Ciemna kariera redaktora

Ciemna kariera redaktora

Dodano:   /  Zmieniono: 
O wyłudzaniu pieniędzy od klasztorów w zamian za nakręcenie programu religijnego pisze kilka gazet. Proceder ten uprawiał z powodzeniem od lat b. dziennikarz "Dziennika Telewizyjnego" i "Wiadomości" TVP. We wtorek zatrzymała go policja. Schemat był zawsze ten sam - pisze "Rzeczpospolita". Dziennikarz Janusz S. zjawiał się w klasztorze z kamerzystą i kierowcą. Mówił, że kręci reportaże dla Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Pokazywał wizytówki z TVP, księżom obiecywał nakręcenie i emisję programu religijnego. Potem prosił o gotówkę na opłacenie ekipy telewizyjnej - żądał od tysiąca do 3 tys. zł. Policja podejrzewa, że S. oszukał klasztory w Skępem, Truntowie, Oborach oraz Wydawnictwa Księży Werbistów w Warszawie. Na razie postawiła mu pięć zarzutów oszustwa. Redaktor S. w telewizji pojawił się w stanie wojennym. Początkowo pracował w reżimowym "Dzienniku Telewizyjnym", był bliskim współpracownikiem Marka Barańskiego. Jego twarz pojawiała się na ekranie przy okazji pielgrzymek Jana Pawła II i informacji o Kościele. Po 1989 r. przeszedł do ekipy "Wiadomości". Formalnie pracował w TVP do połowy stycznia tego roku, ale od dwóch lat przebywał głównie na urlopach i zwolnieniach. Atmosfera wokół redaktora S. zagęszczała się już od pół roku. Wtedy do TVP zgłosili się ojcowie ze Zgromadzenia Księży Werbistów. Opowiedzieli o oszustwie. W styczniu o działalności Janusza S. poinformowała Jana Dworaka, ówczesnego prezesa TVP, Rada Etyki Mediów. Zdaniem rady, to jeszcze jeden argument za lustracją dziennikarzy.