Arboleda pogrążył Lecha, Polonia wygrała

Arboleda pogrążył Lecha, Polonia wygrała

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Poznań przegrał z Polonią Warszawa 0:1 (0:0) w pierwszym meczu ćwierćfinałowym piłkarskiego Pucharu Polski. Rewanż - 2 marca w Warszawie. A
Było to ważne spotkanie dla obu zespołów, bowiem rozgrywki Pucharu Polski mogą okazać się dla nich najkrótszą i być może jedyną drogą do europejskich pucharów. Bliżej awansu do półfinału są "Czarne Koszule", które dzięki samobójczemu trafieniu Manuela Arboledy wygrały 1:0.

Poznańscy kibice przeżyli spory zawód. Trzy dni po dobrym występie w Lidze Europejskiej ze Sportingiem Braga (wygranym 1:0), przeciwko Polonii lechici zagrali bezbarwnie. Trener mistrzów Polski Jose Maria Bakero trochę przemeblował skład i od pierwszej minuty zagrali m.in. Rafał Murawski, Jacek Kiełb, Hubert Wołąkiewicz, Panamczyk Luis Henriquez i Serb Dmitrije Injac. "Świeża krew" jednak nie pomogła, a gospodarzom brakowało przede wszystkim pomysłu na grę.

Poloniści również niczym szczególnym nie zaimponowali, ale grali bardzo konsekwentnie, szczególnie w defensywie. Para stoperów Tomasz Jodłowiec - Maciej Sadlok nie dała rozwinąć skrzydeł ani Bośniakowi Semirowi Stiliciowi, ani Łotyszowi Artjomsowi Rudnevsowi. Pewnie bronił Sebastian Przyrowski, inna sprawa, że pracy nie miał zbyt wiele.

Jedyna bramka padła w nieco przypadkowych okolicznościach. Po zagraniu Brazylijczyka Bruno, sytuację próbował wyjaśnić Arboleda, lecz interweniował tak niefortunnie, że posłał piłkę do własnej siatki. Kolumbijczyk starał się za wszelką cenę zrehabilitować się, wspomagał partnerów z ataku, lecz bez efektów.

Lech grał schematycznie, liczne wrzutki na pole karne nie stanowiły większego problemu dla Przyrowskiego i warszawskich obrońców. W doliczonym czasie gry goście mogli podwyższyć rezultat, ale w ogromnym zamieszaniu podbramkowym przytomnie zachował się Krzysztof Kotorowski.

Po meczu powiedzieli:

Jose Maria Bakero (trener Lecha): - Mecz był brzydki, nieźle graliśmy przez pierwsze 20 minut, potem tempo spadło. Sporo było fauli i przerw w grze. Boisko też wpływało na sposób gry. Wydawało nam się, że kontrolowaliśmy mecz, tymczasem Polonia szczęśliwie strzeliła gola. Gdyby nie ta sytuacja, spotkanie zakończyłoby się remisem. Później graliśmy bardziej sercem niż głową, brakowało przede wszystkim spokoju w grze.

Theo Bos (trener Polonii): - Cieszę się, że udało nam się wygrać, bo był to mój pierwszy oficjalny mecz w roli szkoleniowca Polonii. Z pewnością poziom nie był zbyt dobry, warunki były bardzo trudne, a stan boiska nie sprzyjał grze z pierwszej piłki. Spotkanie trochę przypominało pojedynek Lecha z Bragą. W drugiej połowie prezentowaliśmy się trochę lepiej, udało nam się strzelić gola. W ostatnich 15 minutach zagraliśmy bardzo rozsądnie, a gdybyśmy byli mądrzejsi, to można było zdobyć drugiego. Ale ten wynik jest również bardzo korzystny dla nas.

Lech Poznań - Polonia Warszawa 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Manuel Arboleda (54-samobójcza).

Żółte kartki: Artur Sobiech, Patryk Rachwał, Jakub Tosik, Łukasz Trałka (wszyscy Polonia). Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów: ok. 20 tys.

Lech: Krzysztof Kotorowski - Hubert Wołąkiewicz (66. Tomasz Mikołajczak), Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Luis Henriquez - Marcin Kikut (46. Sergiej Kriwiec), Dmitrije Injac, Semir Stilić (77. Marcin Kamiński), Rafał Murawski, Jacek Kiełb - Artjoms Rudnevs.

Polonia: Sebastian Przyrowski - Jakub Tosik, Tomasz Jodłowiec, Maciej Sadlok, Dorde Cotra - Adrian Mierzejewski (89. Janusz Gancarczyk), Łukasz Trałka, Artur Sobiech (90+2 Daniel Gołębiewski), Patryk Rachwał, Bruno - Euzebiusz Smolarek (63. Milos Adamović).

zew, PAP