Prawda czasu – prawda ekranu

Prawda czasu – prawda ekranu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozumiem wszystkich komentatorów, którzy mają jeszcze jakąś nadzieję w sercu będąc przed obejrzeniem filmu będącego negatywnym bohaterem mojego ostatniego wpisu. Rozumiem też tych, którzy już go widzieli i próbują sami siebie przekonywać, że nie był to z założenia film historyczny. Że to taka konwencja baśniowa…
Sami jednak widzicie, że moja krytyka „Bitwy pod Wiedniem” okazała się nieśmiałym warknięciem w porównaniu z tym co o tym filmie napisali inni - np. Paweł T. Felis w „Co Jest Grane”, czy Jacek Szczerba w „Gazecie Wyborczej”. Cieszę się bardzo, że ten ostatni ujawnił nazwiska ekspertów PISF, którzy ocenili ten włoski projekt jako bardzo dobry i zdecydowali o dotacji w wysokości 2 mln zł.

Łukasz Barczyk, Filip Bajon i inni - to brzmi poważnie. Ale czy naprawdę poważnie podeszli oni do swojego zadania? I bądźcie pewni , że ten projekt był oceniany jako film „historyczny” !!! I jeszcze, zapewne, jako projekt „o wysokich walorach dla kultury narodowej”!!! Tak to określają eksperci w uzasadnieniu przyznania dotacji . Mam więc propozycję dla pana ministra Bogdana Zdrojewskiego, który powołuje ekspertów PISF na wniosek pani dyrektor Odorowicz, żeby w myśl starej mądrości „po owocach ich poznacie” zweryfikował w nowym roku liczne zasoby eksperckie, wymieniając tych dyspozycyjnych na bardziej niepokornych i  mniej układowych…

A teraz posłuchajcie. Byłem znów na pięknej premierze, na której nie było husarii ani ułanów, ani nawet Grycanek !!! Był za to świetny film – dlatego premiera była piękna. „Obława” to mroczne i ciężkie kino. Nie można o nim powiedzieć, że się „podobało” - ale to był właśnie film historyczny, pokazujący prawdę o czasie wojny. Film, w którym czujemy jak wszy gryzą, smród śmierdzi, a  ludzkie i nieludzkie charaktery mają prawdziwi, a nie baśniowi bohaterowie… To film po którym wychodzimy z przekonaniem, że były czasy w których łatwiej i lepiej było umrzeć, niż żyć z tym co ma się w pamięci, w sercu i w głowie. Film jest dobrze wyreżyserowany, starannie zrobiony i świetnie zagrany przez Marcina Dorocińskiego, Macieja Stuhra i Weronikę Rosati , która podołała naprawdę trudniej roli. Zresztą prawie każda rola w tym filmie jest godna zapamiętania. A wszystko w niespiesznej, oszczędnej w słowa akcji, opowiedziane w interesujący, ale niełatwy dla widza sposób. A jak się to wspaniale ogląda… Taki film przywraca wiarę w Polskie Kino.

Ostatnie wpisy

  • Byle szybko... byle tanio... byle jak...25 lut 2013Dokładnie takie ma się wrażenie po obejrzeniu najnowszego filmu Patryka Vegi "Last minute", który wszedł do kin w piątek.
  • "80 milionów" na Oscary? Nieporozumienie14 sty 2013Steven Spielberg, Ang Lee, Michael Haneke i... Bond. Członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej dokonali kolejny raz wyboru nominowanych do Oscarów filmów. Dla mnie niespodzianek nie było, bo wszystko to świetne światowe kino. Nie było poza jedną...
  • Dreamliner wylądował – media odleciały16 lis 2012Stopień ogłupiającego bełkotu informacyjnego na temat lądowania na Okęciu Boinga 787 Dreamliner sięgnął w czwartek zenitu. Informacje o tym podawano tak, jakby miało nastąpić coś, co zmieni losy naszego Kraju. Znów powiało głęboką prowincją, a...
  • Polityczne déjà vu – wciąż wystarczy umieć chodzić12 lis 2012„Patrz Kościuszko na nas z nieba, tak Polak skandował i popatrzył się Kościuszko i się zwymiotował…”. I nie tylko Naczelnik mógłby to dzisiaj uczynić, gdy patrzymy jak trwoni się w Polsce każdy dzień – nawet narodowe...
  • Dokonało się.22 paź 2012Kiedy jadłem niedzielne śniadanie w Kazimierzu, wpatrzony w cudowną jesień za  oknami werandy, zadzwonił do mnie Romek Polański, także przy śniadaniu w swoim domu w Paryżu. - Powiedz mi co to jest z tym filmem Andrzeja o Wałęsie i z tymi...