Jądrowe Śmieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie można dyskutować o energetyce bez ustosunkowania się do dużej energochłonności dochodu narodowego w naszym kraju. "World Competitivness Report" podaje, że średnia energochłonność trzech przodujących krajów OECD (Hongkongu, Szwajcarii i Japonii) jest 11,6 razy mniejsza niż Polski. Przez19 lat (1978-1997) nie zanotowano u nas poprawy! To katastrofa.
 
Elektrownie wykorzystujące węgiel brunatny i elektrownie jądrowe należą do zakładów pracy ciągłej, dostarczających podstawowej, "nieelastycznej" części energii elektrycznej. Ogromne różnice dobowe zapotrzebowania na nią mogą wyrównać gazowe tur-biny spalinowo-parowe (ich sprawność sięga 52-60 proc., a czas rozruchu wynosi kilkanaście minut!) i elektrownie wodne pompowo-szczytowe. Ważna byłaby też polityka rządu polegająca na różnicowaniu ceny energii (liczniki dwu- i trójtaryfowe), a także finansowe popieranie i promocja urządzeń o wielkiej sprawności. Tych wszystkich elementów w Polsce brakuje, a zwolennicy energetyki jądrowej proponują wydanie miliardów dolarów na siłownie, które nie nadają się do nagłych zmian mocy (vide przyczyny katastrofy w Czarnobylu).
Autorzy tekstu "Atomowa alternatywa" (nr 8) piszą, że alternatywą brudnej i drogiej energetyki węglowej jest "nowoczesna i coraz bezpieczniejsza" energetyka jądrowa. Rozsądne możliwości wyboru są przecież inne. Z jednej strony - zmniejszenie energochłonności gospodarki oraz zastosowanie przyjaznych środowisku (i naszej kieszeni!) energii odnawialnych. Z drugiej - budowa elektrowni węglowych i jądrowych. Ten drugi kierunek wymaga centralnego sterowania oraz armii decydentów. Pierwszy zaś tworzy dużo tanich miejsc pracy i umożliwia powstawanie rozproszonych źródeł energii, przynoszących ludziom niezależność energetyczną i finansową.
W Grupie Poszanowania Energii przez dziesięć lat bez jakiejkolwiek pomocy rządów, a przy ogromnych utrudnieniach ze strony fiskusa, wylansowaliśmy tanie polskie kotły c.o. na drewno i słomę o mocy całkowitej większej niż 760 MW. Jest to moc sporego reaktora jądrowego, za który musielibyśmy zapłacić około miliarda dolarów, a nasze dzieci i wnuki – drugi miliard w postaci odsetek.
Zmierzchu energetyki jądrowej nie spowodowała katastrofa w Czarnobylu. Finansiści o wiele wcześniej dostrzegli rosnące koszty tej energii. Od 1994 r. mamy do czynienia z szybkim rezygnowaniem państw z zaplanowanych inwestycji w energetykę atomową. Obecnie wyjątkiem są kraje Trzeciego Świata, do których na siłę wchodzi przemysł jądrowy Francji i Stanów Zjednoczonych. Jest to eksport bezrobocia w dziedzinie high technology do krajów o słabych i łatwych do skorumpowania elitach.
Wykazano, że lekceważone przez ekspertów jądrowych koszty zamykania starych reaktorów są ogromne. Poza tym ciągle nie jest znana technologia naprawdę bezpiecznego składowania na ziemi (na setki, a może tysiące lat) wypalonego, bardzo radioaktywnego paliwa. "Spalenie" produktów rozszczepienia w akceleratorach byłoby bardzo drogie. Jedynym "eleganckim" sposobem pozbycia się odpadów jest wystrzeliwanie ich na Słońce. Tam niczemu i nikomu nie zagrożą. Ale koszt technologii kosmicznych o "zerowym ryzyku" jest na razie olbrzymi.
Realny koszt produkcji 1 kWh energii jądrowej ujawniła prywatyzacja energetyki przeprowadzona przez Margaret Thatcher. Rządowi eksperci ocenili go na 3-4 centy, czyli poniżej kosztów energii otrzymywanej ze spalania węgla. Przedsiębiorcy wyliczyli go jednak na 16 centów - i elektrowni jądrowych nie kupili.
Francja opiera produkcję energii elektrycznej w 75-82 proc. na reaktorach jądrowych. Zadłużenie Electricité de France związane z budową siłowni atomowych wynosiło w 1990 r. 42 mld USD, a więc tyle, ile dług postpeerelowski. De Gaulle uniezależnił jednak w ten sposób Francję od arabskiej ropy. Koszty nie były tak istotne.
Promowanie reaktora Westinghouse AP-600 trwa już siedem lat, a reaktorów tanich i bezpiecznych nie ma. "Wzmacniacz energii" Rubbii ma produkować rozszczepialny uran (233U) z rozpowszechnionego w przyrodzie toru (232Th). Związek Sowiecki rozpadł się, tamtejszy przemysł wojskowy zbankrutował, ale pozostały ogromne ilości plutonu i 235U. W Rosji leży (?) 180 t plutonu przydatnego do celów wojskowych, a reaktory produkują go dalej! W podziemnym (dosłownie i w przenośni) mieście Krasnojarsk-26 (częściowo i na krótko odtajnionym w 1992 r.) pluton produkują reaktory będące prototypami RBMK (Czarnobyl). Po co więc używać toru? Lobby jądrowe w Polsce od lat nie odpowiada na podstawowe, ciągle te same, wątpliwości:
w gdzie i za ile będzie składowane wypalone paliwo, w ile realnie kosztuje zabezpieczenie na wieczne czasy zużytego reaktora, w jak wycenić choroby i śmierć dziesiątków tysięcy górników rud uranowych i pracowników zakładów wzbogacania uranu i oczyszczania plutonu? Te pytania muszą znaleźć uczciwą odpowiedź.

Więcej możesz przeczytać w 13/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.