Wieszczą oni, że wraz z Putinem u władzy na trwałe w kraju panować będzie "»stabilizacja« jako synonim stagnacji, degradacja, dojdzie do katastrofy narodowej", powodując "ucieczkę kapitałów i emigrację z Rosji", "upadek rosyjskich rynków finansowych", "wzrost ekstremizmu" i "wzmocnienie reżimu politycznego". Autorzy apelują do Miedwiediewa, aby wziął na siebie odpowiedzialność, "przekroczył Rubikon" i uczestniczył w wyborach prezydenckich bez oglądania się na swego mentora.
Jurgens i Gontmacher są zdania, że jest to jedyny sposób "wyjścia kraju z bagna, w którym się pogrążył". Podkreślają jednak, że nie widzą w Miedwiediewie i jego ambicjach unowocześniania kraju sprawcy cudu, a "modernizacja jest projektem ryzykownym, lecz nie desperackim".
PAP