Miloszević: Zachód rozpętał wojnę

Miloszević: Zachód rozpętał wojnę

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Obce interesy" podsyciły nacjonalizmy chorwacki i bośniacki, twierdzi Miloszević. Wcześniej "wszystkie grupy etniczne i religijne żyły w "całkowitej harmonii".
Były prezydent Slobodan Miloszević kontynuował w poniedziałek rano przed ONZ-owskim trybunałem ds. zbrodni na terenie b. Jugosławii swą mowę obrończą, która zmieniła się w  oskarżenie pod adresem Zachodu.

"Granice (wewnętrzne) w (Socjalistycznej) Federacyjnej Republice Jugosławii były czysto administracyjne i nie powodowały rozdzielenia narodów". Uznając w styczniu 1992 niepodległość Chorwacji, a w kwietniu 1992 Bośni, wspólnota międzynarodowa dolała oliwy do ognia "ignorując prawa Serbów" (mniejszość serbska stanowiła 12 proc. ludności Chorwacji i 31 proc. Bośni), twierdzi Miloszević.

Podobnie interwencja NATO w 1999 roku w czasie wojny w Kosowie miała na celu "nie obronę miejscowej ludności, lecz destabilizację regionu, po to, by na Bałkanach umocnić władzę (Zachodu)".

Były prezydent Jugosławii twierdzi, że nie wiedział o masakrze tysięcy bośniackich muzułmanów w czerwcu 1992 roku w Srebrenicy, znajdującej się wówczas w strefie ochronnej ONZ. Wówczas Serbowie pod rządami Radovana Karadżicia i generała Ratko Mladicia wymordowali ponad siedem tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców. MUtrzymuje, że dowiedział się o masakrze od specjalnego wysłannika ONZ Carla Bildta.
Nie wiedział także, co się działo w utworzonych przez Serbów obozach w Bośni. Jak twierdzi, poinformowano go, że więźniowie byli w nich przetrzymywani krótko, do czasu przeprowadzenia akcji wymiany.
Oskarżony ma do godz. 12.00 czas na zakończenie trwającego trzeci dzień wystąpienia.
Miloszević oskarżony został w maju 1999 roku o współudział w  zbrodniach wojennych i zbrodniach przeciwko ludzkości zarzucanych jego siłom w czasie wojny z albańskimi separatystami w Kosowie. Jesienią 2001 roku trybunał rozszerzył te zarzuty dodając do nich oskarżenia o podobne zbrodnie w czasie dwóch poprzednich wojen - w  Chorwacji (1991-95) i Bośni (1992-95). Oskarżenie próbuje dowieść, że Miloszević, albo nimi kierował, albo o nich wiedział i ich nie powstrzymał.

Obserwatorzy sadzą, że będzie to łatwiejsze w  przypadku Kosowa. W Bośni i Chorwacji, dwóch niepodległych państwach, oficjalnie zaangażowana była początkowo nie podlegająca zwierzchnictwu Miloszevicia armia jugosłowiańska, później zaś oddziały miejscowych separatystów serbskich. W Kosowie działała natomiast armia, której zwierzchnikiem był już sam Miloszević (wtedy prezydent Jugosławii), oddziały jugosłowiańskiej policji i wspierające ją jednostki paramilitarne.

Stosunkowo łatwo będzie udowodnić, że Miloszević brał polityczny udział w konfliktach bośniackim i chorwackim, wysyłając chociażby broń, pieniądze i dodatkowe siły miejscowym Serbom. Ponieważ jednak to sami separatyści oskarżani są o najpoważniejsze zbrodnie, by skazać Miloszevicia, trzeba udowodnić, że w tych sprawach otrzymywali od niego rozkazy.

Przez najbliższe cztery miesiące sąd zajmować się będzie sprawą Kosowa. Siły jugosłowiańskie oskarżane są o wypędzenie do  sąsiednich krajów (Albanii i Macedonii) ponad 800 tys. kosowskich Albańczyków i zamordowanie kilku tysięcy innych.
Prokuratorzy będą próbować udowodnić, że czystki etniczne były tak systematyczne, iż rozkaz w ich sprawie musiał pochodzić z góry, ocenia jeden z zachodnich obserwatorów.

em, pap

Czytaj też: Miloszević: to nie ja, to oni; Sąd nad zbrodniarzem; Zbrodniarz oskarża