Wojna domowa z kosmitami

Wojna domowa z kosmitami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy nie przyszło państwu do głowy kiedyś, że gorący spór między PO i PiS w sprawie okoliczności katastrofy smoleńskiej, w którym przeciwnicy obrzucają się "zdradami", "zaprzaństwem", "oszołomami" tudzież innymi barwnymi epitetami, jest - tak naprawdę - wynikiem cichego porozumienia zawartego przez obie partie? Gdyby nie awantura o Smoleńsk formułowanie efektownych bon motów, zapewniających politykom miejsce na czołówkach gazet i na antenach największych stacji telewizyjnych, byłoby znacznie trudniejsze niż obecnie.
Dziś, aby zaistnieć w polskiej przestrzeni publicznej, wystarczy powiedzieć cokolwiek o Smoleńsku. Nawet nieznany asystent nieznanej posłanki PO może zostać bohaterem mediów - wystarczy, że na Facebooku napisze o "onanizowaniu się katastrofą smoleńską, które jest bardziej obrzydliwe" niż zoofilia. I już miejsce w serwisach informacyjnych gotowe. Gdyby nie było Smoleńska Łukasz Kulpa (bo to o nim mowa) musiałby wziąć się do solidnej roboty, wypracować sobie polityczne nazwisko, zrobić w życiu coś pożytecznego - i dopiero wtedy jego opinie miałyby dla kogokolwiek jakiekolwiek znaczenie. Na szczęście jest jednak katastrofa smoleńska - i Kulpa może przez chwilę ogrzać się w blasku monitora, na którym czyta swoją złotą myśl cytowaną przez serwisy internetowe (tak, uderzamy się w piersi - przez ten serwis też, ale cóż zrobić skoro ludzie chcą o tym czytać...).

Czy można się jednak dziwić Kulpie, że postanowił zaistnieć na smoleńskiej fali, skoro na tej samej fali płyną również znacznie bardziej doświadczeni politycy. Ot taki Roman Giertych, który - po tym jak już przestał być wicepremierem - wywalczył sobie miejsce w mediach jako ekspert od psychiki Jarosława Kaczyńskiego. A że temat "Smoleńsk" i temat "Kaczyński" są ze sobą nierozerwalnie związane były lider LPR na swoje pięć minut w mediach może liczyć. I wykorzystuje je jak umie najlepiej - ostrzega Polaków przed wojną domową (wywoływaną - oczywiście - przez Kaczyńskiego), powstaniem, szubienicami na ulicach i tego typu efektownie wyglądającymi w tytułach rekwizytami.

Swoje trzy grosze dorzucił też Bronisław Komorowski, który - z właściwym sobie poczuciem humoru - oświadczył, że z PiS-em o Smoleńsku nie ma co gadać, bo za chwilę znajdzie się jakiś ekspert, który dowiedzie, iż za katastrofę odpowiadają kosmici. No i jak mu udowodnić, że było inaczej? - martwi się prezydent, który wie jednak, że nie jest ważne iż się martwi - ważne jest to, że przemycił "kosmitów", których dziennikarze już wstawiają w tytuły.

Bez Smoleńska nie wróciłoby do języka polskiej polityki słowo "zdrada", którego tak brakowało Kaczyńskiemu, nie można byłoby zastanawiać się, czy lider opozycji jest "chory czy cyniczny", nie można byłoby sugerować, że premier został zwerbowany przez Rosję, ani obawiać się, że partia opozycyjna realizuje interesy Moskwy. Nie byłoby tego całego "zaprzaństwa", "oszołomstwa", "zamachu" i "sączenia jadu". Innymi słowy nie byłoby medialnego show, na którym korzystają - solidarnie - i PO, i PiS. Bo w mediokracji ważniejsze od tego o czym się mówi jest to, czy ktoś słyszy, że w ogóle coś mówimy. A dzięki Smoleńkowi każdy może zostać usłyszany - i nie trzeba się nawet wysilać. Jeśli któremuś posłowi brakuje zainteresowania mediów niech rzuci mimochodem, że za katastrofą smoleńską mogą stać Chiny. Albo Elvis, który przecież żyje. I już.

Gdyby szukać winnych ewentualnego zamachu na Tu-154M kierując się rzymską zasadą cui prodest należałoby stwierdzić, że za zamachem stoją w zasadzie wszyscy polscy politycy - z wyjątkiem tych, którzy znaleźli się na pokładzie samolotu.

Smoleńsk na ustach polskich polityków - czytaj więcej na Wprost.pl:

 

Działacz PO: onanizowanie się katastrofą smoleńską jest bardziej obrzydliwe niż zoofilia

 

Giertych: przez tezy o zamachu może dojść do powstania i wojny domowej

Komorowski: ktoś może powiedzieć, że za Smoleńsk odpowiadają kosmici 

Rzecznik PO: Kaczyński jest albo chory, albo cyniczny

Kaczyński chwali Girzyńskiego: dobrze, że w Polsce znów mówi się o zdradzie