Futbol jest w głowie, a nie w nogach

Futbol jest w głowie, a nie w nogach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Panie Waldku, Pan się nie boi. Niech Pan weźmie naszych reprezentantów na turniej piłkarzy po amputacjach nogi. Niech zobaczą ile miłości i pasji może mieć człowiek do piłki. I że futbol jest w głowie, a nie w nogach.
Już za 3 dni nasza reprezentacja stanie do walki o Mistrzostwa Świata w Brazylii. To czy do kraju Samby nasi piłkarze pojadą grać w piłkę czy tylko na plaże zależy w dużej mierze od najbliższego meczu. Czarnogóra to żadna piłkarska potęga, ale też nie autsajder. Dość powiedzieć, że w eliminacjach do Euro odpadli dopiero po barażach. Zresztą, polscy trenerzy uwielbiają mówić, że dziś w piłce nie ma już słabeuszy. Bzdura, są. Przecież my jesteśmy.

Ale ja nie o tym. Jak donoszą dziennikarze, w reprezentacji panuje niezbyt dobra atmosfera. To, że Waldemar Fornalik to trener bez żadnego międzynarodowego doświadczenia, który miał do tej pory wprawę w trenowaniu swoiskich śląskich chłopaków walczaków, a nie wielkich gwiazd wiedzieli wszyscy. Wielu wskazywało, że może mieć problemy z okiełznaniem osobowości naszych graczy ( to też nic odkrywczego, Freud by sobie z tym ego nie poradził). Ale w to, że problemy pojawia się tak szybko, nie wierzył nikt. Jak donoszą plotki, już na pierwszym zgrupowaniu Święta Trójca z Dortmundu i Szczęsny powiedzieli trenerowi, ze się nie zna i to oni będą rządzić. Nie wiem ile w tym prawdy. Ale jeśli choć odrobina, najbliższe dni będą dla przyszłości Fornalika kluczowe.

Może, rozkapryszonym gwiazdkom, które, przypomnijmy, z reprezentacją nie osiągnęły absolutnie niczego, nie wygrały nawet jednego meczu z wyżej notowanym rywalem, czas zrobić terapie szokową. Silna ręka nie zawsze się sprawdza. Przykład Śląska Wrocław, gdzie piłkarze zwolnili przed tygodniem Oresta Lenczyka pokazuje, że nawet metoda pasa nie gwarantuje skuteczności w wychowaniu polskiego piłkarza, skłonnego, jak cały zresztą naród, do knowań, buntów i braku pokory. Może więc trzeba wziąć gagatków sposobem? Może zamiast ćwiczyć skomplikowane rozwiązania taktyczne, które i tak potem skończą się naszym jedynym pomysłem na grę, czyli długą piłką na Lewandowskiego, warto przypomnieć im o co naprawdę chodzi w tym czym się zawodowo zajmują ?

Wbrew pozorom bowiem wcale nie o pieniądze, zaszczyty, dobre samochody i kilka mieszkań na warszawskim Wilanowie wykupionych w ramach zabezpieczenia starości. Chodzi o piłkę. O radość z jej kopania, o to uczucie kiedy futbolówka odchodzi od podbicia, o dźwięk kiedy odbija się od poprzeczki i wpada do bramki. Czasami mam wrażenie, że nasi piłkarze zupełnie o tym zapomnieli.

Może więc, jak już wrócą z Czarnogórą powinni przyjechać się na warszawska Pragę. Na boisko przy Kawęczyńskiej, zobaczyć tych, którzy grają w piłkę, nie narzekając na brak biletów dla rodzin, za niski premie, presję, złą pogodę i sędziego. Zobaczyć jak grają ci, którym brakuje nogi. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o AMP Futbolu, piłce nożnej dla ludzi po amputacjach nogi, nie bardzo wiedziałem jak to może wyglądać. Przyznaję szczerze, myślałem, że to piękna inicjatywa, szansa na ułamek normalnego życia dla niepełnosprawnych dotkniętych tragedią. Ale ja też uległem stereotypowi. Bo oni grają w normalny, pełen walki i pięknych zagrań futbol.

Tutaj filmik


Tu nie ma taryfy ulgowej. Jest walka. Zagrania z pierwszej piłki. Piękne strzały, dryblingi, twarde interwencje. W grze bierze udział sześciu zawodników. Piłkarze z pola po jednostronnej amputacji kończyny dolnej, bramkarze po amputacji kończyny górnej. W czasie gry nie mogą używać protez, a jedynie kul. Nie ma wślizgów i spalonych. Jest za to miłość do piłki. Taka bezwarunkowa, piękna, namiętna, jak u nastolatków. Mam wrażenie, że u naszych rodzimych gwiazd, ta miłość jakby wygasła. Są jak stare małżeństwo. Rozstać się z nią (jak choćby w ostatnich tygodniach Radosław Matusiak, dziś 29 letni emeryt, jeszcze parę lat temu największa nadzieja polskiej piłki) jest trudno. W sumie, życie wygodne, praca niezbyt ciężka, raptem dwie godziny dziennie. Ciepło, miło i jeszcze dziewczyny na ciebie lecą.

Drugi filmik

W AMP futbolu tego wszystkiego nie ma. Ale jest niesamowita siła charakteru i piękna gra.
8 i 9 września na Kawęczyńskiej odbędzie się pierwszy w Polsce turniej AMP Futbolu. Polska reprezentacja powstała w tej dyscyplinie kilka miesięcy temu. Ma za sobą cztery mecze. Wygrała z Niemcami, dwa razy z Irlandią i przegrała z Anglią. W warszawskim turnieju zmierzy się z Irlandią, Anglią i Ukrainą.

Trzeci filmik

Panie Waldku, Pan się nie boi. Niech Pan weźmie swoich chłopaków na Pragę. Niech zobaczą ile miłości i pasji może mieć człowiek do piłki. Dźwięk piłki odbijanej od poprzeczki jest przecież zawsze taki sam. Nawet jeśli masz tylko jedną nogę, którą możesz oddać ten strzał.

Ostatnie wpisy

  • Stadion Absurdów26 mar 2014Czasami sobie myślę, że Feng Shui jednak istnieje. Za wikipedią: "Feng shui -starożytna praktyka planowania w celu osiągnięcia zgodności ze środowiskiem naturalnym. Tradycyjne fengshui w starożytnych Chinach obejmowało ogólny rozkład miast, wsi,...
  • Przedwalentykowo11 lut 2014Zima znowu zrobiła się łagodna, ludność Warszawy coraz odważniej zajmuje więc ławki w stołecznych parkach. Dzisiaj na przykład usiadłem na chwilę żeby dać odpocząć nogom, a kilka metrów dalej zawzięcie dyskutowała ze sobą jakaś młoda para.
  • Po co nam te Igrzyska?4 lut 2014Już tylko 3 dni. Jeszcze tylko dzisiaj, jutro, czwartek. Tylko tyle zostało do rozpoczęcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Napięcie rośnie, emocje sięgają zenitu, cały świat nerwowo przebiera nogami. Czujecie Państwo? Nie? To zupełnie tak jak ja.
  • Od przybytku głowa... boli. Kibica7 lis 2013Niełatwe jest życie współczesnego kibica. Weźmy tylko ten tydzień. We wtorek starcie gigantów: Juventus podejmował Real Madryt. Ledwie dzień później walczą ze sobą kolejne dwie wielkie marki: Barca gra z Milanem. Człowiek musi się rozdwoić, bo...
  • Gdyby Hitchcock żył, polska piłka byłaby jego koszmarem28 paź 2013Gdyby Alfred Hitchcock jeszcze żył, polska piłka byłaby jego koszmarem. No dobra, jest też koszmarem dla wielu żyjących Polaków, ale nie o jej poziomie tym razem, tylko o przewidywalności. Żadnych nagłych zwrotów akcji, żadnego dramatycznego...