Ostatnia droga Władysława Bartoszewskiego

Ostatnia droga Władysława Bartoszewskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ostatnia droga Władysława Bartoszewskiego (fot. Wojciech Grzedzinski/prezydent.pl)
Zakończył się pogrzeb Władysława Bartoszewskiego. Zmarły spoczął w Alei Zasłużonych warszawskich Powązek Wojskowych. Profesora żegnała rodzina, przyjaciele, politycy i zagraniczne delegacje.
Masz święta w intencji Władysława Bartoszewskiego odbyła się w Bazylice św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Ceremonii przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Wśród księży jest również abp Henryk Hoser i ks. Wojciech Lemański.

"O wielu sprawach mógł powiedzieć z autopsji"

Kard. Nycz podkreślił, iż Bartoszewski był jednym z ostatnich świadków i uczestników historii okresu międzywojennego, wojny, okupacji, Oświęcimia i Powstania Warszawskiego. Jak zaznaczył, był również świadkiem całego czasu komunistycznego i uczestnikiem 25-lecia wolnej Polski.

- Był świadkiem, tak siebie samego postrzegał. Miał prawo, był więźniem Auschwitz, żołnierzem AK, był członkiem Żegoty, walczył w Powstaniu Warszawskim. Wiele widział, o wielu sprawach mógł powiedzieć z autopsji i mówił, właściwie do ostatniego dnia życia - mówił w trakcie uroczystości pogrzebowych bp Grzegorz Ryś.

Komorowski: Czułem się wyróżniony przyjaźnią Władysława Bartoszewskiego

Bronisław Komorowski podziękował Władysławowi Bartoszewskiemu, za to, że mógł czuć się wyróżniony jego przyjaźnią. Prezydent podkreślił, iż Bartoszewski uczył młodych ludzi prawdy jednocześnie o zbrodniach totalitaryzmu hitlerowskiego i stalinowskiego. Dodał też, iż być może Bartoszewski ma satysfakcję, iż żegna go prezydent zjednoczonych Niemiec i prezydent wolnej Polski, razem.

"Walczył o to, co uważał za słuszne"

Prezydent Niemiec Joachim Gauck mówił, iż żegnamy wielkiego obywatela i męża stanu, który w najtrudniejszych czasach trwał przy wizji wolnej Polski. - Był niezależnym duchem. Wszyscy będziemy o nim pamiętać jako o człowieku, który z determinacją i zaangażowaniem walczył o to, co uważał za słuszne - mówi niemiecki prezydent

Kopacz: W każdym zdaniu przekazywał pan, jak nie dać się złamać

Profesora żegnała także premier Ewa Kopacz. - W każdym zdaniu, panie profesorze, przekazywał pan, jak nie dać się złamać i nie szukać zemsty, nie zamykać się na siebie, być orędownikiem ojczyzny - mówiła. Dodała również, iż wciąż uczyła się od Bartoszewskiego odważnie stawiać czoła przeciwnością. Nawiązując do jednej z książek Bartoszewskiego "Ten jest z ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939–1945", premier mówiła: - Proszę pozwolić, że lekko zmienię tytuł książki, której był pan współautorem i powiem: ten był z ojczyzny mojej. Pan był z ojczyzny mojej, kraju, jak sam pan o nim mówił, nie idealnego, ale naturalnego jak oddech świeży - mówiła.

Tusk: Dawał radość i światło

Donald Tusk mówił, iż wszyscy, którzy blisko znali Władysława Bartoszewskiego, "kochali go nie tylko ze względu na jego zasługi, ale dlatego, że wszędzie tam, gdzie był, dawał wszystkim bardzo dużo radości i światła". Podkreślił, iz miejsce, w którym pracował profesor Bartoszewski było "najradośniejszym miejscem w całej kancelarii". - Przychodziliśmy do niego nie tylko po to, żeby rozmawiać o trudnych sprawach, które tak świetnie rozwiązywał, ale też żeby się cieszyć. Nikt tak jak on nie potrafił się cieszyć szczęściem publicznym, może dlatego, że miał też świadomość, że jest jego głównym współtwórcą - mówi.

"Gdybym urodził się ponownie chciałbym przeżyć tamten świat nie gorzej"

Po mszy w Bazylice św. Jana Chrzciciela w Warszawie odbyła się krótka uroczystość pożegnalna dla rodziny i najbliższych w Domu Pogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Następnie nad grobem Władysława Bartoszewskiego orkiestra odegrała hymn Polski. Naczelny rabin Polski, Michael Schudrich, odśpiewał psalm.

Wiceprzewodniczący Rady Muzeum Historii Żydów Polskich, Marian Turski, zacytował fragment listu Władysława Bartoszewskiego: "Nie mam sobie per saldo właściwie w sprawach publicznych nic do wyrzucenia. I gdybym urodził się ponownie chciałbym przeżyć tamten świat nie gorzej".

Na koniec oddano salwę honorową.

Władysław Bartoszewski

Władysław Bartoszewski - żołnierz Armii Krajowej, więziony w Auschwitz i więzieniach komunistycznych; w wolnej Polsce minister spraw zagranicznych, publicysta, pisarz i działacz społeczny, Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata zmarł w piątek 24 kwietnia. Miał 93 lata.

Władysław Bartoszewski, więzień Auschwitz, świadek upadku Powstania Warszawskiego, który sześć lat spędził w komunistycznych więzieniach, mówił o sobie, że jest optymistą. - Czy było łatwo? Nie. Ale w jakim moralnym, historycznym lub społecznym kodeksie jest powiedziane, że życie człowieka, narodu, a nawet ludzkiego gatunku ma być łatwe? Otóż życie nie musi być łatwe. Gorzej jeśli jest nudne - powiedział w jednym z wywiadów.

W AK "Teofil", w Auschwitz "4427"

Bartoszewski urodził się 19 lutego 1922 roku w Warszawie, w maju 1939 roku zdał maturę. We wrześniu 1940 r. Bartoszewski został aresztowany podczas łapanki i wywieziony do Auschwitz, gdzie z numerem obozowym 4427 był więziony do kwietnia 1941 r. W latach 1941-44 studiował polonistykę na tajnym Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. W 1942 roku związał się z konspiracyjną katolicką organizacją społeczno-wychowawczą Front Odrodzenia Polski (FOP), wstąpił do AK pod pseudonimem "Teofil" i rozpoczął współpracę z Radą Pomocy Żydom "Żegota" przy Delegacie Rządu na Kraj. Podczas Powstania Warszawskiego był adiutantem dowódcy placówki informacyjno-radiowej "Asma" i redaktorem naczelnym czasopisma "Wiadomości z Miasta i Wiadomości Radiowe".

Młodość w więzieniach

W 1946 r. zatrudnił się w związanej z Polskim Stronnictwem Ludowym Stanisława Mikołajczyka "Gazecie Ludowej". Niebawem został członkiem PSL, wówczas jedynej realnej opozycji wobec komunistów. Za działalność w tej partii Bartoszewski został w 1946 r. aresztowany pod zarzutem szpiegostwa i skazany na karę więzienia, którą odbywał do 1948 roku. Po odzyskaniu wolności Bartoszewskiego przyjęto na trzeci rok polonistyki na UW. Studia przerwało kolejne aresztowanie w grudniu 1949 r. W maju 1952 r. Bartoszewski został skazany na 8 lat więzienia za szpiegostwo. W sierpniu 1954 r. sąd zezwolił na roczną przerwę w odbywaniu kary w związku ze złym stanem zdrowia, zaś w marcu 1955 r. orzekł niesłuszność wyroku.

Nie zdołał obronić magisterium

Po uwolnieniu Bartoszewski zajął się publicystyką, współpracował m.in. z tygodnikiem "Stolica" oraz "Tygodnikiem Powszechnym". Od 1958 r. eksternistycznie kontynuował studia na Wydziale Filologicznym UW, jednak nie obronił magisterium, w związku z decyzją rektora o skreśleniu go z listy studentów. W latach 1973-1982 i 1984-1985 wykładał historię najnowszą na Wydziale Nauk Humanistycznych KUL, prowadził także wykłady na niemieckich uczelniach w Monachium i Eichstaett.

Członek "S", ambasador, minister

W 1976 r. Bartoszewski poparł list intelektualistów przeciwko zmianom w Konstytucji PRL, tzw. List 64. Od 1978 r. współtworzył Towarzystwo Kursów Naukowych i wykładał na tajnym Uniwersytecie Latającym. W sierpniu 1980 r. został członkiem NSZZ "Solidarność" i współtworzył Komitet Obrony Więzionych za Przekonania przy Komisji Krajowej "S". Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany; wypuszczono go na wolność w kwietniu 1982 r. - Moje zaangażowanie w Solidarność wynikało z prawdziwego do niej przekonania. W Solidarności widziałem kontynuację tych licznych ruchów wolnościowych, w których od chłopca uczestniczyłem - mówił Bartoszewski w 2005 r. w wywiadzie dla PAP.

W latach 1990-95 był ambasadorem Polski w Austrii, później przez kilka miesięcy - ministrem spraw zagranicznych w rządzie Józefa Oleksego. W latach 1997-2001 Bartoszewski był senatorem IV kadencji z ramienia Unii Wolności. Szefem polskiej dyplomacji ponownie został w rządzie Jerzego Buzka; funkcję tę sprawował w latach 2000-2001. Od 2001 r. przewodniczył Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej przy Premierze RP.

Poparł Platformę

W październiku 2007 r. Bartoszewski stanął na czele komitetu honorowego Platformy Obywatelskiej przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Przekonywał, że jedynym wyborem, który służy Polsce, jest oddanie głosu na Platformę, a "kto zdecyduje inaczej, decyduje na własną odpowiedzialność". Z kolei podczas wyborów prezydenckich w 2010 r. wszedł w skład honorowego komitetu poparcia kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta.

20 listopada 2007 r. został przez premiera Donalda Tuska powołany na sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw dialogu międzynarodowego. Pełniąc tę funkcję zajmował się rozwojem współpracy polsko-niemieckiej oraz kontaktami z diasporą żydowską w świecie oraz współpracą z państwem Izrael.

Ostro występował przeciw PiS

Bartoszewski słynął z ciętego języka. W czasach rządów PiS ukuł np. określenie "dyplomatołki". Był też krytykowany za wypowiedź, w której stwierdził, że w czasie wojny bardziej niż Niemców bał się swoich sąsiadów - Polaków.

- By zostać autorytetem potrzebny jest zestaw jakości w człowieku, bez których jest to niemożliwe, a więc kompetencja w dziedzinie, w której się porusza, i bezinteresowne zaangażowanie. W przypadku prof. Bartoszewskiego autentyczność tego zaangażowania wytrzymuje próbę czasu, to nie są doraźne zrywy - mówił o Bartoszewskim w 2007 r. redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki.

Wielokrotnie odznaczany

Władysław Bartoszewski napisał ok. 1,5 tys. artykułów i ok. 40 książek. Był laureatem wielu nagród, odznaczeń i wyróżnień, m.in. Orderu Orła Białego, Krzyża Wielkiego Orderu Zasługi RFN, papieskiego Orderu św. Grzegorza Wielkiego, Krzyża Wielkiego Zakonu Rycerskiego i Szpitalnego św. Łazarza z Jerozolimy, był doktorem honoris causa m.in. Uniwersytetów Warszawskiego i Hajfy oraz Hebrew College w Baltimore, honorowym obywatelem m.in. Warszawy, Wrocławia i Gdańska. 25 lutego 2011 został powołany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego w skład Kapituły Orderu Orła Białego.

tvn24.pl, RMF FM, prezydent.pl, premier.gov.pl
Galeria:
Pogrzeb Władysława Bartoszewskiego