Kalisz szefem klubu SLD, a Napieralski - wicemarszałkiem?

Kalisz szefem klubu SLD, a Napieralski - wicemarszałkiem?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Kalisz (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Liczący w tej kadencji Sejmu 27 posłów klub parlamentarny SLD, spotka się po raz pierwszy 19 października. W trakcie spotkania zostanie wyłonione kierownictwo klubu. Kandydowanie na przewodniczącego zapowiedział już Ryszard Kalisz i to on - jak dotąd - ma największe szanse, by objąć tę funkcję. W ubiegłym tygodniu współpracownicy Kalisza zapewniali, że cieszy się on poparciem 18 na 27 posłów Sojuszu. Teraz jednak - według jednego z warszawskich działaczy tej partii - głosy rozkładają się 14:13 lub 15:12 dla Kalisza.

Na razie nic nie wskazuje na to, aby Kalisz miał mierzyć się z jakimś kontrkandydatem - o stanowisko szefa klubu nie zamierza ubiegać się ani szef Sojuszu Grzegorz Napieralski, ani nikt z jego współpracowników. - Przewodniczący Grzegorz Napieralski nie będzie kandydował na funkcję szefa klubu. To posłowie zdecydują, kto będzie kierował klubem - zapowiedział rzecznik partii Tomasz Kalita. Z kolei wiceszef klubu Sojuszu z minionej kadencji Sejmu Leszek Aleksandrzak przyznał, że w klubie są posłowie, którzy chętnie widzieliby go w roli przewodniczącego klubu, jednak on sam nie planuje ubiegać się o tę funkcję. - Na pewno nie wyrażę zgody na kandydowanie, ponieważ musi być trochę inne funkcjonowanie klubu. Oczywiście każdy ma prawo zgłosić każdego - jest demokracja, ale myślę, że jutro podejmiemy słuszne decyzje i wybierzemy takie kierownictwo klubu, które zapewni dobre funkcjonowanie - zaznaczył Aleksandrzak.

Aleksandrzak o stanowisko szefa klubu ubiegać się nie zamierza, ale wyklucza jednocześnie możliwość oddania głosu na Kalisza - w jego opinii, lepszym kandydatem byłby chociażby były premier Leszek Miller. - Bardzo się cieszę, że pan poseł Kalisz wyraził wolę kandydowania, ale uważam, że miejsce Ryszarda Kalisza jest gdzie indziej. Ryszard jest bardzo medialny, tymczasem klub to przede wszystkim praca organizacyjna - tłumaczył Aleksandrzak. Miller, na którego wskazuje poseł SLD, nie zamierza jednak kandydować na stanowisko szefa klubu.

Napieralski chce fotela wicemarszałka?

Według współpracowników Kalisza, z posłem SLD kontaktował się 17 października Napieralski. Być może na posiedzeniu klubu ze strony lidera SLD padnie propozycja: Kalisz szefem klubu, a Napieralski - kandydatem na wicemarszałka Sejmu. Istnieje jednak ryzyko, iż na obecność szefa SLD w prezydium Sejmu nie zgodzi się Platforma Obywatelska, która - jako zwyciężczyni wyborów parlamentarnych - ma największy klub. To od niej bowiem będzie zależało, czy Sojusz w ogóle dostanie stanowisko wicemarszałka. Informacji o możliwej umowie między Napieralskim a Kaliszem nie potwierdzają współpracownicy szefa Sojuszu. - Nic nie wiem o takiej propozycji - zapewniał jeden z polityków bliskich Napieralskiemu.

Kalisz pogodzi Cimoszewicza i Borowskiego z SLD?

Sam Kalisz w TVP Info opowiadał, jak wyobraża sobie funkcjonowanie nowego klubu SLD. - Przede wszystkim chcę bardzo kolegialnego kierowania klubem - wszyscy są ważni, równie ważni. Przewodniczący jest primus inter pares - nic więcej. Reprezentuje klub, ale słucha wszystkich i wszyscy wzajemnie się słuchają - podkreślał. Dodał, że zależy mu na pełnym wykorzystaniu "potencjałów intelektualnych i organizacyjnych każdego z członków klubu".

W jego opinii, SLD w tej kadencji Sejmu musi skoncentrować się na "najważniejszych sprawach" czyli m.in. kwestiach społecznych, osób wykluczonych. Według Kalisza, tymi sprawami miałaby zajmować się Anna Bańkowska. Do najważniejszych kwestii w obecnej kadencji poseł Sojuszu zaliczył także gwarancje ochrony praw i wolności obywatelskich, prawa człowieka, wymiar sprawiedliwości. Tym miałby się zajmować on sam. Kolejna dziedzina to integracja europejska, która - zdaniem Kalisza - powinna być jak najgłębsza. - Mamy tu dwóch wyśmienitych fachowców - Leszka Millera i Tadeusza Iwińskiego. Mamy również Marka Balta z Częstochowy, który będzie się zajmował neutralnością światopoglądową - wyliczał poseł Sojuszu. Zapowiedział też, że jeśli zostanie w środę wybrany na przewodniczącego klubu SLD, zaprosi do współpracy dwóch wywodzących się z lewicy senatorów niezależnych: Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Borowskiego. - Moim zamiarem - gdybym został wybrany - jest jak najpełniejsze włączenie ich do działań klubu - zapewnił.

PAP, arb