Czy mamy pod dostatkiem ropy?

Czy mamy pod dostatkiem ropy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podaż surowca jest obecnie ograniczona, jednak intensywniejsza eksploatacja złóż oraz nowe metody wydobycia mogą zmienić sytuację
Najpierw był Holstein, następnie Mad Dog oraz Thunder Horse. W przyszłym roku dołączy do nich Atlantis. Tak nazywają się cztery gigantyczne pola naftowe położone kilka tysięcy metrów pod dnem oceanu, w pobliżu wybrzeży Luizjany, eksploatowane przez BP PLC. Pod koniec dekady dzienne wydobycie będzie sięgało nawet 500 tys. baryłek ropy. Jest to produkcja na poziomie Syrii lub Jemenu. - Inwestycje w te cztery złoża zrekompensują z nawiązką spadek produkcji w rejonie Alaski oraz szelfu kontynentalnego - zapowiada David Eyton, wiceprezes ds. eksploatacji złóż podwodnych w British Petroleum.
Może się wydawać, że światowe rezerwy ropy zaczynają się wyczerpywać. Cena baryłki oscyluje wokół 60 USD, co częściowo wynika z obaw związanych ze zmniejszeniem podaży w czwartym kwartale. Chevron oraz China National Offshore Oil walczą o przejęcie amerykańskiego holdingu naftowego Unocal. 28 czerwca br. amerykański Senat przegłosował najnowszą wersję ustawy energetycznej zawierającej różnego rodzaju zachęty podatkowe o wartości 18 mld USD. Ich celem jest zwiększenie produkcji energii. Potentat naftowy z USA T. Boone Pickens przewiduje, że w ciągu roku cena galonu (3,785 l) benzyny skoczy nawet do 3 USD. Obecnie galon benzyny w USA kosztuje średnio 2,22 USD.
Sytuacja w sektorze paliwowym jest niestabilna. W latach 80. i 90. ceny ropy spadały, co zniechęcało do inwestycji. Większość łatwo dostępnych pól naftowych jest już eksploatowana, więc wielcy gracze muszą szukać nowych złóż, nie tylko głęboko pod dnem oceanu, ale również w mroźnej tundrze oraz w krajach o nieustabilizowanej sytuacji politycznej. W ostatnich latach produkcja surowca rosła powoli, podczas gdy popyt - zwłaszcza w Chinach i Indiach - gwałtownie wzrósł. Ubiegłoroczne zużycie ropy zwiększyło się o 3,4 proc., do 80,7 mln baryłek dziennie. Jest to największy skok pod względem ilościowym od 1976 r.
W ciągu kolejnych pięciu lat sytuacja ta może jednak ulec zmianie. Podaż ropy będzie rosła szybciej dzięki wyższym cenom, zwiększonemu wydobyciu, inwestycjom w produkcję oraz technologie. Renomowana firma konsultingowa Cambridge Energy Research Associates (CERA) ocenia, że do 2010 r. będzie przybywało 20 lub więcej nowych złóż rocznie, co przyczyni się do wzrostu światowych mocy produkcyjnych o 15 proc. CERA prognozuje, że do końca dekady dzienne wydobycie zwiększy się z 87,9 mln do 101,5 mln baryłek. Wówczas dzienna podaż przewyższy popyt o 7 mln baryłek, podczas gdy obecnie różnica sięga zaledwie 1 mln. Zmniejszy się więc presja na wzrost cen. - Kraje OPEC mają duży potencjał. Większość z nich zwiększa produkcję. W porównaniu z latami 90. wydobycie w innych państwach również poszło w górę - dodaje Peter Jackson z CERA.

Na całym świecie
Nowe pola naftowe pojawiają się na całym świecie. Od 2000 r. Exxon Mobil Corp. zwiększył wydatki na wydobycie i produkcję o 50 proc. - do 12 mld USD. Do 2007 r. produkcja koncernu skoczy o ponad 1,2 mln baryłek dziennie. Exxon przygotowuje 27 nowych instalacji wydobywczych, m.in. nieopodal wybrzeży Angoli oraz rosyjskiej wyspy Sachalin. Chevron spodziewa się, że do 2009 r. będzie produkował o 800 tys. baryłek więcej, co stanowi jedną trzecią jego obecnej produkcji. Firma ta stawia na złoża w Afryce Zachodniej, Australii, Zatoce Meksykańskiej oraz Kazachstanie.
- Obecnie rozpoczęcie produkcji zajmuje więcej czasu, jednak na świecie wciąż jest mnóstwo ropy - uważa wiceprezes Chevrona Peter Roberston.
Nie wszyscy zgadzają się z jego opinią. Prognozy CERA nie obejmują możliwości wystąpienia destabilizacji politycznej, klęsk żywiołowych oraz innych nieprzewidywalnych zdarzeń. Nowe złoża nie zrekompensują coraz mniejszego wydobycia z obecnych pól naftowych. Zasoby te kurczą się w tempie 5 proc. rocznie. Od 1960 r. odkryto tylko cztery gigantyczne pola naftowe, które nie są położone na Bliskim Wschodzie - w Chinach, Rosji, Meksyku i Alasce. Jednak ich rezerwy - z wyjątkiem chińskiego złoża Daqing - są coraz mniejsze.
Nawet taka potęga jak Arabia Saudyjska nie jest w stanie gwałtownie zwiększać produkcji. Największe pole naftowe na świecie (arabski Ghawar) jest eksploatowane od 50 lat i pojawiły się już pierwsze oznaki jego wyczerpania. Według dokumentów technicznych przygotowanych przez inżynierów Saudi Aramco, cytowanych w nowej książce Twilight in the Desert, coraz więcej wody przecieka bowiem do tych złóż.
Globalni producenci energii starają się sprostać rosnącemu popytowi. Od początku tej dekady liczba instalacji wydobywczych ropy i gazu na świecie zwiększyła się o 35 proc. do 2,5 tys. Przekłada się to na wzrost cen usług na polach naftowych. Według firmy brokerskiej AG. Edwards Inc., przeciętny koszt wyprodukowania jednej baryłki sięga 13,75 USD, co oznacza 33--proc. wzrost od 1999 r. Nawet CERA podkreśla, że koszty produkcji osiągną rekord około 2020 r. Jeżeli taki scenariusz się spełni, światowa gospodarka znajdzie się w prawdziwych tarapatach. Ceny paliw gwałtownie pójdą w górę, na czym ucierpią sektory silnie uzależnione od energii. Uruchomienie nowych rezerw jest procesem skomplikowanym i czasochłonnym. Przykładem może być działalność BP w regionie Morza Kaspijskiego. W 1994 r. spółka i jej partnerzy podpisali umowę na wspólną eksploatację złoża Azeri-Chirag -Gunashli o rezerwach sięgających 5 mld baryłek. Zlokalizowane w pobliżu Baku pole odkryli w latach 70. Wyzwaniem było zawarcie kontraktów na budowę, a następnie sama budowa ropociągu do wybrzeży Morza Śródziemnego. Przedsięwzięcie wymagało negocjacji z rządami Azerbejdżanu, Gruzji, Turcji i sąsiednich krajów oraz pochłonęło 3,2 mld USD. Ropa popłynęła rurociągiem w maju br. W 2008 r. produkcja z tego złoża osiągnie maksymalny pułap 1 mln baryłek dziennie.
Ponadto w ciągu następnych kilku lat większość ropy będzie pochodziła z tzw. niekonwencjonalnych złóż, których eksploatacja wymaga zaawansowanych technologii. Ropa o dużej zawartości siarki musi zostać poddana dodatkowemu procesowi rafinacji. Podobnie dzieje się w wypadku pól metanowych, gdzie ropa oraz gaz są wydobywane z pokładów węglowych.

Kanada atakuje?
Eksploatacja niekonwencjonalnych złóż jest droższa w porównaniu z tradycyjnymi, ale ich potencjał jest ogromny. Szacuje się, że rezerwy surowca w kanadyjskich piaskach roponośnych sięgają nawet 175 mld baryłek, czyli więcej niż w Iranie oraz Iraku. W ciągu następnych 10 lat Suncor Energy Inc. oraz Imperial Oil Ltd. zainwestują w Kanadzie 38 mld USD, co wpłynie na wzrost produkcji z 1 do 2,6 mln baryłek dziennie.
Według CERA, wydobycie z nietypowych złóż będzie stanowiło 30 proc. produkcji w 2010 r. - w 1990 r. wskaźnik sięgał zaledwie 10 proc. ExxonMobil podaje, że światowe rezerwy ropy w paliwach ciężkich, piaskach oraz łupkach roponośnych wynoszą 7 bln baryłek. Rezerwy tradycyjnych złóż specjaliści oceniają na podobnym poziomie. Gdyby udało się rozpocząć eksploatację chociaż 20 proc. tych zasobów, to produkcja ta sięgnęłaby 1 bln baryłek - tyle do dzisiaj wydobyto ropy na świecie. Jeżeli te prognozy się sprawdzą, za kilka lat dzisiejsze obawy będą mglistym wspomnieniem. Miejmy nadzieję, że optymiści mają rację.



Zbiornik jest do połowy pusty lub pełny

Obawy pesymistów
- Arabia Saudyjska - kraj o największych rezerwach ropy na świecie - walczy o powstrzymanie spadku wydobycia.
- Produkcja z obecnych pól naftowych zmniejsza się w takim samym tempie, jak rośnie wydobycie z nowych złóż.
- Nawet nowe rozwiązania technologiczne nie zapobiegają spadkowi wydajności największych pól naftowych na świecie.
- Utylizacja ciężkiej ropy oraz innych niekonwencjonalnych źródeł, np. piasków bitumicznych, jest droga oraz czasochłonna.


Nadzieje optymistów
- Większa liczba szybów na nowych i obecnych polach umożliwiłaby Saudyjczykom produkowanie 20 mln baryłek dziennie.
- Nowe pola naftowe w Nigerii, Iranie oraz Iraku zapewnią światu dodatkowe 16 mln baryłek dziennie do 2010 r.
- Nowe oprogramowanie zainstalowane na superkomputerach mogłoby się przyczynić do zwiększenia wydobycia z rozpoznanych pól.
- Obecne wyższe ceny sprawiają, że wykorzystanie niekonwencjonalnych źródeł staje się zyskownym przedsięwzięciem.