Występują: Polityk – przeciętny polski polityk. Ma żonę, dwoje dzieci psa i partię. W młodości walczył z komuną nie czytając „Szpilek” i napisał kiedyś na murze coś obscenicznego o generale. Z zawodu poseł; Dziennikarz – przeciętny polski dziennikarz. Wstaje i wie o co ma pytać.
Miejsce akcji: studio telewizyjne
Dziennikarz: Mamy już wyniki najnowszego sondażu przygotowanego przez OPOB. Wynika z niego, że na pana partię chce głosować tylko 3 procent Polaków. To chyba niedobrze?
Polityk: Przeciwnie to bardzo dobrze. To znaczy, że się nas boją. Powiem krótko – ten sondaż jest oczywiście zmanipulowany. W ogóle wszystkie sondaże są zmanipulowane. Bo co to w ogóle jest taki sondaż. Ktoś dzwoni po swoich znajomych i krewnych, i mówi im jak mają odpowiadać. Ja w swoim czasie ujawnię siły, które za tym wszystkim stoją. Mnie wczoraj pani z warzywniaka obsłużyła bez kolejki i powiedziała, że ona z całą rodziną zawsze tylko na mnie. Ale do niej to nikt nie dzwoni. Na ulicy zaczepiają mnie ludzie i mówią, że ja o tę Polskę walczę najładniej. I ja się pytam – gdzie są ich głosy? Ja się pytam – komu zależy na tym, żeby nie były słyszane?
Dziennikarz: Przepraszam, że panu przerywam, ale dostałem właśnie wiadomość, że w najnowszym sondażu CSOB głosowanie na pańską partię deklaruje 8 procent wyborców...
Polityk: O, dodzwonili się wreszcie do pani z warzywniaka. I tego się trzymajmy. Ten sondaż jest zmanipulowany mniej. Oczywiście nie jest to jeszcze realne poparcie, ale widać, że oni się już przestraszyli. Już nie mogą tak bezczelnie kłamać. Ale to dalej nie oddaje społecznego entuzjazmu względem mnie i moich kolegów. Ja zrobiłem na własne potrzeby taki sondaż. Wyszło mi, że poparcie dla nas mieści się w przedziale 80-95 procent – ta różnica wynika z tego, że pani z warzywniaka nie była do końca pewna na kogo głosuje jej ciotka z Grudziądza...
Dziennikarz: A ile pan osób przepytał?
Polityk: Tyle ile trzeba.
Dziennikarz: Tylko czy ta grupa była reprezentatywna?
Polityk: No wie pan… Oczywiście, że tak. To byli przecież moi wyborcy.
Kurtyna (opada. Daje sobie z tym wszystkim spokój)
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych bohaterów występujących na polskiej scenie politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.
Dziennikarz: Mamy już wyniki najnowszego sondażu przygotowanego przez OPOB. Wynika z niego, że na pana partię chce głosować tylko 3 procent Polaków. To chyba niedobrze?
Polityk: Przeciwnie to bardzo dobrze. To znaczy, że się nas boją. Powiem krótko – ten sondaż jest oczywiście zmanipulowany. W ogóle wszystkie sondaże są zmanipulowane. Bo co to w ogóle jest taki sondaż. Ktoś dzwoni po swoich znajomych i krewnych, i mówi im jak mają odpowiadać. Ja w swoim czasie ujawnię siły, które za tym wszystkim stoją. Mnie wczoraj pani z warzywniaka obsłużyła bez kolejki i powiedziała, że ona z całą rodziną zawsze tylko na mnie. Ale do niej to nikt nie dzwoni. Na ulicy zaczepiają mnie ludzie i mówią, że ja o tę Polskę walczę najładniej. I ja się pytam – gdzie są ich głosy? Ja się pytam – komu zależy na tym, żeby nie były słyszane?
Dziennikarz: Przepraszam, że panu przerywam, ale dostałem właśnie wiadomość, że w najnowszym sondażu CSOB głosowanie na pańską partię deklaruje 8 procent wyborców...
Polityk: O, dodzwonili się wreszcie do pani z warzywniaka. I tego się trzymajmy. Ten sondaż jest zmanipulowany mniej. Oczywiście nie jest to jeszcze realne poparcie, ale widać, że oni się już przestraszyli. Już nie mogą tak bezczelnie kłamać. Ale to dalej nie oddaje społecznego entuzjazmu względem mnie i moich kolegów. Ja zrobiłem na własne potrzeby taki sondaż. Wyszło mi, że poparcie dla nas mieści się w przedziale 80-95 procent – ta różnica wynika z tego, że pani z warzywniaka nie była do końca pewna na kogo głosuje jej ciotka z Grudziądza...
Dziennikarz: A ile pan osób przepytał?
Polityk: Tyle ile trzeba.
Dziennikarz: Tylko czy ta grupa była reprezentatywna?
Polityk: No wie pan… Oczywiście, że tak. To byli przecież moi wyborcy.
Kurtyna (opada. Daje sobie z tym wszystkim spokój)
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych bohaterów występujących na polskiej scenie politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.