Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polski Zelig
Szyderczy ton i oceny prezydenta Kwaśniewskiego ("Polski Zelig", nr 35) są poglądami red. Maca i jego prawo pisać to, co niekoniecznie musi być strawne dla innych. Są jednak rzeczy w artykule obraźliwe. Chodzi między innymi o złośliwe skwitowanie znajomości języka angielskiego przez prezydenta "na poziomie matury". Życzyłbym sobie, aby absolwenci polskich liceów, otrzymujący często oceny bardzo dobre na maturach w renomowanych liceach, znali język angielski tak jak obecny prezydent. Jeśli red. Mac zna język, to zachęcam go do sięgnięcia po nagrania godzinnych czasem wywiadów prezydenta dla stacji niemieckich, brytyjskich i amerykańskich. Znajomość angielszczyzny przez prezydenta Kwaśniewskiego nie ustępuje kompetencji językowej kilku ostatnich ministrów spraw zagranicznych RP. Chciałem jeszcze przekazać red. Macowi informację, że prezydent Kwaśniewski włada biegle również językiem niemieckim i rosyjskim, co może, niestety, budować jeszcze lepszy obraz prezydenta na zewnątrz, czego niektórzy by nie chcieli. Dziwi mnie lekceważący stosunek redaktora "Wprost" do znajomości języka przez głowę państwa wobec faktu zamieszczenia kilka stron dalej ciekawego i pożytecznego artykułu "English First!".

prof. dr hab. JACEK FISIAK dyrektor Instytutu Filologii Angielskiej UAM w Poznaniu

Od autora: Dla mnie, człowieka nieco starszej daty, matura jest - a przynajmniej być powinna - synonimem porządnego wykształcenia i dobrych umiejętności. Określenie znajomości angielskiego "na poziomie matury" nie jest złośliwe, tym bardziej że większość polityków nawet językiem ojczystym mówi zdecydowanie poniżej poziomu matury. Jeśli jakimś trafem maturzyści otrzymują dobre oceny na wyrost, w piersi uderzyć się powinni nauczyciele, a także ministrowie edukacji narodowej, odpowiedzialni za poziom kształcenia w polskich szkołach.

Jerzy Sławomir Mac

Lewym okiem
Tomasz Nałęcz w stałym felietonie ("Przekupnie", nr 35) uraczył nas swoim "dalekowzrocznym" spojrzeniem na przebieg kampanii wyborczej. Z wykształcenia historyk, pan Nałęcz zamienił profesję i stał się prawnikiem, orzekając o ordynacji wyborczej (...). Ordynacja wyborcza nie zakazuje prezentować już obecnie wizerunków kandydatów w postaci płatnych reklam. Komitet wyborczy nie wykorzystuje żadnej luki w prawie, lecz korzysta z konstytucyjnej wolności słowa oraz ustawy o radiofonii i telewizji dla emisji przekazów reklamowych, które nie są audycjami wyborczymi określonymi przez ordynację wyborczą. Ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani jakikolwiek urząd lub sąd oficjalnie nie uznały, aby komitet Andrzeja Olechowskiego naruszył prawo. KRRiTV nie znalazła podstaw prawnych, aby zakazać nadawcom emisji tego typu reklam wyborczych. Nie brałbym pióra do ręki, gdyby nie fakt, że autor jest jednocześnie czołowym funkcjonariuszem sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego (...). Wierzę, że sztabowi Aleksandra Kwaśniewskiego nie jest na rękę prezentowanie opinii publicznej w mediach wizerunku kandydata, który jako jedyny jest w stanie zagrozić obecnemu prezydentowi w jego staraniach o reelekcję (...).

ROBERT SMOKTUNOWICZ pełnomocnik Komitetu Wyborczego Andrzeja Olechowskiego

Przeciw dyskryminacji
Jeśli w swoim najbliższym otoczeniu dostrzegasz przejawy ksenofobii i rasizmu, zgłoś to nam. A może możesz zrobić coś więcej? Zbudujmy sieć. Zostań wolontariuszem, zostań obserwatorem-animatorem, którego zadaniem będzie zbieranie informacji na temat ksenofobii i rasizmu oraz współdziałanie z samorządem lokalnym. Osoby zainteresowane współpracą zostaną przeszkolone podczas dwudniowego kursu (30.09-01.10.2000 r.) prowadzonego przez najlepszych w kraju specjalistów. Na życiorys oraz list motywacyjny czekamy do 12 września 2000 r. Nasz adres: Fundacja na rzecz Wzajemnego Poznania Narodów ANKRA - program "Nie dla Ksenofobii i Rasizmu w Polsce", skrytka pocztowa 113, 00-959 Warszawa 30, faks (022) 839 90 23, e-mail: [email protected].

KRZYSZTOF M. KSIĘŻOPOLSKI prezes fundacji ANKRA

Cena deszczu
W tekście "Cena deszczu" (nr 34) przytaczałem wypowiedź sekretarza generalnego Polskiej Izby Turystyki. Jego właściwe nazwisko brzmi Krzysztof Wojtkiewicz. Za błąd przepraszam Czytelników i pana Krzysztofa Wojtkiewicza.

Bartłomiej Leśniewski


Grzech nietolerancji
"Z Żydami to było źle" - pada z ust jednej z postaci pojawiających się w filmie "Shtetl" Mariana Marzyńskiego. Stary człowiek w tym krótkim zdaniu opisuje rzeczywistość wojenną w Brańsku, miasteczku na wschodzie Polski. Przez trzy godziny ten dokumentalny zapis naszej zbiorowej świadomości próbuje wyjaśnić to zdanie i zadać niepokojące i niewygodne pytania. Pytania o istotę nietolerancji w sąsiedztwie, bycie świadkiem zagłady. Na film pokazywany podczas VI Festiwalu Filmowego i Artystycznego w Kazimierzu nad Wisłą przyszło kilkaset osób. Obraz zainspirował wszystkich do samodzielnych poszukiwań odpowiedzi. Problem jest stary jak świat. "Shtetl" uświadamia, że cicha, przejawiająca się w drobnych stwierdzeniach niechęć do jakiejś grupy ludzi potrafi być równie zabójcza jak karabiny niosących takie same z ducha hasła na swych sztandarach. Wpajany przez wieki antysemityzm, antymuzułmanizm czy antychrześcijanizm potrzebuje jedynie iskry, by rozniecić trudny do ugaszenia ogień. Sytuacja wciąż się powtarza. Wciąż jacyś sąsiedzi w różnych miejscach świata nie akceptują się z absurdalnych powodów. I znów ten brak akceptacji czasem zabija.

MARTA MACKIEWICZ
Więcej możesz przeczytać w 36/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.