Kneblowanie pamięci narodowej

Kneblowanie pamięci narodowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
IPN zamknął od środy dostęp do wszelkich pomocy ewidencyjnych wszystkim osobom spoza instytutu. Tłumaczy to bliżej niesprecyzowaną "decyzją Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych".
Zakaz, który ma obowiązywać aż do odwołania, obejmuje pomoce ewidencyjne zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Dotyczy on także osób, które uzyskały już zgodę na korzystanie z nich.

Najważniejsza "pomoc ewidencyjna" IPN, to lista katalogowa zawierającą ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do  współpracy. Stało się o niej głośno, gdy w styczniu ujawniono, że  Bronisław Wildstein udostępnił ją dziennikarzom. Wkrótce potem lista znalazła się w internecie. Wiele osób, których nazwiska są na liście, składało wnioski o dostęp do akt IPN, nie mając pewności, czy chodzi właśnie o nich.

20 kwietnia weszła w życie tzw. mała nowelizacja ustawy o IPN, która upoważniła Instytut do wydawania zaświadczeń osobom zainteresowanym, czy to właśnie do nich odnoszą się zapisy z  "listy Wildsteina".

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) Ewa Kulesza skierowała w lutym do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa Instytutu Leona Kieresa. Według GIODO, Kieres naruszył ustawę o  ochronie danych osobowych, bo nie zgłosił zbiorów danych IPN do  rejestracji GIODO oraz niedostatecznie zabezpieczył je przed skopiowaniem i dostępem osób nieupoważnionych. GIODO zarzuca mu, że nie dopełnił obowiązków ciążących na nim jako na  administratorze danych. Grozi za to do 2 lat więzienia.

Zawiadomienie było efektem kontroli przeprowadzonej w IPN przez GIODO z urzędu w związku z "listą Wildsteina". Kulesza mówiła w  marcu, że inspekcja wykazała "brak kontroli nad tym, kto, kiedy i  jak wprowadza dane i kto je kopiuje".

Gdy w lutym w Sejmie Kulesza zapowiedziała, że można stawiać IPN zarzut nieumyślnego niezabezpieczenia danych, Kieres odpowiedział, że ustawa o IPN jest nadrzędna wobec ustawy o  ochronie danych osobowych. Dodał, że gdyby było tak, jak mówi Kulesza, IPN nie mógłby w ogóle działać.

Od końca lutego warszawska prokuratura prowadzi śledztwo, które ma ustalić, kto w IPN skopiował listę katalogową i udostępnił ją Wildsteinowi oraz kto w Instytucie odpowiada za brak zabezpieczenia jej przed takim skopiowaniem. Grozić ma za to do trzech lat więzienia.

em, pap

Czytaj też: Jad PRL; www.teczki pl; Mleko się rozlało