Powołując się na nieokreślone potencjalne zagrożenia, Departament Stanu USA podjął decyzję o odwołaniu amerykańskiego personelu dyplomatycznego z Libanu i Turcji, krajów sąsiadujących z ogarniętą wojną domową Syrią - donosi "LA Times".
Decyzję o ewakuacji personelu dyplomatycznego z Libanu i Turcji podjęto w czasie, gdy USA rozważają interwencję zbrojną w Syrii. Prezydent Barack Obama czeka na zielone światło do ataku na Syrię od Kongresu. Prezydenta wsparła już komisja Senatu. "Departament Stanu zwrócił się do dyplomatów niższej rangi i ich rodzin o opuszczenie placówki w Bejrucie w związku z groźbami przeciwko USA" - czytamy na stronie internetowej amerykańskiej ambasady w Libanie.
Amerykański rząd zarzuca reżimowi Asada użycie broni chemicznej w ataku na ludność cywilną Damaszku w ubiegłym miesiącu. Sekretarz Stanu John Kerry poinformował, że USA są w posiadaniu dowodów na użycie przeciwko cywilom niebezpiecznej substancji sarin. Syryjski rząd zaprzecza tym doniesieniom.
sjk, "LA Times"
Amerykański rząd zarzuca reżimowi Asada użycie broni chemicznej w ataku na ludność cywilną Damaszku w ubiegłym miesiącu. Sekretarz Stanu John Kerry poinformował, że USA są w posiadaniu dowodów na użycie przeciwko cywilom niebezpiecznej substancji sarin. Syryjski rząd zaprzecza tym doniesieniom.
sjk, "LA Times"