Zachodnia jakość – wschodnia cena

Zachodnia jakość – wschodnia cena

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tak brzmi promocyjne hasło jednego z lepszych hoteli w Okunince nad jeziorem Białym. Gdzie to jest? Granica polsko – ukraińsko - białoruska czyli tak zwana Polska C, region biedy i zacofania. Trochę pomogły unijne fundusze spójności. Teraz pomaga program 500 plus, a raczej jego patologia utrzymuje ludzi przy życiu. Wakacyjna ekonomia w pigułce.

Standard wspomnianego hotelu wysoki, klimatyzowane pokoje z tarasami, w ogrodzie grille, restauracja na poziomie. Ceny w Okunince dwa, trzy razy niższe od nadmorskich kurortów. Okuninka kurortem nie jest, choć niczego tu nie brakuje z turystycznej i rozrywkowej oferty a temperatura w czystym jeziorze umożliwia kąpiel w odróżnieniu od modnego ale zimnego Bałtyku.

Dlaczego więc tak tanio? Skąd "zachodnia jakość - wschodnia cena" ?

Po pierwsze brak promocji regionu. Jeszcze  niedawno przyjeżdżali  tu tylko z pobliskiego Lublina i  Chełma, czyli wczasowicz niezbyt zamożny.  Raczej taki,  którzy akceptuje tylko 35 złotych za łóżko w domku campingowym i 8 złotych za kotlet z przeterminowanego mięsa. Gdyby Okuninka miała renomę Kazimierza ceny byłyby dużo wyższe. Na renomę trzeba zapracować a zwłaszcza zapłacić czyli zainwestować jak w każdym, nie tylko turystycznym  biznesie.  O tym nie pomyślano.

Po drugie tania siła robocza. Rodzina prowadząca ośrodek domków obok hotelu zarobi w sezonie jakieś 40 tysięcy i żyje z tego 10 miesięcy w roku. Podobnie sprzedawca lodów i straganowego badziewia czy kelnerka podająca rybkę w jednej z wielu smażalni. Tu żniwa to lipiec i połowa sierpnia, później wszystko zamiera.

Za komuny w pobliskiej  Włodawie, skąd siła robocza przybywa rowerem,  była garbarnia, tartak, fabryka tektury i dobrze się żyło. Teraz tak zwanych zakładów pracy już nie ma, nie ma też zakładowych i resortowych ośrodków wczasowych dających pracę i napędzających wczasowiczów w hurtowych ilościach.

Teraz nic tam nie ma oprócz zabytkowej synagogi. Ale jest program 500 plus. Działa tak, że oficjalne bezrobocie to 26 procent a faktycznie każdy jak chce to gdzieś za marne grosze pracuje, choćby dorywczo. Jeden warunek stawia tu pracownik: kasa tylko do ręki, bo stracę 500 plus. Związki zawodowe dopominają się likwidacji śmieciówek. W takich Włodawach pracownicy chcą tylko na czarno. Może związek zawodowy założą. Solidarność plus. A raczej OPZZ plus, bo Włodawa jest lewicowa, mieszkańcy z sentymentem wspominają  dobrobyt PRL -u.

Swoja droga z tej lokalnej perspektywy Polski C dość egzotycznie wygląda dyskusja o płacy minimalnej czy stawce 12 za godzinę. – Niech sobie i 100 złotych uchwalą, płacę ile mogę, chętnych nie brakuje – ironizuje właściciel pensjonatu. Tu stawek nie ma. Tu wszystko na czarno. Jest za to jezioro Białe z czystą woda, pograniczna rzeka Bug i piękne lasy.

Ostatnie wpisy