O polskiej modzie dawno nie było tak głośno. Niestety. Maciej Zień, jeden z najbardziej rozpoznawalnych projektantów, został publicznie oskarżony przez swojego wspólnika o kradzież i malwersację. Zień odpowiedział, że to próba przejęcia biznesu, i poinformował o zaleganiu wspólnika z płatnościami. W tle: przepychanki, wzywanie policji, wyprzedawanie majątku firmy, zniszczenie prywatnego archiwum Zienia, zamykanie sklepów oraz wyjazd projektanta do Brazylii. Na stałe. Telenowela? Nie, raczej dramat. Półtora roku temu Zień związał się z inwestorem, który miał dokapitalizować markę i przyspieszyć jej rozwój. Współpraca jednak dość szybko przestała – delikatnie rzecz nazywając – się układać. Strony są teraz w sporze; tak ostrym, że marka Zień może zniknąć z rynku. Wiele wskazuje bowiem na to, że projektant nieopatrznie zrzekł się pisemnie do niej praw, a wspólnik, tj. nowy właściciel, nie chce jej prowadzić. Zień bez Macieja Zienia nie ma zresztą większego sensu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.