Kadafi non olet

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wizyta ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego w Trypolisie jest sygnałem do odmrożenia stosunków polsko-libijskich.
Otwiera też szansę na rozwój naszego eksportu w całym regionie Afryki Północnej.
Stało się to możliwe po tym, jak przywódca Libii, Muammar Kaddafi zgodził się oddać pod sąd sprawców eksplozji samolotu pasażerskiego nad szkockim Lockerbie, co spowodowało śmierć 270 osób. Zamach z 1988 roku ugruntował złą opinię świata zachodniego o Libii - jako gnieździe międzynarodowego terroryzmu. Przez kilkanaście lat kraj ten był pariasem na arenie międzynarodowej, obłożonym sankcjami ONZ(obecnie zawieszone, ale jeszcze nie zniesione całkowicie). W końcu ekscentryczny, ale ambitny przywódca Libii chyba zrozumiał, że bez lepszych kontaktów z Zachodem - pomimo bogatych zasobów ropy - jego kraj nie będzie mieć żadnych szans na nowoczesny rozwój i dotrzymanie kroku światowej czołówce.
Dzięki temu także Polska może powrócić do tradycyjnie bardzo dużej aktywności gospodarczej w tym kraju (w budownictwie, transporcie, służbie zdrowia) i poprawić swoje wyniki handlowe ze światem. Trudno się jednak spodziewać dokładnego skopiowania dawnej współpracy z czasów PRL. Choćby dlatego, że zmieniły się realia gospodarcze i sposoby rozliczeń - dziś decydują prawa popytu i podaży. Nie wszystko co chcielibyśmy zaoferować Libijczykom, będzie ich interesowało, a nasi przedsiębiorcy niekoniecznie będą chcieli i umieli robić tam dobre interesy.
Juliusz Urbanowicz