Piłkarze Smudy pokonali Białoruś

Piłkarze Smudy pokonali Białoruś

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piłkarska reprezentacja Polski wygrała z Białorusią 2:0 w towarzyskim meczu rozegranym w niemieckim Wiesbaden.
Spotkanie w niemieckim Wiesbaden miało być jedną z ostatnich szans dla zmienników w kadrze Franciszka Smudy. Selekcjoner przed spotkaniem mówił, że w obliczu pięciu oficjalnych meczów towarzyskich pozostałych do przyszłorocznych mistrzostw Europy, kończy ze sprawdzaniem nowych graczy i od tego momentu będzie się skupiał na zgrywaniu zespołu. Dlatego ostatecznie zrezygnował z  wystawienia na lewej obronie Marcina Komorowskiego, który ostatnio w  Legii Warszawa występuje na środku defensywy. Podobnie jak w poprzednich spotkaniach to miejsce zajął jego klubowy kolega Jakub Wawrzyniak. Smuda nie ukrywa jednak, że na tej pozycji widzi Sebastiana Boenischa, który od blisko roku dochodzi do zdrowia po ciężkiej kontuzji. Obrońca Werderu Brema, który przechodzi rehabilitację w Duesseldorfie, spotkanie z Białorusią oglądał z trybun stadionu Brita Arena. Podobnie jak Adam Matuszczyk, który dzień wcześniej opuścił zgrupowanie ze względu na ból zęba.

Biało-czerwoni spotkanie rozpoczęli dość nerwowo. Nieco niepewności widać było w  poczynaniach Łukasza Piszczka, który wrócił do kadry po  czteromiesięcznej przerwie spowodowanej dyskwalifikację za korupcję (ostatecznie karę zawieszono). W miarę upływu czasu obrońca Borussii Dortmund był jednak coraz pewniejszy w poczynaniach. Podobnie zresztą jak Marcin Wasilewski, którego Smuda eksperymentalnie wystawił na środku defensywy.

Biało-czerwoni na przerwę schodzili prowadząc 1:0. W 31 minucie Błaszczykowski opanował piłkę po dośrodkowaniu, obrócił się i pewnie pokonał Jurija Żewnowa. Wcześniej doskonałej okazji nie wykorzystał Adrian Mierzejewski, który po podaniu Pawła Brożka był w  sytuacji sam na sam z bramkarzem. W ostatnich sekundach przed przerwą Błaszczykowski mógł podwyższyć prowadzenie, ale będąc w dogodnej sytuacji zdecydował się podawać zamiast strzelać i piłkę wybił Żewnow.

Po zmianie stron przewaga biało-czerwonych była jeszcze wyraźniejsza, ale  nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Dominację potwierdzili dopiero w 69 minucie, kiedy Robert Lewandowski trafił do siatki z kilku metrów, po świetnej akcji i  dokładnym dośrodkowaniu Sławomira Peszki. Napastnik Borussii Dortmund pojawił się na boisku dziewięć minut wcześniej, zmieniając Pawła Brożka. Chwilę później snajper mistrza Niemiec powinien zdobyć swoją drugą bramkę, ale jego strzał z bliskiej odległości obronił Siergiej Wieriemko. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry rezerwowy bramkarz Białorusi ponownie był lepszy od polskiego napastnika.

PAP, arb