Występują: Dziennikarz – do niedawna sekundant, dziś osoba stojąca na straży powagi debaty; Polityk Partii Rządzącej – do niedawna obrońca przed dyktaturą, dziś rozmówca; Polityk Partii Opozycyjnej – do niedawna tropiciel spisków i układów, dziś kontrdyskutant.
Miejsce akcji: studio telewizyjne do niedawna będące politycznym ringiem, dziś miejsce debaty publicznej.
Prolog:
Dziennikarz: Panowie, zanim wejdziemy na wizję mam prośbę. Klimat polityczny się zmienił. Koniec z wycieczkami osobistymi i językiem konfrontacji. Od teraz musimy wykazać się odpowiedzialnością za słowo. W naszym studiu obowiązuje od teraz zakaz przynoszenia rekwizytów z rzeźni oraz stosowania mowy nienawiści. Potrzebujemy spokojnej i rzeczowej debaty. Zdając sobie sprawę z rewolucyjności tych zmian, chcę panom zaproponować, aby w momencie, gdy przyjdzie wam ochota agresywnego ataku na konkurentów politycznych, zmienić temat na coś neutralnego. Na przykład, bo ja wiem, na pogodę. O tak, pogoda uspokaja i jest neutralna. Czasem można też po prostu pewne sprawy milczeć.
Polityk Partii Rządzącej: Ekhm…
Polityk Partii Opozycyjnej: (wierci się nerwowo na krześle)
Dziennikarz: W porządku. Wchodzimy na wizję.
Akt I i jedyny:
Dziennikarz: Spotkaliśmy się dzisiaj, by porozmawiać o bieżącej sytuacji politycznej. Marszałek Sejmu musi podjąć w najbliższym czasie wiele trudnych decyzji. Już dziś jest krytykowany. Co panowie sądzą o tej krytyce?
Polityk Partii Rządzącej: Zauważył pan, że zrobiło się cieplej ostatnio. Ta zima w ogóle nie chciała odpuścić w tym roku. Ale od jakiegoś czasu świeci słońce. Miejmy nadzieję, że jest to zapowiedź pięknego lata.
Polityk Partii Opozycyjnej: Nie podzielam optymizmu mojego kolegi. Mnie na przykład wczoraj złapał deszcz. A pamiętam, że jeszcze cztery lata temu o tej porze roku mogłem już zakładać szorty, a żona to już nawet była trochę opalona…
Dziennikarz (chrząka): Tak… Pojawiły się głosy, że nastrój powagi i skupienia może być wykorzystany w walce politycznej. Czy zgadzacie się Panowie z tą opinią?
Polityk Partii Opozycyjnej: Tak jak mówiłem pogoda nas od dwóch i pół roku nie rozpieszcza. Już w zeszłym roku miałem w ogródku znacznie mniej truskawek. Boję się pomyśleć co mnie czeka przy tegorocznych zbiorach.
Polityk Partii Rządzącej: Ależ drogi kolego, więcej optymizmu. Trzeba po prostu bardziej przyłożyć się do prac w ogrodzie, a nie tylko w kółko modlić się o deszcz. Mnie na przykład dopiero rok temu wyrosły piękne ogórki. Prognozy pogody są optymistyczne.
Dziennikarz: Hmmm… A kampania wyborcza? Mówi się, że wbrew naszym oczekiwaniom będzie niezwykle brutalna, bo jedna ze stron nie będzie w stanie zachować tej powagi?
Polityk Partii Rządzącej: (milczy, wykonuje delikatny gest głową w kierunku swojego kontrdyskutanta i znacząco puszcza oko).
Polityk Partii Opozycyjnej: (milczy w sposób odmienny, wykonuje gest głową w kierunku kontrdyskutanta i wzdycha).
Kurtyna (po prostu opada)
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych bohaterów polskiej sceny politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.
Prolog:
Dziennikarz: Panowie, zanim wejdziemy na wizję mam prośbę. Klimat polityczny się zmienił. Koniec z wycieczkami osobistymi i językiem konfrontacji. Od teraz musimy wykazać się odpowiedzialnością za słowo. W naszym studiu obowiązuje od teraz zakaz przynoszenia rekwizytów z rzeźni oraz stosowania mowy nienawiści. Potrzebujemy spokojnej i rzeczowej debaty. Zdając sobie sprawę z rewolucyjności tych zmian, chcę panom zaproponować, aby w momencie, gdy przyjdzie wam ochota agresywnego ataku na konkurentów politycznych, zmienić temat na coś neutralnego. Na przykład, bo ja wiem, na pogodę. O tak, pogoda uspokaja i jest neutralna. Czasem można też po prostu pewne sprawy milczeć.
Polityk Partii Rządzącej: Ekhm…
Polityk Partii Opozycyjnej: (wierci się nerwowo na krześle)
Dziennikarz: W porządku. Wchodzimy na wizję.
Akt I i jedyny:
Dziennikarz: Spotkaliśmy się dzisiaj, by porozmawiać o bieżącej sytuacji politycznej. Marszałek Sejmu musi podjąć w najbliższym czasie wiele trudnych decyzji. Już dziś jest krytykowany. Co panowie sądzą o tej krytyce?
Polityk Partii Rządzącej: Zauważył pan, że zrobiło się cieplej ostatnio. Ta zima w ogóle nie chciała odpuścić w tym roku. Ale od jakiegoś czasu świeci słońce. Miejmy nadzieję, że jest to zapowiedź pięknego lata.
Polityk Partii Opozycyjnej: Nie podzielam optymizmu mojego kolegi. Mnie na przykład wczoraj złapał deszcz. A pamiętam, że jeszcze cztery lata temu o tej porze roku mogłem już zakładać szorty, a żona to już nawet była trochę opalona…
Dziennikarz (chrząka): Tak… Pojawiły się głosy, że nastrój powagi i skupienia może być wykorzystany w walce politycznej. Czy zgadzacie się Panowie z tą opinią?
Polityk Partii Opozycyjnej: Tak jak mówiłem pogoda nas od dwóch i pół roku nie rozpieszcza. Już w zeszłym roku miałem w ogródku znacznie mniej truskawek. Boję się pomyśleć co mnie czeka przy tegorocznych zbiorach.
Polityk Partii Rządzącej: Ależ drogi kolego, więcej optymizmu. Trzeba po prostu bardziej przyłożyć się do prac w ogrodzie, a nie tylko w kółko modlić się o deszcz. Mnie na przykład dopiero rok temu wyrosły piękne ogórki. Prognozy pogody są optymistyczne.
Dziennikarz: Hmmm… A kampania wyborcza? Mówi się, że wbrew naszym oczekiwaniom będzie niezwykle brutalna, bo jedna ze stron nie będzie w stanie zachować tej powagi?
Polityk Partii Rządzącej: (milczy, wykonuje delikatny gest głową w kierunku swojego kontrdyskutanta i znacząco puszcza oko).
Polityk Partii Opozycyjnej: (milczy w sposób odmienny, wykonuje gest głową w kierunku kontrdyskutanta i wzdycha).
Kurtyna (po prostu opada)
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych bohaterów polskiej sceny politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.