Kolejne zmarnowane pieniądze. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie zatwierdziło części wydatków na cztery projekty informatyczne, w tym na ePUAP2 – czyli portal „Elektroniczna platforma usług administracji publicznej”. Dotychczas zakwestionowane wydatki tylko na sam portal to ok. 20 mln zł.
Prace nad portalem ePUAP rozpoczęły się w 2008 roku. Miał być jednym z filarów Cyfrowej Polski, cywilizacyjnego wyzwania rządu Donalda Tuska. Skończyło się na tym, że na początku tego roku zarządzaniem portalu zajęło się Centrum Projektów Informatycznych podległe ministerstwu administracji i cyfryzacji. Po to by portal poprawić i zmniejszyć koszty jego utrzymania.
Problemy z portalem ePUAP ciągną się od dawna. Miał zrewolucjonizować załatwianie urzędowych spraw przez obywateli. Do dziś nie działa jednak tak jak tego oczekiwano. Minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski przyznał ostatnio na spotkaniu z posłami: portal nie był doskonały, nie był w pełni funkcjonalny, nie odpowiadał na potrzeby obywateli. Nie wspominał wtedy, że w związku z realizacją portalu są zagrożone pieniądze z Unii Europejskiej.
Fakty są takie, że z portalu korzysta bardzo mało osób. Możliwości korzystania z usług są ograniczone. Choć niektóre z dostępnych cieszą się popularnością – jak na przykład możliwość sprawdzenia przez portal legalności dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy. Ale nie da się już sprawdzić numeru nadwozia auta. To też jedyne miejsce, gdzie po zalogowaniu można sobie podpatrywać swoje składki na ZUS.Ale nie można złożyć wniosku o zarejestrowanie auta czy zmianę tablic, nie można dopisać się do spisu wyborców itd.
Oddzielnym problemem jest tzw. profil zaufany, czyli po prostu nasze konto w portalu, które otwiera drogę do załatwiania spraw przez Internet. Do tej pory profil założyło ok. 200 tys. osób. W tym zdecydowana większość to urzędnicy administracji. Profil nie pasuje do wielu usług świadczonych przez Internet przez państwowe urzędy – na przykład przez ZUS, czy Ministerstwo Pracy. Ministerstwo deklaruje, że zakończy prace nad tym projektem do lipca 2014 roku. Do tej pory budowa ePUAP i jego utrzymanie kosztowało 98,4 mln zł. Do wykorzystania w ramach tego projektu zostało jeszcze 67,8 mln zł.
Poza ePUAP-em MIR zakwestionowało też cześć kosztów na trzy inne przedsięwzięcia: id.pl – czyli elektroniczny dowód osobisty, Ogólnopolską Sieć Teleinformatyczną na potrzeby obsługi numeru alarmowego 112 oraz na System Informatyczny Powiadamiania Ratunkowego. Umowa na platformę komunikacyjną dla policji została w ogóle rozwiązana.
Ministerstwo Informatyzacji i Rozwoju przyznaje, że decyzja o nie finansowaniu części wydatków na wymienione projekty ma związek z działaniami prokuratury, która sprawdza wszystkie przedsięwzięcia informatyczne finansowane z unijnej kasy. Przyznaje też, że decyzje takie podejmuje „po otrzymaniu informacji z prokuratury o konkretnych podejrzeniach (…)”.
To kolejne przykłady nieprawidłowości przy informatyzacji administracji państwowej. A problem jest poważny. Bo KE po kolejnych aresztowaniach w listopadzie 2013 roku w związku z tzw. infoaferą wstrzymała refundowanie wszystkich projektów informatycznych. Do dziś czeka na odpowiedź, które projekty są zagrożone i jaka jest skala nieprawidłowości i podejrzeń korupcyjnych. MIR zapewnia, że na bieżąco informuje Komisje Europejska o toczącym się postępowaniu w sprawie infoafery, ale jednocześnie przyznaje, że nie posiada wiedzy, ile projektów zostało już zbadanych. Nie ma też wiedzy na temat liczby postępowań prokuratury i CBA, ani czynności jakie są podejmowane. Termin wznowienia refundacji wydatków nie jest znany. Prawdopodobnie ruszy dopiero po procesach w infoaferze i sprawdzeniu wszystkich projektów przez prokuraturę i CBA.
W branży teleinformatycznej na pieniądze z Unii mówi się, że są to „kwadratowe złotówki” lub „znaczone pieniądze” – a Unia rozliczy każdą taka złotówkę, czy została wydana prawidłowo. Tak więc na wznowienie refundacji Polska może jeszcze długo poczekać.
Problemy z portalem ePUAP ciągną się od dawna. Miał zrewolucjonizować załatwianie urzędowych spraw przez obywateli. Do dziś nie działa jednak tak jak tego oczekiwano. Minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski przyznał ostatnio na spotkaniu z posłami: portal nie był doskonały, nie był w pełni funkcjonalny, nie odpowiadał na potrzeby obywateli. Nie wspominał wtedy, że w związku z realizacją portalu są zagrożone pieniądze z Unii Europejskiej.
Fakty są takie, że z portalu korzysta bardzo mało osób. Możliwości korzystania z usług są ograniczone. Choć niektóre z dostępnych cieszą się popularnością – jak na przykład możliwość sprawdzenia przez portal legalności dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy. Ale nie da się już sprawdzić numeru nadwozia auta. To też jedyne miejsce, gdzie po zalogowaniu można sobie podpatrywać swoje składki na ZUS.Ale nie można złożyć wniosku o zarejestrowanie auta czy zmianę tablic, nie można dopisać się do spisu wyborców itd.
Oddzielnym problemem jest tzw. profil zaufany, czyli po prostu nasze konto w portalu, które otwiera drogę do załatwiania spraw przez Internet. Do tej pory profil założyło ok. 200 tys. osób. W tym zdecydowana większość to urzędnicy administracji. Profil nie pasuje do wielu usług świadczonych przez Internet przez państwowe urzędy – na przykład przez ZUS, czy Ministerstwo Pracy. Ministerstwo deklaruje, że zakończy prace nad tym projektem do lipca 2014 roku. Do tej pory budowa ePUAP i jego utrzymanie kosztowało 98,4 mln zł. Do wykorzystania w ramach tego projektu zostało jeszcze 67,8 mln zł.
Poza ePUAP-em MIR zakwestionowało też cześć kosztów na trzy inne przedsięwzięcia: id.pl – czyli elektroniczny dowód osobisty, Ogólnopolską Sieć Teleinformatyczną na potrzeby obsługi numeru alarmowego 112 oraz na System Informatyczny Powiadamiania Ratunkowego. Umowa na platformę komunikacyjną dla policji została w ogóle rozwiązana.
Ministerstwo Informatyzacji i Rozwoju przyznaje, że decyzja o nie finansowaniu części wydatków na wymienione projekty ma związek z działaniami prokuratury, która sprawdza wszystkie przedsięwzięcia informatyczne finansowane z unijnej kasy. Przyznaje też, że decyzje takie podejmuje „po otrzymaniu informacji z prokuratury o konkretnych podejrzeniach (…)”.
To kolejne przykłady nieprawidłowości przy informatyzacji administracji państwowej. A problem jest poważny. Bo KE po kolejnych aresztowaniach w listopadzie 2013 roku w związku z tzw. infoaferą wstrzymała refundowanie wszystkich projektów informatycznych. Do dziś czeka na odpowiedź, które projekty są zagrożone i jaka jest skala nieprawidłowości i podejrzeń korupcyjnych. MIR zapewnia, że na bieżąco informuje Komisje Europejska o toczącym się postępowaniu w sprawie infoafery, ale jednocześnie przyznaje, że nie posiada wiedzy, ile projektów zostało już zbadanych. Nie ma też wiedzy na temat liczby postępowań prokuratury i CBA, ani czynności jakie są podejmowane. Termin wznowienia refundacji wydatków nie jest znany. Prawdopodobnie ruszy dopiero po procesach w infoaferze i sprawdzeniu wszystkich projektów przez prokuraturę i CBA.
W branży teleinformatycznej na pieniądze z Unii mówi się, że są to „kwadratowe złotówki” lub „znaczone pieniądze” – a Unia rozliczy każdą taka złotówkę, czy została wydana prawidłowo. Tak więc na wznowienie refundacji Polska może jeszcze długo poczekać.