Uwolnienie się z rosyjskiej gazowej pętli staje się coraz trudniejsze, ale wciąż jest możliwe. Jak należy prowadzić negocjacje z Rosjanami, pokazali Turcy. Pod koniec lat 90. wspólnie z Gazpromem wybudowali gazociąg przez Morze Czarne (Blue Stream) i zawarli podobną jak Polska umowę na dostawy. W 2001 r. w odpowiedzi na podwyżki cen gazu, które zaserwował Gazprom, Turcy po prostu zamknęli gazociąg po swojej stronie, wcześniej zapewniając sobie dostawy z Iranu. Po kilku miesiącach Gazprom "zmiękł" i dziś sprzedaje im surowiec po cenach "preferencyjnych" (szacuje się, że obecnie płacą oni około 100 USD za 1000 m3).
Istnieje ciągle możliwość wybudowania bezpośredniego podmorskiego rurociągu z Norwegii, choć im dłużej będziemy zwlekali, tym bardziej będą rosły koszty realizacji projektu. Miejmy nadzieję, że obecny rząd będzie bardziej skuteczny niż poprzedni, w którym odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne minister gospodarki Jacek Piechota publicznie nawoływał do pogodzenia się z tym, że "Polska nie jest i nie będzie niezależnym krajem, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne". Piechota najpewniej myli bezpieczeństwo energetyczne z własnymi zasobami surowców. Jeżeli na przykład spacerujesz w przestrzeni kosmicznej, to nie możesz uniezależnić się od tlenu, możesz jednak zabrać dwie butle z tlenem, aby zmniejszyć ryzyko śmierci w wypadku awarii jednej z nich.
Dzięki polityce prowadzonej m.in. przez Piechotę wybraliśmy się na spacer z jedną butlą, którą zasila (albo i nie) rządzony z Kremla Gazprom.
Jan Piński