Tworzone od wieków rasistowskie teorie zostały ostatecznie obalone. Tworzone od wieków rasistowskie teorie zostały ostatecznie obalone
Ludzie różnią się zaledwie 0,01 proc. genów - świadczą opublikowane przed tygodniem wyniki badań ludzkiego genomu. Fakt ten niezbicie dowodzi, że twierdzenie, iż jedne rasy są pod tym względem lepiej wyposażone od innych, jest kompletną bzdurą.
Ludzie różnią się zaledwie 0,01 proc. genów - świadczą opublikowane przed tygodniem wyniki badań ludzkiego genomu. Fakt ten niezbicie dowodzi, że twierdzenie, iż jedne rasy są pod tym względem lepiej wyposażone od innych, jest kompletną bzdurą.
Ludzie różnią się zaledwie 0,01 proc. genów - świadczą opublikowane przed tygodniem wyniki badań ludzkiego genomu. Fakt ten niezbicie dowodzi, że twierdzenie, iż jedne rasy są pod tym względem lepiej wyposażone od innych, jest kompletną bzdurą.
99,99 proc. identycznych genów to zbyt dużo, by przedstawiciele poszczególnych ras mogli się różnić między sobą na przykład zdolnościami umysłowymi. W kształtowanie intelektu musiałoby być bowiem zaangażowanych bardzo wiele genów. Tymczasem różnice genetyczne między dwoma Murzynami pochodzącymi z różnych zakątków świata mogą być większe niż między którymś z nich i białym Europejczykiem. Publikacja genomu przyniosła ostateczne rozstrzygnięcie kwestii rasowych - doszukiwanie się poważnych rozbieżności między rasami jest pozbawione sensu.
Poszukiwanie racjonalnego uzasadnienia dla rasistowskich teorii ma długą historię. Dzielenie ludzi na "swoich, czyli dobrych" i "obcych, czyli gorszych" istnieje od zarania dziejów, a rasizm stanowi rozwinięcie tego atawistycznego sposobu patrzenia na świat. Nie zdołały go wykorzenić nawet takie systemy religijne jak chrześcijaństwo, które zdecydowanie opowiada się za jednością rodzaju ludzkiego. Mimo że na przykład bulla papieska z 1537 r. nakazała uznać Indian za istoty ludzkie, Europejczycy nie przestali spoglądać z pogardą na inne rasy. Żyjący w XVIII wieku Linneusz, twórca systematyki zwierząt i roślin, wierzył, że kolor skóry jest ściśle powiązany z uzdolnieniami. "Biali są aktywni, twórczy, rządzący się obyczajem; Indianie - wytrwali, popędliwi i kierujący się przyzwyczajeniami; rasa żółta jest sroga, pyszna, skąpa i rządzi się opinią publiczną; natomiast najgorszą czarną rasę cechuje chytrość, powolność, lenistwo, niedbałość i kierowanie się kaprysami".
Sto lat później wybitny francuski naukowiec i twórca neurologii Paul Broca przyczynił się do powstania "rasizmu naukowego". Był jednym z autorów teorii, głoszącej, że ludzkość można sklasyfikować pod względem koloru skóry i ocenić wartość poszczególnych ras dzięki zastosowaniu kryteriów biologicznych. Upowszechnienie podobnych "naukowych" hipotez doprowadziło do tego, że w 1810 r. w cywilizowanym Londynie wystawiano na pokaz otyłą Murzynkę z plemienia Hotentotów (zamieszkującego tereny dzisiejszej RPA) jako jedno z żyjących w Afryce dzikich stworzeń. Rozmiary jej pośladków wzbudziły sensację. Dzisiaj wiemy, że chodziło zapewne o przypadek tak zwanej steatopygii. Jest to występujący często na południu Afryki sposób odkładania się tłuszczu, który wykształcił się w toku ewolucji jako metoda gromadzenia zapasów, gdy pożywienia jest pod dostatkiem. Dla londyńczyków z początku XIX wieku był to jednak dowód, że niższe formy ludzkie, zgodnie z boskim planem, muszą być bardzo brzydkie.
"Naukowy rasizm" sojusznika znalazł w teorii ewolucji. Sprowokował to zresztą jej współtwórca, Karol Darwin, odwołujący się nieraz w swoich dziełach do ras ludzkich, które "istnieją na podobieństwo gatunków". A skoro tak, to dlaczego i ich nie miałyby obowiązywać twarde prawa konkurencji w biologicznym wyścigu lepiej przystosowanych? Przez długi czas interpretowano bowiem ewolucję jako proces doskonalenia się gatunków. Taka interpretacja historii życia na Ziemi stała się świetną pożywką dla rasistów. Murzyni czy Aborygeni byli dla wielu Europejczyków jedynie ogniwem pośrednim między człowiekiem a jego małpimi przodkami, zatem ich eliminowanie przez najbardziej rozwiniętą rasę białą było wręcz prawem biologicznym.
Poza teorią ewolucji zwolennicy wyższości jednych ras nad innymi intensywnie poszukiwali argumentów w genetyce. Nie przez przypadek Adolf Hitler wnikliwie studiował podręcznik genetyki człowieka. Doszedł do wniosku, że nosicielem najlepszych genów jest rasa germańska. Rasizm genetyczny nie zniknął wraz z upadkiem hitleryzmu. W znacznie mniej prymitywnej - bo rzekomo "naukowej" - formie pojawił się jeszcze na początku lat 90. Dwaj amerykańscy naukowcy - psycholog Richard Herrnstein i socjolog Charles Murray - opublikowali książkę pod tytułem "The Bell Curve", w której dowodzili między innymi, że przeciętny Murzyn ma z powodu gorszego wyposażenia genetycznego niższy iloraz inteligencji (87) niż człowiek biały (102). Badania te były powszechnie krytykowane. Dopiero jednak opublikowanie ludzkiego genomu w ubiegłym tygodniu dowiodło ostatecznie, że są one nieprawdziwe. Z punktu widzenia genetyki jesteśmy naprawdę jedną wielką ludzką rodziną, w której wszyscy są ze sobą blisko spokrewnieni.
Więcej możesz przeczytać w 8/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.