Cimoszewicz o wypowiedzi Schroedera

Cimoszewicz o wypowiedzi Schroedera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włodzimierz Cimoszewicz, odnosząc się do deklaracji Gerharda Schroedera oświadczył, iż jest to zapowiedź wsparcia i działań prawnych w razie pojawienia się niemieckich roszczeń majątkowych.
Komentując wystąpienie kanclerza podczas obchodów 60. rocznicy Powstania Warszawskiego, Cimoszewicz powiedział w poniedziałek w  porannych "Sygnałach Dnia" Polskiego Radia, iż Schroeder oświadczył, że jego rząd oraz przyszłe niemieckie gabinety nie  tylko nie będą popierać takich roszczeń, ale dadzą temu ewentualnie wyraz przed sądami międzynarodowymi, gdyby była taka potrzeba.

Minister dodał, że rządy jednak się zmieniają, zatem dla polskiej strony ważne jest stanowisko niemieckiej chadecji w tej sprawie.

"Oczekiwalibyśmy od koalicji CDU/CSU identycznej deklaracji" -  powiedział.

Odnosząc się do deklaracji Schroedera, że chce on poświęcić się tworzeniu wspólnej polskiej i niemieckiej polityki zagranicznej oraz bezpieczeństwa, w czym Polsce przypada decydująca rola, Cimoszewicz powiedział: "Będziemy to odczytywali i interpretowali w praktyce w przyszłości".

Dodał, że dostrzega w tym "oczywiste echo tego, o czym rozmawiamy z Niemcami w ramach Unii Europejskiej".

Szef polskiego MSZ wyjaśnił, że Polska chce uczestniczyć w  definiowaniu wspólnej unijnej polityki zagranicznej, zwłaszcza w  dwóch obszarach - dotyczących stosunków transatlantyckich i  wymiaru wschodniego.

Według Cimoszewicza, niemiecka reakcja jest pozytywną odpowiedzią na stanowisko Polski i "dobrze świadczy o wyobraźni i zrozumieniu, że przybył ważny partner we wspólnocie europejskiej".

Jego zdaniem, wystąpienie kanclerza Niemiec podczas uroczystości rocznicy Powstania Warszawskiego "z merytorycznego punktu widzenia zawierało to, co powinno". Cimoszewiczowi osobiście zabrakło jednak "uzupełnienia o pewien gest" - taki, jak gest Will'ego Brandta sprzed 34 lat (w 1970 roku w Warszawie Brandt ukląkł przed pomnikiem Bohaterów Getta - PAP).

Poproszony o skomentowanie faktu, że koalicja antyhitlerowska pojawiła się podczas obchodów w niepełnym składzie - prezydent Rosji Władimir Putin przysłał jedynie list - odparł, że  "list Putina pewnie nie był zbyt zręczny", chociaż, jego zdaniem, Rosjanie, podobnie jak Niemcy, czują się i czuli "przez dziesięciolecia mocno zakłopotani".

Minister uważa jednak, że tak jak kanclerz Schroeder w niedzielę, także i któryś z wybitnych przywódców Rosji powinien "mieć odwagę publicznie przeprosić Polaków za to, co się działo 60 lat temu w  tym miejscu".

Tym razem "polityczne kalkulacje zdominowały zwykłe ludzkie odruchy, przyglądano się na zimno" - ocenił. Pytany, czy dostrzega możliwość takich przeprosin z rosyjskiej strony, powiedział, że  "to zależy od wielkości ludzi, ich klasy".

Minister wyraził ponadto rozczarowanie tym, że Francja była podczas uroczystości reprezentowana na niskim szczeblu politycznym; według niego, to zaskakujące.

ss, pap