Afera taśmowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
"IV RP w gruzach", "Korupcja czy zamach na rząd", "PiS w tarapatach", "Największa afera IV RP" - to niektóre tytuły z pierwszych stron czwartkowych dzienników. Polityczna burza wokół "taśmowej afery" nie cichnie. "Trudno jest opanować zażenowanie, gdy Renata Beger - skazana za fałszerstwa wyborcze - występuje dziś w roli Joanny d'Arc polskiej polityki i ze łzami w oczach prawi frazesy o ojczyźnie i trawiącej ją fali korupcji" - tak sprawę ujawnienia nagranych ukrytą kamerą negocjacji posłanki Samoobrony z ministrami w Kancelarii Premiera Adamem Lipińskim i Wojciechem Mojzesowiczem, komentuje na łamach "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski. Według publicysty "GW" jedynym, który na tej sprawie skorzysta jest Andrzej Lepper. Jarosław Kurski określa go, jako "skonfliktowanego z prawem politycznego awanturnika, który dziś zakłada togę Katona". Redaktor naczelny "Dziennika" Robert Krasowski pisze z kolei: "W tym sporze trudno komuś kibicować. Trudno akceptować rząd, który mówi, że nic się nie stało. Trudno sympatyzować z opozycją, która rozbudza w społeczeństwie emocje społeczne o niebezpiecznej intensywności. Trudno popierać moralistów, którzy nagle moralizują, uderzając w najniższe tony". Ostrych słów partii braci Kaczyńskich nie szczędzi redaktor naczelny "Trybuny". "PiS twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia" - pisze Marek Barański. "PiS przede wszystkim nie ma wstydu. Na szczęscie to PiS jest w naszych rękach, a nie odwrotnie. Nie zdążyli. Nadal my - naród - tu rządzimy" - podkreśla. We wtorek w programie TVN "Teraz my" wyemitowano nagranie z ukrytej kamery, w którym ministrowie w Kancelarii Premiera Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz rozmawiali z posłanką Samoobrony Renatą Beger m.in. o stanowisku dla niej w Ministerstwie Rolnictwa w zamian za przejście do PiS.