Miller: chcę pomóc lewicy, ale szefem SLD nie zostanę

Miller: chcę pomóc lewicy, ale szefem SLD nie zostanę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Po pierwsze pragnąłem, aby moje koleżanki i koledzy mieli prawdziwy wybór. A rywalizacja między mną a Ryszardem Kaliszem dawała na to szansę. Po drugie mam zamiar uczynić z klubu parlamentarnego SLD liczącą się siłę, która będzie twardą opozycją, choć wrażliwą na racjonalne propozycje ze strony rządu. Trzeci powód to chęć pomocy formacji politycznej, z której wszyscy się wywodzimy - tak Leszek Miller w rozmowie z TOK FM tłumaczy, dlaczego zdecydował się walczyć o stanowisko szefa klubu SLD. 19 października na pierwszym posiedzeniu klubu parlamentarnego SLD otrzymał 14 głosów i w walce o fotel szefa klubu pokonał Ryszarda Kalisza, na którego głosowało 11 posłów.
- Z Ryszardem Kaliszem różnimy się w niuansach - zapewnił były premier, który odrzuca formułowane pod jego adresem oskarżenia dotyczące tego, iż były lider SLD w przeszłości pogrążył Sojusz (chodzi o tzw. aferę Rywina i późniejszy gwałtowny spadek poparcia dla Sojuszu). Miller zapewnia też, że nie zamierza ubiegać się o stanowisko szefa SLD. - W tej sytuacji trzeba poszerzać grupę liderów. Mam nadzieje, że przyszły szef Sojuszu zostanie wybrany w głosowaniu powszechnym w prawyborach. W tak trudnej sytuacji przywódca SLD musi mieć bardzo silną legitymizację - przekonuje były premier.

TOK FM, arb