Pociąg do Hollywood

Pociąg do Hollywood

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konrad Niewolski chciałby zostać nowym Romanem Polańskim. Skala jego talentu uprawnia go do snucia takich planów. "Palimpsest" pokazuje jednak, że czeka go mnóstwo pracy, zanim dorówna mistrzowi.
Nowy film twórcy "Symetrii" imponuje przede wszystkim warsztatem - nic dziwnego, że reżyser niedawno otrzymał na festiwalu River Run nagrodę za wybitne osiągnięcia techniczne. W "Palimpseście" widać, że Niewolski szuka inspiracji w filmach Davida Lyncha czy Darrena Aronofsky'ego. Jednak porównania z tymi dwoma mistrzami tworzenia mrocznego klimatu nie oznaczają, że reżyser z nich ściąga - raczej podgląda pracę najlepszych i szuka własnej drogi.

W "Palimpseście" mu się udało. Film jest mroczny, niedopowiedziany, frapujący. Świetnie grający Andrzej Chyra, Robert Gonera i Magdalena Cielecka umiejętnie budują nastrój oczekiwania na finał - i właściwie do końca spodziewamy się właściwie wszystkiego. Ale to akurat nie jest zaleta tego filmu. Bardzo szeroko prowadzona fabuła, starająca się objąć możliwie jak najwięcej wątków (aby w ten sposób zasugerować maksymalnie wiele zakończeń) w pewnym momencie się rozłazi, przez co cały film traci dramaturgię. I finał - choć przewrotny i zaskakujący - nie smakuje tak, jak smakowałby w filmie opowiedzianym prostszym językiem.

Oglądając "Palimpsest" widać, że reżyser nie boi się rozmachu, ma ambicje kręcić kino nowoczesne, nadążające za najlepszymi światowymi standardami. Wcześniej z takim rozmachem tworzył Polański - zresztą "Palimpsest" ma w sobie trochę klimatu "Lokatora", czy "Wstrętu". Niewolski w wywiadach nie ukrywa, że ma o sobie bardzo wysokie mniemanie. Jednocześnie jest na tyle ambitny, że skalę swego filmowego talentu zamierza zweryfikować w świątyni światowego kina, Hollywood. Tą samą drogą kilkadziesiąt lat temu poszedł Polański. Ale między tymi dwoma reżyserami jest duża różnica. "Nóż w wodzie", który przyniósł Polańskiemu światowy rozgłos, nie miał scenariuszowych dziur, jakie widać w "Palimpseście" - był prosty, ale konsekwentnie doprowadzony do końca w tej samej tonacji. Jeśli Niewolski nie nauczy się utrzymywać tego samego nastroju od początku do końca fabuły, jego marzenia o światowej karierze skończą się tak samo jak w filmie "Pociąg do Hollywood" z niezapomnianą kreacją Katarzyny Figury - obecnie właścicielki restauracji w Warszawie.