1988

Dodano:   /  Zmieniono: 
Upadek stalinizmu ekonomicznego, wizyta brytyjskiej premier Margaret Thatcher w Polsce, strajki w zakładach pracy i próby konstrukcji „Okrągłego Stołu”. O tym można było przeczytać na łamach „Wprost” w 1988 roku.
Czy ekonomiści przestali wierzyć w socjalizm?" – zastanawiał się w 1988 roku „Wprost". Na to pytanie tygodnik szuka odpowiedzi w rozmowie z Wacławem Wilczyńskim, dyrektorem Instytutu Ekonomii Politycznej Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. „Ten socjalizm, który uformował się w ZSRR w latach trzydziestych, a przez nas został przejęty na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych, absolutnie nie sprostał wyzwaniom drugiej połowy XX wieku. Nie zapewnił krajom socjalistycznym właściwej pozycji w gospodarce światowej. Wiele wskazuje na to, że nie jest on reformowalny, że trzeba go zdecydowanie odrzucić. Ale wyrok na stalinizm ekonomiczny nie jest w żadnym wypadku wyrokiem na stalinizm" – przekonywał Wilczyński.

Dyrektor zaznaczył, że o ogromnej zasobochłonności polskiej gospodarki krążą już anegdoty. "I słusznie, bo też trudno o podobnie rozrzutny system antygospodarowania. Jeśli mamy mówić o autentycznej reformie, o wyjściu z kryzysu, trzeba koniecznie i od zaraz skończyć z dyskusjami, które niewnoszącymi niczego nowego, a przynoszącymi ewidentne szkody społeczne" – dodał.

Strajki okiem „Wprost"

„Wprost" porusza też temat trwających w Polsce strajków. W reportażu „Samogwałt" Marek Zieleniewski opisuje strajki w poznańskich zakładach „H.Cegielski”.

Na teren Fabryki Silników Agregatowych i Trakcyjnych w Poznaniu dostaje się czterech młodych mężczyzn. Kolportują ulotki. Niedługo potem odbywa się wiec załogi. Przed południem ustaje też praca w Fabryce Wagonów i Lokomotyw" – autor snuje opowieść o trwającym na terenie zakładu strajku, przeplatając ją wypowiedziami członków załogi i zarządu.

Decyzja o strajku zrodziła się nagle. Przegłosowaliśmy i większość była początkowo za. Żądanie legalizacji „Solidarności" było słuszne. Do pluralizmu w ruchu związkowym musi dojść prędzej czy później. Tylko pod presją ta władza idzie na ustępstwa i może uznać robotnicze żądania. Wiedziałem, że żądając podwyżki płac dokonujemy na sobie jakby gwałtu: z jednej strony ekonomia, racjonalizm nakazują umiarkowanie, a z drugiej psychologia i ślepa desperacja, które domagają się doraźnej poprawy sytuacji. Sam byłem przeciwny tym żądaniom" – tłumaczył przewodniczący fabrycznej NSZZ „Solidarność" na łamach tygodnika.

Ostateczna decyzja

W tekście „Przyciskanie do muru" „Wprost" pokazał jak strajki przedstawiano w oficjalnych komunikatach. „Prowadzący główne wydanie dziennika TVP poinformował, że część społeczeństwa polskiego strajków, jako takich nie popiera, ale dostrzega w nich skuteczny sposób przyciskania rządu do muru, mobilizowania go do bardziej energicznego zajęcia się sprawami ludzi pracy" – napisał Leszek Łuczak. Autor podkreślał, że choć strajki przynoszą naszej gospodarce milionowe straty, to nie są one tak wysokie jak koszty codziennie źle wykonywanej pracy.

Przyciskanie władzy do muru poprzez strajki czy wystąpienia uliczne nie jest z pewnością najlepszym sposobem nakłaniania rządzących do rozwiązywania takiego czy innego problemu. Jedno jest pewne szybko zbliżamy się do punktu ostatecznych decyzji. Nie da się już bowiem dalej kierować państwem, rozdając w miarę równo świeczki i ogarki, temperując zarazem radykalizm różnych skrzydeł i skrzydełek"- ocenił Łuczak.

Margaret Thatcher i szkocka woda

W tekście „Łyk szkockiej" „Wprost" przedstawił jedno z ważniejszych wydarzeń 1988 roku – wizytę premier Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher w Polsce. „Wchodzi drobnym, energicznym krokiem. Szczupła, wytworna, podaje rękę oczekującym, uśmiecha się" – pisał o premier tygodnik.

„Wprost" pokazuje Margaret Thatcher oczyma jej współpracowników. Przytacza opowieści o tym, że pija jedynie szkocką wodę mineralną i lubi świeże kwiaty na stole. „Dzień pani minister zaczyna się zwykle... poprzedniej nocy. Czasem krąży wokół uczestników nocnych rządowych posiedzeń, krzepiąc morale swego wojska" – mówił jeden z jej współpracowników.

Przede wszystkim jest politykiem światowego formatu. Thatcher z zainteresowaniem i aprobatą od samego początku odnosiła się do radzieckiej prieriestrojki. Dostrzega w tych przemianach szanse złagodzenia napięcia międzynarodowego, rozwoju współpracy i zacieśnienia kontaktów Wschód-Zachód" – opisuje brytyjską premier tygodnik.

Czesław Kiszczak stolarzem?

Tak „Wprost" zobrazował próby konstruowania "Okrągłego Stołu" w Polsce. Rozmowy między PZPR a opozycją po falach strajków w Polsce doprowadziły obie strony do wniosku, że nie ma już miejsca na wzajemne przepychanki. Przyszedł czas na budowanie realnych rozwiązań, które załagodzą napiętą sytuację w Polsce.

Tekst Piotra Andrzejewskiego i Krzysztofa Gołata pod tytułem „Drugi dzwonek?" przedstawia ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, Czesława Kiszczaka, jako głównego inicjatora i budowniczego „Okrągłego Stołu". Jeden z mediatorów porozumienia między stroną rządową a strajkującymi robotnikami Władysław Siła-Nowicki wspominał, że Kiszczak często nazywa sam siebie policjantem. "Generał ma opinię bardzo liberalnego i otwartego ministra spraw wewnętrznych. Jeśli taki człowiek chce rozmawiać, nie można tego odrzucać" – podkreślał Siła-Nowicki.