Ale Georgio Napolitano nie jest odosobniony. Dotychczasowym prezydentem był 85-letni Carlo Azeglio Ciampi. Gdyby wybory wygrał Silvio Berlusconi (młodzieniaszek - 69 lat) Ciampi miałby szansę na reelekcję. Kadencję skończyłby więc w wieku 92 lat. Zwycięzca wyborów Romano Prodi ma już 71 lat i był już wcześniej premierem. W Senacie z kolei zasiadają były premier - 87-letni Giulio Andreotti oraz były prezydent - 77 letni Francesco Cossiga. Sytuacja wygląda więc tak, że po zaprzysiężeniu rządu Romano Prodiego najważniejsi ludzie we Włoszech nie będą mieli mniej niż 70 lat.
We Włoszech rządzi dziś gerontokracja. Czy ma to jakiś wpływ na włoskie osiągnięcia? Z pewnością. Włoska gospodarka porusza się dziś bardzo powoli i ospale zupełnie jak starcy, którzy nimi rządzą. Bo to, że rządzą - nie umniejszając - nie należy raczej przypisywać ich geniuszowi. We Włoszech po prostu nie dochodzi do politycznej wymiany pokoleniowej, a starzy politycy - z różnych względów - starają się nie dopuszczać młodych do władzy. Nie służy to wymianie idei i pomysłów. Włoski scena polityczna jest duszna i przez to taka ospała. To klub tych samych ludzi, którzy od czasów powojennych kształtują włoską politykę. A Włochom przydałby się powiew świeżego powietrza. Georgio Napolitano, niestety tego nie gwarantuje.
Grzegorz Sadowski