Patriotyzm konsumencki, czyli o co chodzi?

Patriotyzm konsumencki, czyli o co chodzi?

Dodano:   /  Zmieniono: 
podatki (fot. © Patryk Kosiński /Fotolia.pl)
Długi i pogodny weekend spędziłem na ciekawej dyskusji z przyjaciółmi na temat tak zwanego patriotyzmu konsumenckiego. Koledzy o skłonnościach prawicowych przekonywali, że należy kupować polskie produkty wspierając tym samym polskie przedsiębiorstwa, płacące w Polsce podatki. Dyskusję prowadziłem pijąc węgierskie wino sprowadzane przez polskiego restauratora do krakowskiej restauracji, płacącej w Polsce podatki (też od tego wina). Polskie wina z siarką pijałem za młodu.

Kupując polskie produkty -  argumentowali moi konserwatywni przyjaciele -  wzmacniamy polską gospodarkę i zasilamy budżet państwa, które może skuteczniej realizować socjalne programy rządu. Fajnie to brzmi ale kupy się nie trzyma z kilku powodów. Powodów bynajmniej nie ideologicznych lecz czysto ekonomicznych.

Patriotyzm konsumencki – brzmi bardzo donośnie wręcz patetycznie. Ale o co chodzi? Koledzy wyjaśnili mi, że oczywiście mogę kupić zagraniczny produkt ale tylko wtedy gdy nie ma polskiego odpowiednika. Rozumiem więc, że mam kupować meble polskiej firmy Forte, sprzęt AGD firmy Amika, buty w CCC a okna w firmie Drutex. Koleżance na urodziny mam kupić sukienkę w sklepie polskim o nie polsko brzmiącej nazwie Reserved, należącej do spółki LPP, która po stratach wizerunkowych, ponownie płaci podatki w Polsce a nie na Cyprze.

Celowo wymieniłem te firmy i ich produkty. W segmencie B2C to najwięksi polscy eksporterzy, dynamicznie podbijający światowe rynki. Dla przykładu (na podstawie rankingu Wprost), wartość eksportu Amiki to 1 299 milinów zł a udział eksportu w sprzedaży to 64 %, odzież Reserved 1690 milionów ( 35% na eksport), meble Forte 674 miliony (82% na eksport).

Wyobraźmy sobie, że w tenże pogodny weekend podobną dyskusję jak ja prowadzą w Berlinie, pijąc niemiecką wódkę,  Klaus, Lukas i Peter, intelektualiści o prawicowych skłonnościach. I dochodzą do wniosków podobnych co moi polscy antagoniści. Kupujmy niemieckie produkty, przecież mamy własne fabryki mebli, lodówek, butów i ciuchów. Precz z zagraniczną konkurencją. Precz z produkcją silników do Mercedesa w polskim Jaworznie, nową inwestycją – czym słusznie chwalił się wicepremier Morawiecki.

Jeśli Klaus, Lukas i Peter okażą się skuteczni i rozsieją niemiecki patriotyzm konsumencki, to polscy eksporterzy będą w dupie. Polska ma dodatni bilans płatniczy czyli nadwyżkę eksportu nad importem. To może tylko cieszyć. Martwic mogą poglądy zwolenników tzw. patriotyzmu konsumenckiego. Nurtu ideowego będącego mieszanką źle pojętego nacjonalizmu, państwowego izolacjonizmu i braku ekonomicznej wiedzy.

Także naiwności lub wiary w omnipotencje państwa. Bo niby kto ma wprowadzić patriotyzm konsumencki ? jakie ministerstwo i jakim sposobem? Może uchwała Sejmu w tej sprawie wystarczy? Może Episkopat? Może rozdział w jedynie słusznym darmowym podręczniku.

Na przymusowy patriotyzm konsumencki skazał Rosję Władimir Putin. Kradnąc Krym i rozrabiając na wschodzie Ukrainy  ściągnął sankcje ale i sam nałożył embargo na europejską żywność. Rosjanie kupują więc rosyjskie produkty, Rosja pogrąża się w kryzysie.  

Ostatnie wpisy