Do przyjaciół Serbów

Do przyjaciół Serbów

Dodano:   /  Zmieniono: 
NATO nie bombarduje prezydenta Slobodana Milosevicia ani otaczających go generałów. NATO niszczy mosty elektrownie centrale telefoniczne. Cywilizacyjnie cofa Serbię w XIX w.
Od kiedy weszliśmy do NATO i wybuchła wojna w Jugosławii mam coraz bardziej natarczywe wrażenie że telewizja znowu została podporządkowana propagandzie. Poznaję to po tym że świat przedstawiany jest w niej jako czarno-biały. Tyle że czerń i biel zamieniły się miejscami. Dawniej (tzn. za systemu) NATO było siedliskiem zła a my (RWPG) stróżem sprawiedliwości. Teraz NATO ma zawsze rację a druga strona (nie ma RWPG ale jest na przykład Jugosławia Rosja) kłamie. My - oczywiście - jesteśmy po tej dobrej stronie.

W konflikcie bałkańskim źli są Serbowie przedstawiani w telewizji jako mieszanina nacjonalistów i głupków (trwa wojna a oni uczestniczą w plenerowych koncertach rockowych zamiast robić coś sensownego). Dobrzy to kosowscy Albańczycy - mordowani i wypędzani z domów przez Serbów - no i państwa NATO które im pomagają organizując obozy dla uchodźców. Jeszcze kilka tygodni takiej propagandy a w naszych głowach powstanie obraz żądnych krwi barbarzyńców z Serbii; najbardziej egoistycznego narodu w historii Europy.
Buntuję się przeciw temu bo wiem że przecież tak nie jest. Podobnie jak wielu Polaków znam Serbię i mam wielu przyjaciół wśród Serbów. Są to aktorzy reżyserzy krytycy tłumacze inżynierowie. Ludzie wielu talentów i wysokiej kultury. Ileż to razy zazdrościłem im światowego rozmachu i otwartych głów gdy jeździłem do Belgradu w latach 80.! Wtedy Jugosławia była dla nas wielkim światem: nowoczesnym krajem nowoczesnych ludzi. Minęło dziesięć lat i historia potoczyła się w odwrotnym kierunku. Jugosławia w dawnym kształcie przestała istnieć powstało kilka najczęściej skłóconych z sobą krajów. Kruchy dobrobyt pokonały wojny. Rządy w Serbii objął dyktator - Milosević. Ale przecież ludzie których znałem zostali tacy sami. Nie zamienili się niczym Dr Jekyll w potwory. W ogromnej większości dalej tam są i po swojemu przeżywają okropności wojny. Jak każdy człowiek boją się nalotów nie śpią ukrywają się w piwnicach. Rankiem obliczają straty i patrzą na destrukcję ich kraju. NATO nie bombarduje bowiem prezydenta Milosevicia ani otaczających go generałów. NATO niszczy teraz mosty elektrownie centrale telefoniczne. Cywilizacyjnie cofa Serbię w XIX wiek.
Nie wiem jaka jest prawdziwa skala zniszczeń w Serbii bo tych wiadomości nasza telewizja prawie nie podaje zasłaniając się tym że nie wie. A może nie chce wiedzieć? Informacje o nalotach sprowadzają się do podania jakie samoloty wzięły udział w akcji ile bomb zrzuciły ile celów trafiono i że nie ma własnych strat; wszyscy piloci wrócili do bazy. W tych komunikatach NATO-wscy piloci są mistrzami a pociski zawsze trafiają celnie w obiekty wojskowe. Gdy telewizja jugosłowiańska pokazuje coś innego zarzuca się jej manipulację. Ale czy na pewno?
Piloci NATO z włoskiej bazy lotniczej w Aviano nie są mistrzami. Gdyby tak było amerykański samolot wojskowy nie zderzyłby się rok temu z kolejką linową w alpejskim wczasowisku zabijając kilkudziesięciu turystów. Pilot-morderca został zresztą uniewinniony bo udowodnił że dysponował nieaktualnymi mapami okolicy na których nie zaznaczono linii kolejki. To dopiero! A skąd pewność że inni piloci startujący z bazy w Aviano mają aktualne mapy Jugosławii? Może tak a może nie. Kiedy więc jugosłowiańska telewizja pokazuje zniszczone przez NATO-wskie pociski osiedla mieszkaniowe w Serbii wierzę w te obrazy.
- Przykro nam to mógł być ludzki błąd - bez emocji komentuje to rzecznik NATO.
Każda wojna jest straszna. Każda jest bezsensowna. Żaden kompromis nie jest zbyt duży by jej uniknąć. Gdy jednak już do niej dochodzi musimy pamiętać o tym że cierpią obie strony. I że na pewno najmniej winnymi a najbardziej poszkodowanymi stają się cywile. Nie dziwię się Serbom że są przerażeni i nie mogą pojąć dlaczego cały świat nagle się od nich odwrócił. Jakby ich wylosowano w jakiejś idiotycznej rosyjskiej ruletce na czarne charaktery końca XX w.
Dyktatorów obala się zamachami na ich życie przewrotami politycznymi uprowadzeniami. Do tego służą służby specjalne którymi NATO przecież dysponuje. Rujnowanie kraju i zabijanie cywili zapewne nawet nie wiedzących dokładnie co się dzieje w Kosowie to takie samo barbarzyństwo jak czystki dokonywane przez serbską policję wśród Albańczyków. Utwierdzają mnie w tym specjalne programy w stacjach Sky News i CNN które równoważą niejako ich propagandowe serwisy. W trakcie nadawanego przez Sky News Your Call dzwonią i przesyłają e-maile widzowie z całej Europy wśród nich także Serbowie z Belgradu. Dzięki ich opiniom i opisom wiem nieco więcej o tym co się tam dzieje. W CNN nie jest już tak dobrze bo w programie "Q&A" widzowie mogą tylko zadawać pytania ale i z nich można wiele wywnioskować.
Kiedyś wojna się skończy. Zostaną po niej groby spalone domy zburzone mosty zniszczone elektrownie i poczucie krzywdy często przeradzające się w nienawiść. To ona właśnie przeżyje najdłużej i z nią Europa wejdzie w XXI w. Cokolwiek jednak się stanie moi przyjaciele Serbowie nie przestanę być waszym przyjacielem.
Więcej możesz przeczytać w 16/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.