Faul arbitra

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwa najpoważniejsze dzienniki poświęciły na ołtarzu partyjnych korzyści swą polityczną niezależność
"Gazeta Wyborcza" i "Życie" opublikowały na pierwszych stronach swych sobotnio-niedzielnych wydań prognozę wyników wyborów samorządowych. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie dwie bardzo ważne okoliczności. Po pierwsze, ordynacja wyborcza kategorycznie zabrania drukowania sondaży przez siedem dni przed głosowaniem. Po drugie, obowiązujące prawo złamały nie jakieś mało dbające o reputację pisma brukowe, lecz dwa najpoważniejsze dzienniki, pretendujące do roli strażników dobrych obyczajów.
Można łatwo przewidzieć, że obydwie redakcje będą tłumaczyły pogwałcenie zakazu ordynacji chęcią dostarczenia czytelnikom ważnych dla nich informacji. Będą obsadzały się w roli prasowej Antygony, w każdym wypadku zmuszonej do złamania jednego z dwu wykluczających się rygorów: albo ciszy wyborczej, albo jak najpełniejszego informowania czytelników. Temida zna przecież wiele sytuacji, kiedy dzięki szlachetnym motywom nawet oczywiste naruszenie prawa zamienia się w czyn cnotliwy i godny usprawiedliwienia.
Tu jednak bezinteresowności i cnotliwości było tyle, co kot napłakał. Obydwie publikacje miały na celu załatwienie bardzo konkretnych, wręcz wymiernych w procentach, partyjnych interesów. "Życie" wystąpiło w roli agitatora AWS. Chciało przekonać zwolenników Ruchu Patriotycznego Ojczyzna i Rodziny Polskiej, że nie warto głosować na ich kandydatów. Jednoznacznie sugerowało, że małe szanse wyborcze grożą zmarnowaniem głosu, a w konsekwencji umocnieniem przewagi SLD. Zresztą o tym, co w zawoalowany sposób podpowiadał sondaż, wprost mówiła propaganda AWS w ostatnich dniach poprzedzających głosowanie.
Sondaż "Gazety Wyborczej" poważnie odbiegał od prognozy "Życia". Nie mogło być inaczej, skoro miał zachęcać do głosowania na Unię Wolności, a nie na AWS. On również wygrywał obawę przed zmarnowaniem głosu, ale tak prezentował wyniki wyborów, aby odtrutką na to niebezpieczeństwo było poparcie Unii Wolności.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że dwa naj- poważniejsze dzienniki poświęciły na ołtarzu partyjnych korzyści swoją polityczną niezależność. W świetle prawa i dobrych obyczajów popełniły brutalny faul, dyskwalifikujący każdego sportowca. Plama na ich honorze jest tym większa, że same starają się występować w roli arbitra oceniającego zachowania na politycznym boisku. A sędzia, który bierze się za faulowanie, wypada z gry. Cnotę traci się łatwo, lecz zszarganą opinię odrabia latami.
Więcej możesz przeczytać w 42/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.