Samolot kompanii powietrznej British Airways, na którego pokładzie znajdował się brytyjski premier Tony Blair z rodziną, wypadł z pasa startowego na lotnisku w Miami - poinformowały amerykańskie służby specjalne.
Rzecznik portu lotniczego Marc Henderson powiedział, że nikomu z 343 pasażerów Boeinga 747-400 nic się nie stało, a maszyna kończąca kurs z Londynu nie doznała żadnych uszkodzeń.
Według rzeczniczki amerykańskiej Secret Service, Kim Bruce, samolot jedynie trochę przekroczył granicę pasa startowego. "Nie opuścił nawierzchni, ale musiał zostać odholowany" - tłumaczyła. Pasażerowie mówili, że maszyna rozbiła kilka świateł naprowadzających.
Dziennik "Miami Herald" napisał później, że podróżujący pierwszą klasą Blair w towarzystwie rodziny przyleciał na wakacje na Florydę. Spędzi je w domu jednego z członków zespołu muzycznego Bee Gees, Robina Gibba - dodała gazeta.
ab, pap