"Muszę nawymyślać sk..., którzy napadli na mój Marsz"

"Muszę nawymyślać sk..., którzy napadli na mój Marsz"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Pietrzak, fot. YouTube
- Uwaga, uprzedzam, że będę stosował słowa uznawane za obelżywe. Od dawna jestem zaliczany do oszołomów, ekstremy, bydła, więc tym razem skorzystam z przywileju, jaki mi te tytuły dają - rozpoczyna swój wideo-felieton Jan Pietrzak.
- A to dlatego, że muszę nawymyślać skur......, którzy napadli na mój Marsz Niepodległości - wyjaśnia. - Ta swołocz, której nie podoba się niepodległość innego języka nie rozumie. Swołocz była przebrana w antyterrorystyczne mundury, także w sportowe dresy, kominiarki - opisuje Pietrzak.

- Zabrakło jej w tym roku bandytów z Berlina, więc tutejsi funkcjonariusze dzielnie starali się ich zastąpić. Policja, która powinna ochraniać pochód w myśl wszelkich reguł i przepisów sama na ten pochód napadła. Bez żadnych podstaw. - podkreśla satyryk.

- Zaledwie spokojny Marsz ruszył z Ronda Dmowskiego Marszałkowską, z bocznych ulic wyskoczyły tajne bydlaki z petardami, kostkami brukowymi, które były zresztą wcześniej usypane w takie kopczyki już przed rozpoczęciem Marszu. I natychmiast spowodowało to akcję psów, opancerzonych na czarno. Rozpoczął się wielki show pełen huku, dymu, strzelaniny - wspomina wydarzenia z Marszu.

- Bezprawnie, powtarzam bezprawnie zatrzymano i rozproszono demonstrację, która dopiero co ruszyła na uzgodnioną z władzą trasę. Tak rządząca szajka traktuje Polaków, którzy chcą oddać hołd twórcom niepodległości. Oczywista prowokacja nie przerodziła się w krwawą jatkę wyłącznie dzięki godnej postawie młodych ludzi, którym gratuluję, bo to oni stali na czele tego Marszu. Śpiewali hymn i skandowali słowo prowokacja uspokajając się nawzajem - twierdzi Pietrzak.

mp