Elektroniczni obywatele

Elektroniczni obywatele

Dodano:   /  Zmieniono: 
W połowie zeszłego roku w Polsce własne witryny miało 715 gmin i 154 powiaty


"Wyobraź sobie, że siedząc w domu przy komputerze, łączysz się z Internetem i wypełniasz on line wszystkie dokumenty potrzebne do założenia twojej firmy. Wyobraź sobie, że w jednym miejscu znajdujesz wszystkie informacje o możliwościach finansowania budowy własnego domu. (...) Wyobraź sobie alternatywę dla długich kolejek, procedur biurokratycznych, mnóstwa papierów". To cytat z opisu strategii rozwoju Internetu obywatelskiego w stanie Iowa. Nierealne w naszym kraju? Niekoniecznie. Także w Polsce administracja publiczna stara się dotrzeć do obywateli za pomocą nowych mediów, choć na razie na mniejszą skalę.



Oczywiście w kolebce rewolucji informacyjnej - Stanach Zjednoczonych - Internet spowszedniał na tyle, że urzędnicy korzystają z niego tak jak kiedyś z faksu czy telefonu. Nic dziwnego, ponieważ już ponad 34 proc. amerykańskich gospodarstw domowych jest podłączonych do globalnej sieci (według Ernst & Young). Czy to znaczy, że w Polsce jeszcze nie można budować Internetu obywatelskiego? Otóż nie - istnieją już rodzime przykłady, że może się on stać narzędziem pomocnym w kontaktach urzędów z mieszkańcami z obopólną korzyścią.

Według danych zaprezentowanych na konferencji "Miasta w Internecie" w Tarnowie przez Krzysztofa Głomba, radnego rady miejskiej w Tarnowie i lobbystę na rzecz rozwoju społeczeństwa informacyjnego, w połowie zeszłego roku własne witryny miało 715 gmin i 154 powiaty. Teoretycznie to dużo, jednak po przyjrzeniu się większości tych stron okazuje się, że są one dość standardowe - prawie wszędzie znajdziemy zdjęcia przedstawicieli władz, historię miejscowości i kilka widoków okolicy, książkę teleadresową urzędów i ważniejszych firm, czasem krótki raport dla potencjalnych inwestorów. Czy można za pośrednictwem Internetu przekazać więcej? Kilka polskich witryn pokazuje, że tak.


Jednym z dobrych przykładów tworzenia Internetu dla obywateli jest strona WWW urzędu miejskiego w Szczecinie. Jest ona wynikiem postępującej komputeryzacji urzędu. W 1994 r. powstała wewnętrzna sieć komputerowa. Wtedy też zaczęto przechowywać dokumenty w formacie HTML - plików internetowych. Udostępnienie tych plików mieszkańcom było jedynie kwestią czasu i w czerwcu 1996 r. powstał pierwszy serwis internetowy o Szczecinie. Niestety, prace wkrótce przerwano, gdyż - zdaniem władz - było na to jeszcze za wcześnie. O tym, że Internet jest użytecznym medium komunikacji, władze wielu gmin przekonały się w czasie powodzi w 1997 r. Wtedy też radni Szczecina zdecydowali o dalszym rozwoju serwisu internetowego. Dziś szczecińską stronę WWW odwiedza prawie 1300 osób dziennie. Jest ona dostępna nie tylko przez Internet. Powstało bowiem kilka kiosków multimedialnych, w tym jeden w urzędzie miejskim. Inną ciekawą stronę, serwis internetowy Łodzi, uruchomiono w czerwcu 1996 r. w ramach strategicznego planu informatyzacji urzędu miasta - "Magistrat 2000". Ma ona wiele działów i stała się bogatym źródłem informacji na temat miasta i władz lokalnych. W stolicy sprawa jest bardziej skomplikowana - podział miasta na gminy powoduje, że każda z nich rozwija się w dużym stopniu niezależnie. Na razie dobrym serwisem dla mieszkańców mogą się pochwalić jedynie gmina Ursynów i Targówek. Za to tuż pod Warszawą, w Raszynie, realizowany jest projekt "Wirtualna gmina". Urząd gminny uruchomił własną stronę, a w przyszłości zamierza udostępnić Internet mieszkańcom przez własne łącze. Ponadto radni chcą kupić serwer na użytek lokalnej społeczności - dzięki temu wszyscy będą mieć własne konta poczty elektronicznej i możliwość założenia prywatnych stron WWW. W ambitnym planie rajców Raszyna przewidziano też wprowadzenie kart identyfikacyjnych dla mieszkańców, co w przyszłości umożliwi akceptację elektronicznych podpisów - dzięki temu będzie można załatwiać sprawy w urzędzie bez wychodzenia z domu.

Do czego służą witryny internetowe wspomnianych urzędów? Po pierwsze, jest to źródło informacji o pracy władz. Internet pozwala na wprowadzenie w życie zapisów ustawy o finansach publicznych, która zobowiązuje samorządy do ujawniania debat budżetowych, kwot dotacji i sprawozdań finansowych. Wszyscy zainteresowani znajdą na stronie UM Szczecin wyczerpujące wiadomości na ten temat, w tym informacje o ważnych regulacjach prawnych dotyczących miasta. Podobne dane oferuje serwis UM Łódź, gdzie umieszczono archiwum aktów prawnych od 1990 r. Dobrą witrynę internetową powinno jednak cechować wykorzystanie inter- aktywności tego medium. Serwis szczeciński spełnia ten warunek - oferuje możliwość wnoszenia uwag do budżetu miasta, zapewniając równocześnie anonimowość odwiedzającym stronę (podanie nazwiska i adresu e-mail nie jest obowiązkowe). Z pewnością rewolucyjną zmianą będzie planowane w Szczecinie, Łodzi, na warszawskim Ursynowie i w podwarszawskim Raszynie udostępnienie adresów e-mail urzędników, aby mieszkańcy mogli się komunikować z nimi bezpośrednio. W tej chwili trwa przygotowanie pracowników urzędów do tego kroku - ważne jest bowiem nie tylko nauczenie ludzi obsługi nowego systemu, ale przede wszystkim przyzwyczajenie, że taka forma kontaktu z urzędem jest równie ważna, jak osobista wizyta czy telefon. Tym, co najbardziej powinno ucieszyć mieszkańców, jest skrócenie kolejek w urzędach i denerwującego biegania od pokoju do pokoju.

Dobre serwisy zawierają bowiem przewodnik dla interesanta, pomagający załatwiać urzędowe sprawy. Tak jest w wypadku wszystkich wspomnianych serwisów (UM Szczecin, UM Łódź, gmina Raszyn), a także na stronie warszawskiej gminy Targówek, urzędu miejskiego w Krakowie czy Poznaniu. Poradnik to długa lista standardowo załatwianych w poszczególnych wydziałach spraw, a opis każdej z nich zawiera instrukcje dla petentów - wymagane dokumenty, listę osób odpowiedzialnych za daną sprawę wraz z numerami pokojów i telefonami. Dodatkowo serwis Szczecina i Raszyna umożliwia nagranie niezbędnych formularzy na dysk, aby wypełnić je na swoim komputerze - podobna funkcja jest planowana w serwisie łódzkim. Dzięki temu mieszkańcy będą przychodzić do urzędu przygotowani i rzadziej będą odprawiani z kwitkiem, co zmniejszy liczbę niezadowolonych oraz obciążenie urzędników pracą. Zdaniem Adama J. Kępy, dyrektora Biura Informatyki UM Łódź, "Internet może być jednym z narzędzi umożliwiających wykonywanie złożonego zadania obsługi mieszkańców". Patrząc na serwisy amerykańskie, dzięki którym obywatele mogą załatwić wiele spraw, wypełniając formularz na ekranie domowego komputera czy nawet telewizora (poprzez tzw. WebTV), sieć rzeczywiście może ułatwić urzędom pracę, zaś ludziom pozwoli na znaczną oszczędność czasu. Dobra witryna internetowa musi być znana mieszkańcom, dlatego bardzo ważna jest promocja nowej formy komunikacji. Władze nie mają jednak wiele pieniędzy na ten cel, stąd też ograniczają się zwykle do nagłaśniania faktu powstania serwisu w prasie lokalnej i wydawania materiałów reklamowych (gazetki lokalne, ulotki). Na tym tle pozytywnie wyróżnia się serwis łódzki, który był swego czasu reklamowany na stronach Wirtualnej Polski, dzięki czemu informacja dotarła do szerokiego grona użytkowników sieci. Mimo że serwis ten zawiera informacje przeznaczone dla społeczności lokalnej, skuteczność takiej reklamy była zaskakująco duża. "Na każde 50 wyświetleń reklamowego bannera przypadało początkowo jedno, a potem dwa i więcej przejść internautów na stronę urzędu i jest to jeden z najlepszych efektów kampanii bannerowych" - mówi Adam Kępa. Widać więc, że mieszkańcy większych miast są gotowi korzystać z sieci jako nowego źródła informacji o swoim mieście i jego władzach.

Doczekamy się zapewne takiej chwili, że do urzędu pójdziemy jedynie z ciekawości lub w wypadku awarii naszego komputera. W większych miastach będzie tak dosyć szybko - rosnąca liczba internautów będzie wymagać zajęcia się nimi jako ważną grupą wyborców. Jeśli nawet urzędnicy nie przełamią własnej bariery mentalnej w stosunku do Internetu, zmusi ich do tego polityczna konieczność. Pozostaje mieć nadzieję, że serwisy internetowe będą działać sprawnie i że zamiast się denerwować na kolejki w urzędzie, nie zaczniemy skarżyć się, iż już od dwóch dni nie mamy odpowiedzi na nasz e-mail.


Więcej możesz przeczytać w 8/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.