Miller: Myśmy nigdy nie straszyli PiS-em

Miller: Myśmy nigdy nie straszyli PiS-em

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Mówiliśmy o pewnych zjawiskach, które nas niepokoiły, natomiast PO mobilizowała swoich wyborców poprzez taką antypisowską retorykę. I to się skończyło. Można powiedzieć że wybory wyzerowały scenę partyjną, bo wyczerpała się dominująca oś sporu PO-PiS, czy PO kontra PiS - mówił w RMF FM szef SLD Leszek Miller.
Leszek Miller stwierdził, że "niewątpliwie zakończył się model bipolarnego podziału sceny politycznej". - To otwiera pole dla różnych ugrupowań, także to tworzy nową sytuację dla SLD, bo przecież ten werdykt wyborców to jest także surowa ocena 10 lat transformacji, 10 lat obecności w UE i świadectwo tego, że na transformacji zyskały głównie banki i korporacje, a nie ludzie - przekonywał.

"Komorowski jeszcze wróci"

Szef SLD powiedział, iż nie zagłosował w wyborach ani na Andrzeja Dudę, ani na Bronisława Komorowskiego. - Nie zauważyłem żadnych sygnałów ze strony obydwu kandydatów które by to sygnały mnie uwodziły. Zresztą myślę, że spora część naszych wyborców, naszego elektoratu zrobiła podobnie - tłumaczył.

Miller stwierdził, iż jego zdaniem Bronisław Komorowski "jeszcze wróci". - Dostał przecież ponad osiem milionów głosów. Ma kapitał - podkreślił.

"Jestem szefem SLD z woli ponad 20 tys. członków partii"

Gość radia RMF FM w odpowiedzi na pytanie, jak odnosi się do osób, które ubiegają się o jego odejście stwierdził, iż jest szefem Sojuszu z woli ponad dwudziestu tysięcy członków SLD. - Jesienią upływa moja kadencja. Nie ma zatem przeszkód, żeby kandydaci na moje miejsce się już zgłaszali - mówił.

Leszek Miller zdradził, iż otrzymał od szefa OPZZ list. - To jest apel do różnych struktur lewicy, partii politycznych, w którym szef OPZZ proponuje, aby szybko się spotkać i określić jakieś minimum programowe, a także zastanowić się, czy można razem zbudować platformę wyborczą. To jest bardzo interesujące i odpowiadam "Tak". I cieszę się, że to są związki zawodowe, bo skoro musi być w programach partii lewicowych więcej ukierunkowania się na los człowieka, na jego potrzeby, to związki zawodowe są tutaj bezcennym partnerem - tłumaczył.

RMF FM