Afera taśmowa. Sienkiewicz zlecił podpalenie budki? "To absurd i bzdura"

Afera taśmowa. Sienkiewicz zlecił podpalenie budki? "To absurd i bzdura"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bartłomiej Sienkiewicz (fot. Damian Burzykowski / Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
- To absurd i bzdura. Za chwilę się dowiem, że czarną wołgą porywam dzieci - powiedział w Radiu ZET Bartłomiej Sienkiewicz, komentując tekst "Do Rzeczy", w którym pojawia się sugestia, że to on, będąc ministrem spraw wewnętrznych, polecił podpalić budkę strażnika pod ambasadą Rosji w 2013 r.
Sienkiewicz przekonywał, że nie wie o co chodzi, ponieważ "nigdy nie siedział na żadnej trybunie z Pawłem Wojtunikiem". - Szkoda, że nie ma infografiki, jak tam idę z hubką i krzesiwem. Wolałbym tego nie komentować. Niedługo się dowiem, że czarną wołgą porywam dzieci albo wywołałem wojnę ukraińsko-rosyjską - mówił były minister.

- To absurd i bzdura - powiedział Sienkiewicz i stwierdził, że w tej sprawie "nie ma nic do dodania". - Abstrahując od prawdziwości, to proszę pytać autora tych słów. Nie chce mi się wierzyć, że szef służby opowiada takie androny - dodał.

Sienkiewicz został zapytany o swoje relacje z Pawłem Wojtunikiem, jak stwierdził "nie robił specjalnych rozróżnień" i utrzymywał dobre kontakty z wszystkimi szefami służb. Dodał, że owszem, zdarzały się nieporozumienia, ale "w takiej pracy" one się po prostu zdarzają. - Cała reszta niestety jest związana z czymś, co się nazywa tajemnicą państwową, ostatecznie dotykamy bardzo delikatnego obszaru, jakim są służby specjalne - powiedział.

Rozmowa Wojtunika z Bieńkowską


Tygodnik "Do Rzeczy" opublikował stenogramy z rozmowy szefa CBA Pawła Wojtunika z Elżbietą Bieńkowską ówczesną minister infrastruktury i rozwoju jaka odbyła się w "Sowie i Przyjaciołach" w 2014 r.

W opublikowanej rozmowie padają mocne słowa o niektórych politykach. O Janie Burym Paweł Wojtunik mówi per "sk*****", a o Januszu Piechocińskim "debil". Pojawia się również sugestia Wojtunika, jakoby podpalenie budki przed ambasadą rosyjską zlecił były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. - Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego... - mówi Wojtunik.

Bieńkowska i Wojtunik rozmawiali również o sytuacji w górnictwie. - Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło - mówiła Bieńkowska.

Podpalenie budki podczas Marszu Niepodległości w 2013 r.

Marsz Niepodległości został, na wniosek policji, rozwiązany ok. godziny 17 po tym jak część uczestników demonstracji starła się z policjantami. W czasie Marszu Niepodległości doszło też do ataku na squat przy ulicy księdza Skorupki, petardami i racami obrzucono gmach ambasady Federacji Rosyjskiej, przed ambasadą tą została też podpalona budka strażnika. Nieznani sprawcy podpalili tęczę znajdującą się na pl. Zbawiciela.

Afera podsłuchowa

Tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera i wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.


Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć tu, tu lub tu.

Radio ZET,  "Do Rzeczy", Wprost