Martwy trójkąt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trójkąt weimarski od początku swojego istnienia uważany był za forum mało efektywne i mało wykorzystywane. Dziś jest tworem martwym.
Trójkąt weimarski od początku swojego istnienia uważany był za forum mało efektywne i mało wykorzystywane. Dziś jest tworem martwym.

"To nie jest miejsce, gdzie są podejmowane decyzje. To bardzo ważne miejsce wymiany poglądów. Zresztą tak ten szczyt się urodził - od spotkań ministrów spraw zagranicznych w Weimarze - i taką rolę spełniał przez cały czas i myślę, że to jest jego wartość, że to jest miejsce dość otwartej, nieskrępowanej wymiany poglądów i przygotowania wielu spraw, które później się potoczą już na szczeblu wykonawczym" - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski w jednym z wywiadów. I ma racje.

Trójkąt Weimarski powstał w sierpniu 1991 roku z inicjatywy ministrów spraw zagranicznych Polski, Francji i Niemiec: Skubiszewskiego, Genschera, Dumasa. Miał służyć włączeniu Polski w nurt polityki europejskiej i wspierać jej integrację ze strukturami euroatlantyckimi. Dla wyrwanej z powojennych zawiasów Polski zaproszenie do Trójkąta miało także symboliczne znaczenie: powrotu do rodziny europejskich krajów demokratycznych.

Dziś Trójkąt Weimarski to wyłącznie forum dyskusji. Tyle tylko, że za słowami nie idą żadne czyny. Niemcy nadal prowadzą własną prorosyjską politykę nad głowami Polaków. Każde państw w unii prezentuje i walczy o własne interesy, które są niekiedy sprzeczne z interesami partnerów. Brak jest wspólnych inicjatyw, a te które istnieją są mało efektywne. Dość wspomnieć wymianę młodzieżową - jeden z głównych celów Trójkąta. Od czasu podpisania traktatu elizejskiego w 1963 roku grubo ponad 6 mln Niemców i Francuzów wzięło udział w niemiecko-francuskiej wymianie młodzieżowej; od 1991 roku niemal 1mln Niemców i Polaków odwiedziło sąsiada w ramach na polsko-niemieckiej wymiany. Tymczasem liczbę uczestników wymiany "weimarskiej" szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy.

Trójkąt Weimarski to ogromny, a zarazem niewykorzystany potencjał (Francuzi, Niemcy i Polacy stanowią 40 proc. populacji UE). Dlatego nawet gdyby spotkanie prezydentów Polski, Niemiec i Francji nie zostało przełożone, a wręcz odwołane, to byłoby żadnej różnicy. A skoro nie widać różnicy...