Dyplomacja siły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z PASKALEM MILO, albańskim ministrem spraw zagranicznych, jednym z liderów Partii Socjaldemokratycznej Albanii
Jacek Potocki: - Czy wybuchnie wojna o Kosowo z udziałem wojsk NATO?
Paskal Milo: - Sądzę, że proces rozpoczęty w Rambouillet zakończy się sukcesem. Jest on jednak trudny; do osiągnięcia rozwiązania pokojowego potrzebny jest kompromis. Tym razem społeczność międzynarodowa bardzo zaangażowała się w osiągnięcie pokojowego rozwiązania, a dla jego wzmocnienia jest zdecydowana zastosować dyplomację siły.
- Jak może być realizowana taka dyplomacja?
- Poprzez wywieranie stałej presji na Belgrad, gdyby nie zaakceptował porozumienia. Aby uzyskać gwarancję realizacji porozumienia, NATO będzie musiało rozmieścić wojska lądowe, gdyż Milo?sević nie rozumie innego języka niż język siły.
- Co przyniosą rokowania w Rambouillet?
- Przede wszystkim przyznanie Kosowu daleko idącej autonomii bez określania statusu tego obszaru, bez przesądzania, że Kosowo jest czy też będzie częścią Serbii. Ostateczny status zostanie określony po upływie trzech lat.
- Podjęcie ostatecznej decyzji zostanie więc odroczone?
- Tak. Społeczność międzynarodowa obawia się rozstrzygnięcia tej delikatnej, a jednocześnie bardzo ważnej sprawy już teraz.
- Jakie może być to ostateczne rozwiązanie?
- Przyszłość Albańczyków w Kosowie i generalnie na Bałkanach - ponieważ mieszka ich tam 6,5 mln - jest związana ze zjednoczoną Europą. Pewnego dnia wszyscy Albańczycy zjednoczą się w ramach zjednoczonej Europy.
- Przyzna pan jednak, że pojęcie "zjednoczona Europa" jest wieloznaczne i bardzo odległe...
- Mam na myśli integrację europejską, a to pojęcie bardzo realne...
- Kosowo to niewielki obszar. Czy takie małe terytorium może być niepodległe?
- Są mniejsze niepodległe obszary, na przykład Słowenia. Ja jednak nic nie mówiłem o niepodległości Kosowa.
- Albańczycy stanowią 90 proc. mieszkańców tego regionu. Czy władze Albanii zachęcają ich do poszukiwania politycznego rozwiązania konfliktu?
- Rząd Albanii utrzymuje kontakty ze wszystkimi politycznymi ugrupowaniami Albańczyków w Kosowie. To naturalne, gdyż jesteśmy dziećmi tej samej ojczyzny. Albańczycy w Kosowie doskonale rozumieją realia i orientują się, co można zrobić dzisiaj, a na co trzeba poczekać. Rozumieją też, że do osiągnięcia możliwych dziś rezultatów niezbędna jest współpraca ze społecznością międzynarodową.
- Czy narzucone rozwiązanie pokojowe w Kosowie może być trwałe?
- Rozwiązanie to będzie wzmocnione przez rozmieszczenie międzynarodowych sił pokojowych, które pozostaną w Kosowie przez długie lata. Siły te będą gwarantem utrzymania równowagi. Sądzę, że równolegle z procesem pokojowym w Kosowie, Serbii i Jugosławii będzie następowała demokratyzacja. W Belgradzie do władzy muszą w końcu dojść ludzie, którzy rozumieją, że Kosowo zostało w sposób sztuczny przyłączone na początku tego wieku do Serbii na podstawie decyzji konferencji londyńskiej. Teraz, pod koniec stulecia, nadeszła pora na rozwiązanie tego sztucznego małżeństwa, które jest gehenną nie tylko dla Albańczyków, ale i dla Serbów.
- W Rambouillet mówi się jednak o szerokiej autonomii Kosowa. Jak należy rozumieć to pojęcie?
- "Szeroka autonomia" jest raczej koncepcją polityczną niż czymś realnym. Jeśli pan przestudiował uważnie projekt porozumienia, to łatwo pan zauważy, że nie ma tam ani słowa o autonomii w ramach Serbii. Jego autorzy wiedzą, że autonomia w ramach Serbii nie będzie funkcjonować. Zatem jest raczej mowa o "szerokiej autonomii" w sensie uprawnień.
- Niedawno premier Albanii Pandeli Majko powiedział, że w razie niepowodzenia rozmów w Rambouillet Albańczycy na Bałkanach zjednoczą się i sami rozwiążą problem Kosowa. Czy takie słowa nie budzą poczucia zagrożenia u sąsiadów Albanii?
- Reakcja premiera Majko miała podłoże emocjonalne. Chciał on powiedzieć, że wszyscy Albańczycy połączą się w potępieniu zbrodni popełnionych przez Serbów w Kosowie, a nie, że Albańczycy rozpoczną wojnę przeciwko Serbii. "Wielka Albania" nigdy nie funkcjonowała w historii jako pojęcie geopolityczne. Jest ona jedynie produktem propagandy i historiografii serbskiej, używanym w walce z problemami, z którymi Serbowie nie mogą sobie poradzić w Kosowie.
Więcej możesz przeczytać w 9/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.