Abolicja w Sejmie (aktl.)

Abolicja w Sejmie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejm rozpoczął debatę nad rządowym projektem ustawy wprowadzającym tzw. abolicję podatkową, czyli jednorazowe opodatkowanie nieujawnionych dochodów, i deklaracje majątkowe.
Projekt zakłada, że podatnicy, którzy ukrywali dotychczas część dochodów, będą mogli ujawnić je i zapłacić jednorazowy podatek w  wysokości 7,5 proc. Zaległości muszą jednak ujawnić do końca 2002 r. Jeśli tych dochodów nie zgłoszą, po ujawnieniu ich przez Urząd Skarbowy będą musieli zapłacić karny 75-proc. podatek.

MF proponuje też, by podatnicy złożyli do końca kwietnia 2003 roku deklaracje majątkowe. Mają one obejmować nieruchomości, środki transportu o wartości powyżej 80.000 zł, udziały w spółkach, wkłady w spółdzielni, papiery wartościowe oraz oszczędności nabyte od stycznia 1996 roku do końca 2001.

Nie trzeba będzie natomiast zgłaszać w deklaracji ruchomości stanowiących wyposażenie gospodarstwa domowego, o wartości mniejszej niż 10.000 zł, lokale mieszkalne o powierzchni nie  przekraczającej 70 m kw., jeżeli osoba nie posiada innych nieruchomości oraz  środki transportu o wartości nie  przekraczającej 80.000 zł. Podatnicy, których majątek jest mniejszy, będą musieli złożyć oświadczenia.
MF spodziewa się, że wprowadzenie abolicji podatkowej powinno zwiększyć wpływy do budżetu o około 0,5 mld zł.

Wiceminister finansów Irena Ożóg, która przedstawiła projekt, uważa, że deklaracje majątkowe dadzą organom skarbowym szanse na egzekwowanie nieujawnionych dochodów.
W rozliczeniach za 2000 i 2001 rok w  drugim i trzecim przedziale skali podatkowej praktycznie nie  wystąpiły dochody z wykonywania wolnych zawodów poza stosunkiem pracy. "To wypada pozostawić bez komentarza, ale tego nie można zostawić bez działania odpowiednich służb państwa" - uważa Ożóg.

"Abolicja ma obejmować dochody pochodzące z nieujawnionych źródeł, np. pochodzące od tzw. złotych rączek, czy  niezarejestrowanej działalności gospodarczej, a także świadczenia usług bez rejestracji przychodów z tego tytułu - wyjaśniła wiceminister. - Abolicja nie jest i nigdy nie będzie okazją do prania brudnych pieniędzy".
Jak twierdzi Ożóg, projekt wywołał duże zainteresowanie wśród podatników. "Około 10 tys. podatników pobrało projekt, a  dwadzieścia kilka tysięcy weszło na strony internetowe, by  przeczytać wyjaśnienia tej ustawy".

Wiceminister ostro zaatakowała dziennikarzy za  stronnicze przekazywanie informacji na temat projektu. "Z konferencji prasowych organizowanych przez ministerstwo finansów pokazywały się skromne informacje, a z drugiej strony pojawiały się duże jednostronne artykuły mówiące o niesprawiedliwości społecznej i niedoskonałości służb skarbowych. (...) W mediach nie brak wręcz histerycznych poglądów, wewnętrznie sprzecznych, nakierowanych na negatywny odbiór, a nawet namawiających do społecznego nieposłuszeństwa, których wynikiem jest odgrażanie się niektórych podatników, że nie będą płacić podatków".

Za skierowaniem do dalszych prac w Komisji Finansów Publicznych projektu opowiada się klub SLD.
Marek Olewiński, który w imieniu klubu SLD zabierał głos w  debacie, zapowiedział, że w komisji zostanie on poddany wnikliwej analizie, tak, aby ostatecznie był jak najmniej dyskusyjny.

Jeśli ktoś ma złotą sztuczną szczękę o wartości 10 tys. zł będzie musiał to ujawnić - powiedziała Zyta Gilowska (PO), zgłaszając wniosek o odrzucenie rządowego projektu o abolicji podatkowej i deklaracjach majątkowych.

Zdaniem Gilowskiej, Platforma "nie widzi doskonałego i  niekwestionowanego uzasadnienia dla przeprowadzenia abolicji podatkowej w sytuacji dzisiejszej Polski".

"Platforma optuje za podatkiem liniowym dla wszystkich, a nie dla przestępców, malwersantów, oszustów i złodziei. Liniowy, ale dla wszystkich, a tamci jeśli chcą się ujawniać, a państwo jesteście tak łaskawi, niech zapłacą przynajmniej 40 proc." -  powiedziała.

Według Gilowskiej, aparat skarbowy ma mnóstwo czasu na  sprawdzenie rzetelności deklaracji podatkowych, a państwo nie musi się uciekać do tak kontrowersyjnych posunięć.

Zdaniem posłanki Platformy, "w całym dwuwątkowym problemie abolicji podatkowej i deklaracji majątkowych tkwi zagadnienie prania brudnych pieniędzy".

"Nie rozumiemy jakiego rodzaju wąska kasta podatników zdezorientowanych, którzy się pomylili, ma się załapać na tego rodzaju rozgrzeszenie. Niektórzy eksperci i publicyści twierdzą, że to będą krewni i znajomi królika".

W ocenie Gilowskiej i PO, "abolicja jest zgorszeniem uczciwych". "Z wypowiedzi pani wiceminister wyłonił się obraz fiskusa jednorazowo, tajemniczo dobrotliwego, ale generalnie coraz bardziej zachłannego".

Za jego odrzuceniem zdecydowanie opowiada się także LPR. Zdaniem Roberta Luśni, rządowy projekt ustawy o abolicji podatkowej "obraża i poniża wszystkich uczciwych Polaków, którzy ciężko pracowali i płacili podatki. (...) Rząd chce wykazać, że to było niemądre, rząd chce promować cwaniactwo i oszustwo podatkowe".

Wątpliwości nie ukrywa koalicjant rządzącej SLD. "Klub PSL cieszy się, że materializuje się idea deklaracji majątkowych. Uważamy, że jest to ruch w dobrym kierunku -  powiedział Kuźmiuk w imieniu ludowców. - Ale towarzyszy temu ruch dotyczący abolicji i tutaj klub PSL nie ukrywa, że ma bardzo poważne wątpliwości". Kuźmiuk ocenił, że proponowany przy abolicji 7,5 proc. podatek jest zbyt niski, obawia się też, że niewydolność aparatu skarbowego spowoduje, że deklaracje nikt nie sprawdzi.

PSL opowiada się za skierowaniem projektu do komisji.

Podobne stanowisko prezentuje także PiS. "Abolicja jest całkowicie do odrzucenia, ale druga idea - swoistej lustracji majątkowej jest sama w sobie słuszna" -  uważa Kaczyński. Rządowa propozycja deklaracji majątkowych jest jego zdaniem źle skonstruowana, ale liczy, że zapis ustawowy poprawią komisje.

"Trzeba pracować nad tą ideą tak, by nie uderzyła ona w ludzi, którzy wybudowali sobie mały, 80-metrowy domek z codziennej pracy po godzinach, jak to jest bardzo, bardzo często, czy udzielania korepetycji, a uderzyła w ogromny świat przestępczy, świat nieuczciwego, lewego biznesu" - mówił.

em, pap