Rzeczni PiS Adam Hofman uważa, że środowisko dziennikarskie "powinno zagrać larum na trąbce", by przywrócić do pracy Cezarego Gmyza, Tomasza Wróblewskiego i dwóch innych dziennikarzy zwolnionych z "Rzeczpospolitej" po publikacji artykułu o wykryciu trotylu na wraku Tu-154M. Hofman skomentował w ten sposób słowa prokuratorów, którzy w czasie posiedzenia komisji sprawiedliwości przyznali, że detektory używane przez polskich biegłych w Smoleńsku wskazały na obecność trotylu. Prokuratura dzień później zastrzegła jednak, że nie oznacza to automatycznie obecności trotylu na wraku.
Szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Jerzy Artymiak przyznał w czasie posiedzenia komisji, że detektory w Smoleńsku wykryły TNT. - Więc to co napisał Cezary Gmyz było prawdą - podkreśla na antenie Radia Zet Hofman. I dodaje, że "dowody z dużą prawdopodobieństwa wskazują, że w Smoleńsku doszło do czegoś innego niż (wskazywały) raporty (Tatiany) Anodiny i (Jerzego) Millera". Rzecznik PiS precyzuje, że według tych dowodów doszło do "wybuchu na pokładzie samolotu, który spowodował rozerwanie go".
Radio Zet, arb
Radio Zet, arb