Protestujący apelują w związku z tym, by prezydent Wiktor Janukowycz zawetował nową ustawę. Przedsiębiorcy, którzy najpierw dali na to szefowi państwa czas do godz. 18 (17 czasu polskiego), w związku z jego nieobecnością w kraju gotowi są poczekać dłużej na decyzję w tej sprawie. Grożą jednocześnie, że jeśli prezydent nie zawetuje nowych rozwiązań podatkowych, zaczną zbierać podpisy pod apelem o referendum również w sprawie usunięcia Janukowycza. W poniedziałek w centrum Kijowa przeciwko kodeksowi podatkowemu protestowało ok. 30 tys. ludzi. Wypełnili oni południową część Majdanu Niepodległości, a następnie zajęli przecinającą ten plac główną ulicę stolicy, Chreszczatyk.
Do większych incydentów - prócz drobnego starcia z milicją, która chciała usunąć ludzi z jezdni - nie doszło. Organizatorzy akcji prosili jej uczestników, by nie poddawali się prowokacjom. Na Majdanie ogłoszono także zakaz spożywania alkoholu. Wiadomości o masowych protestach małego i średniego biznesu przekazywane były przede wszystkim za pomocą telefonów komórkowych i internetu. Stacje radiowe i telewizyjne informowały o demonstracjach jedynie zdawkowo.
Do poniedziałkowej demonstracji doszło dokładnie w szóstą rocznicę wybuchu pomarańczowej rewolucji w 2004 roku. Były to masowe protesty wobec sfałszowania wyborów prezydenckich. Fałszerstw dopuścił się obóz popieranego przez władze ówczesnego kandydata na prezydenta, Janukowycza. Wskutek protestów doszło do powtórki sfałszowanej drugiej tury wyborów, w której zwyciężył kandydat opozycji Wiktor Juszczenko.
pap, ps