Srzelno

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moi znajomi z Petersburga mówią, że mam szczęście. O tej porze roku temperatura +7 stopni zdarza się niezmiernie rzadko. Pomimo to Petersburg zimą to zupełnie inne miasto niż latem. Cały dzień panuje mrok. Jest tak ciemno, że aby przeczytać w południe gazetę trzeba włączać światło.
Markiz de Custin pisał, że to miasto "zrodzone z woli jednego człowieka... powstało w miejscu i klimacie, które nie nadają się do życia. "Trudno się z tym nie zgodzić. Gdyby nie europejskie aspiracje Piotra I nie byłoby Petersburga. Nie byłoby tych wszystkich budowli, które jak twierdził De Custine nie pasują do tutejszego klimatu.

Aby jednak zobaczyć miejsce, które powstało wyłącznie z ambicji obecnego władcy Rosji Władimira Putina jadę do Strzelna. W  ciągu 18 miesięcy zbudowano tam morską rezydencję prezydenta Rosji. Zbudowano ją w miejscu, gdzie wcześniej znajdował się zniszczony pałac księcia Konstantego brata cara Mikolaja I. To tam Władimir Putin przyjmował gości z okazji rocznicy powstania Petersburga, tam odbywał się szczyt G8.
Mój przyjaciel - znany dziennikarz Aleksander Gorszkow znajduje firmę, która organizuje takie wyjazdy. Kiedy już mam kupić bilet okazuje się, że jest jednak problem. Pani w okienku ma wątpliwości czy może sprzedać bilet obcokrajowcowi." Ja nie chcę mieć nieprzyjemności - sami rozumiecie".

Trzeba dzwonić do szefa, ten okazuje się też nie wie. W końcu kupuję bilet, ale zobowiązuję się, że nie będę się odzywał. Jednym słowem mam udawać Rosjanina.

Jedziemy autobusem w 10 osób. Już po drodze słyszymy, że będziemy dokładnie sprawdzani. Rzeczywiście przechodzimy dwie kontrole. Jesteśmy sprawdzani przez bramki do wykrywania metali.

Cały kompleks wygląda z zewnątrz dość skromnie. Wewnątrz prawdziwy bizantyjski przepych, ogromne kryształowe żyrandole, pozłacane klamki. Powtórzę za markizem De Custinem: "Są tacy, którzy tym się zachwycają, ja się jakoś nie zachwycam".
W skrzydle zachodnim, w którym mieszka prezydent przewodniczka pokazuje nam ogromną roślinę, która żywi się muchami. "To była największa atrakcja szczytu G8 Tony Blair i inni światowi przywódcy ją podziwiali"- opowiada nam ze wzruszeniem .

Nagle przychodzi mi do głowy pytanie, które zadaję ryzykując dekonspirację. - Kto karmi muchami drapieżną roślinę i czy zdarza się to prezydentowi? Moi towarzysze są rozbawieni, ale przewodniczka oburzona. "Przecież tutaj nie ma much, widzieliście chociaż jedną muchę, leje się specjalną wodę, a prezydent się tym nie zajmuje".

Nie wiem, kto zapłacił za drapieżną roślinę. Wiem, że na remont Strzelna pieniądze dali oligarchowie naftowi i gazowi baronowie. Teoretycznie była to danina dobrowolna. Praktycznie byli do tego zmuszeni przez Kreml. Tak się w praktyce realizuje rosyjski państwowy kapitalizm. Oczywiście z połową pieniędzy nie wiadomo co się stało, a raczej wiadomo - rozkradli urzędnicy. Mój przyjaciel Sasza Garszkow patrzy na to z rosyjskim optymizmem: "Pomyśl tylko, ilu ludzi zginęło, gdy budowano Petersburg, a tutaj nikt nie zginął, a jeszcze niektórzy się obłowili na całe życie.