"Zdziwiłem się, bo mam ciągle wrażenie zanurzenia w pracy; wyjazdy zagraniczne są tym samym rodzajem zajęcia, co w Polsce - cały czas jesteśmy w teatrze, a w pewnym momencie okazuje się, że jest to promowanie polskiej kultury" - powiedział Krystian Lupa.
Dla Wojciecha Kilara ważniejsze niż to, że jego muzyka wykonywana jest na świecie, są koncerty - jak mówił - w Warszawie, Katowicach lub w Rzeszowie.
"Polscy artyści od dawna byli w świecie - możemy sobie tylko życzyć, by nasze wyroby przemysłowe miały równie wysoką renomę" - żartował Kilar.
"Od dawna miałam poczucie, że poprzez pomaganie innym możemy promować nasz kraj" - powiedziała Janina Ochojska. Dodała, że "fakt, że Polacy nie tylko mogą przyjmować pomoc, ale ją oferować, stawia nas na równi z międzynarodowymi organizacjami, a nawet wyżej, bo my dzielimy się tym, co mamy, a nie tylko nadwyżkami".
Jak wyjaśniał trener Małysza, Apoloniusz Tajner, najpopularniejszy polski skoczek nie mógł odebrać osobiście dyplomu, ponieważ jest zajęty - realizuje program przygotowawczy do nowego sezonu. Tajner powiedział, że wszędzie tam, gdzie pojawia się Małysz, aktywizują się polskie środowiska polonijne.
"Wiem, jak trudno jest organizować rządowe działania promocyjne, i ile one kosztują; dzięki przyjaciołom Polski są one bardziej skuteczne i przynoszą większe efekty - powinniśmy im za to podziękować" - powiedział szef polskiej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz.
Dyplomy otrzymali też m.in. prof. literatur słowiańskich oraz przewodniczący Belgijskiego Stowarzyszenia Tłumaczy Literackich Alain van Crugten, polonijny działacz społeczny Andrzej Wiktor Morawicz, prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii Jan Mokrzycki, pomysłodawca i organizator Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie Janusz Makuch, pianista i muzykolog Hisako Abe, dyrektor Muzeum Etnografii i Rzemiosła Artystycznego we Lwowie Roman Czmełyk.
rp, pap