Prezydent przyjeżdża!

Prezydent przyjeżdża!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Występują: Główny organizator – urzędnik dość wysokiego szczebla odpowiedzialny za dobre samopoczucie sojuszników; Pomniejszy organizator – urzędnik średniego szczebla, j.w.; Prezydent – najpotężniejszy, najwspanialszy, najmądrzejszy, najbardziej sprawiedliwy, najprzystojniejszy, etc. człowiek świata. On może wszystko. Yes, he can!; Komentator – rola epizodyczna, wyraziciel narodowego entuzjazmu wobec wizyty Prezydenta; Nieco mniej ważny prezydent – nie jest aż taki „naj” jak Prezydent, ale na pewno wie więcej od niego na temat bigosu; Premier – jest niemal tak „naj” jak Prezydent; Tajemniczy młody człowiek z siatką jabłek – kogoś nam przypomina, ale kogo?; Prezes – jest bardziej „naj” niż Prezydent dla tych, dla których premier w ogóle nie jest „naj”; Doradca Prezydenta - niezbędny do wygłoszenia jednej kwestii.
Miejsce akcji: Poland. Po prostu Poland

Prolog:

Główny organizator: (wpada zdyszany do sztabu) Co to ma znaczyć? Czy ja nie mogę na chwilę spuścić was z oka? Co mają znaczyć te samochody i ci ludzie na ulicach? Wy wiecie Kto (salutuje) do nas przyjeżdża?

Pomniejszy organizator: Ale on przyjeżdża dopiero za tydzień.

Główny organizator: No i co z tego? Jak sobie pospacerują po mieście to będą zdrowsi. Poza tym musimy mieć czas, by wyłapać tych, co się nie uśmiechają i tych co noszą te różne transparenty. Jesteśmy liderem regionu, czy nie? To zobowiązuje do radości.

Pomniejszy organizator: Yes, sir!

Główny organizator: Dobre pytanie. Sprawdźcie czy jest odpowiednio dużo sera na kolację.

Dramat właściwy, Akt I:

Prezydent: (ląduje)

Tłumy: (wiwatują, mężczyźni płonią się jak dziewice, dziewice mdleją) .

Prezydent: (opuszcza lotnisko w czarnej limuzynie)

Komentator: Mój Boże, czy państwo to widzą. On tu jest. On naprawdę tu jest. Jak on pięknie jedzie, ach jak on jedzie. I jedzie u nas. Po naszej drodze. Jest tu z nami, a my jesteśmy z nim. Wybaczcie państwo, ale się wzruszyłem (płacze jak bóbr) .

Prezydent: (dociera do celu)

Dramat właściwy, Akt II:

Nieco mniej ważny prezydent: On zaraz tu będzie.

Premier: Właśnie. Pamiętajcie, że macie być grzeczni.

Tajemniczy młody człowiek z siatką jabłek: Będziemy, będziemy. Mam nadzieję, że nie zemdleję. Jestem taki podekscytowany.

Prezes: (dumnie i wyniośle milczy)

Prezydent: (wchodzi) Hi guys!

Nieco mniej ważny prezydent: Cześć! Pamiętasz mnie. Bigos, polowania, żony w domu…

Premier: (stara się przepchnąć przed prezydenta) No bigos, no bigos. Wizy, F-16, gaz łupkowy – good?

Tajemniczy młody człowiek z siatką jabłek: (patetycznie) W imieniu ludu pracującego miast i wsi… (nie wytrzymuje, zaczyna mówić szybko i zupełnie niepatetycznie). A niech tam etykieta (wręcza Prezydentowi siatkę jabłek) . Mogę sobie zrobić z Panem zdjęcie? Mogę? Mogę? To najpiękniejszy dzień w moim życiu… (płacze wzruszony).

Prezes: (dumnie i wyniośle wręcza Prezydentowi list, strzela obcasami, salutuje, odwraca się na pięcie i odmaszerowuje w jedynie słusznym kierunku)

Prezydent: (uśmiecha się do nich wszystkich szeroko) Can we eat something? Yes, we can! (siada do stołu)

Epilog:

Prezydent (w samolocie, wraca do kraju): You know, Holland is a really nice country.

Doradca Prezydenta: It was Poland.

Prezydent: Oh, really?

Kurtyna: (opada mając wrażenie, że robi to o dwa akty za późno)

Wszelkie podobieństwo bohaterów do prawdziwych postaci występujących na polskiej scenie politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.

Ostatnie wpisy

  • Wiadro, parówka, Smoleńsk22 paź 2013Prof. Jacek Rońda wyrzuca do kosza telefony komórkowe, bo głos jego kolegi w czasie rozmowy brzmiał tak, jakby dobiegał z wiadra. Poza tym zdarza mu się powoływać na nieistniejące dokumenty przy dowodzeniu hipotez dotyczących przebiegu katastrofy...
  • Czy Polaków stać na demokrację?14 paź 2013Wprawdzie PKW wciąż jeszcze prowadzi heroiczną walkę z głosami oddanymi przez warszawiaków, ale - nie czekając na oficjalne wyniki referendum, które być może poznamy dopiero w listopadzie – można już dziś jednoznacznie stwierdzić: referendum...
  • Czy Polska demokracja potrzebuje posłów?27 lip 2013Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek w sprawie nowelizacji ustawy o finansach publicznych zagłosowali inaczej niż chciała partia i rząd. Zdrada? Nielojalność? A może po prostu demokracja?
  • Rostowski mówi: inni chorują – zachorujmy i my24 lip 2013Jacek Rostowski wyliczający w Sejmie bogate kraje Zachodu, w których dług stanowi wyższy odsetek PKB niż w Polsce (w USA – ponad 100 proc. PKB!) zachowuje się jak bosman na Titanicu uspokajający pasażerów III klasy słowami: - Owszem,...
  • Jak Barcelona nie doceniła zwycięstwa Polaków pod Grunwaldem23 lip 2013„Panie Michale larum grają! Ojczyzna w potrzebie!” – chciałoby się po sienkiewiczowsku zawołać po despekcie jaki spotkał Lechię Gdańsk, a za jej pośrednictwem wszystkich Polaków, ze strony FC Barcelony.