Zdrowotne obietnice wyborcze bez żadnego pomysłu

Zdrowotne obietnice wyborcze bez żadnego pomysłu

Ludzie umierają na szpitalnych SOR-ach i z braku dostępu do leków ratujących życie, a politycy w kampanii wyborczej obiecują kolejne absurdalne transfery socjalne z pieniędzy zabranym podatnikom. W miniony weekend na konwencjach trwał wyborczy poker. 13 - ta emerytura na zawsze – obiecuje opozycja, 13-ta i 14-ta – deklaruje formacja rządząca. Coś mi to mi przypomina kolejne pensje dla górników, wypłacane tylko po to, by ci nie robili zadym przed kancelarią premiera w Alejach Ujazdowskich.

W Rosji wznoszący toast mówią: życzę zdrowia, bo wszystko inne można kupić, ewentualnie ukraść. W pełni podzielam ten pogląd i piję „na zdarowie”. Lepiej się napić, niż naiwnie wierzyć że politycy w sprawie opieki zdrowotnej coś zrobią. Tak, naobiecują wszystko. Maksimum 21 dni do specjalisty, maksimum 60 min na SOR (Koalicja Obywatelska), fundusz na rzecz modernizacji szpitali i przychodni oraz kształcenia młodych kadr medycznych, a nakłady na służbę zdrowia będą wynosiły 6 procent. PKB (Prawo i Sprawiedliwość), 6,8 procent PKB już od dziś z przesunięcia składki rentowej (PSL + Kukiz). Do wyborów jeszcze trochę ponad miesiąc, więc nakłady na służbę zdrowia zapewne będą rosły w obietnicach i może pojawią się też medyczne wynalazki zapewniające nieśmiertelność. Już nic mnie nie zdziwi.

Przestałem się dziwić, gdy zadzwoniła do mnie sąsiadka mojej matki chrzestnej z Łodzi, której to na stare lata starałem się pomagać, właśnie przez zaangażowaniu owej sąsiadki. – Alicja jest w już drugi raz w szpitalu, chcą ją wypisać, ale ona nie da rady być sama w domu, coraz gorzej widzi, ledwo chodzi, pomagałam, ale ja też schorowana – mówi, prosząc o pomoc. Nazajutrz rozmawiam już z panią ordynator, na korytarzu, gdzie się na nią zaczaiłem. - Dom opieki potrzebny, jak to sami w dokumentacji stwierdzacie – mówię, podkreślając, że to osoba samotna o bardzo skromnej emeryturze. – Tak, przyznaje pani ordynator, w pokoju na piętrze uzyska pan wykaz domów opieki senioralnej ale uprzedzam, minimum roczny czas oczekiwania na miejsce. – A ten rok, to co mam panią Alę poddać w stan hibernacji – jadę już swoim tekstem, bo widzę że wszelkie znane mi techniki perswazji nic nie dadzą, a szpital nie jest faktycznie przechowalnią seniorów. – Przykro mi – mówi uczciwie pani ordynator, której dziękuję za szczerość i wiem już co robić. Ja wiem, a nie tak zwane państwo, które w Konstytucji RP zawarło w Art. 68 zapis: Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.

Co to za różnica, jak się wasz komitet wyborczy nazywa, i co obiecujecie. I tak przyszły rząd utworzy większość, która albo zapomni że coś obiecała, albo po prostu nie poradzi sobie z problemem. Ile razy słyszeliśmy już o skróceniu kolejek do lekarzy, które dramatycznie się wydłużają. Dwa dramatyczne przypadki, na które ostatnio natknąłem się w mediach.

„39-latek z podejrzeniem zatoru trafił do szpitala w Sosnowcu i zmarł po 9 godzinach. 35-latek z uciskiem w klatce piersiowej trafił do szpitala w Wodzisławiu Śląskim i zmarł po 10 godzinach. Ostatnie chwile życia spędzili na szpitalnych oddziałach ratunkowych, badani, konsultowani, ale nie leczeni. Młoda kobieta zemdlała w szpitalu w Dąbrowie Górniczej, obserwujący ją ratownik medyczny oddalił się, a pomocy udzielili jej inni pacjenci. Helsińska Fundacja Praw Człowieka przywołuje te opisane w mediach zdarzenia w liście do ministra zdrowia, oczekując kontroli we wszystkich szpitalach w Polsce”.

„Konrad Krzemiński był prawdopodobnie jedyną osobą w Polsce cierpiącą jednocześnie na dwie rzadkie choroby. Przeszedł przeszczep szpiku kostnego i dwa przeszczepy wątroby. Latami toczył heroiczną walkę zarówno z własnym organizmem, jak i z systemem. NFZ nie chciał bowiem zrefundować drogiego leku ratującego mu życie. W ostatnią środę Konrad zmarł. Miał zaledwie 22 lata”.

Szanowni politycy wszelkich orientacji,

Dobrze, że uznajecie oczywisty fakt, że służba zdrowia jest niedofinasowana, choć to przecież wy uchwalacie kolejne budżety. Na wyborczych konwencjach mówcie, że wasze programy, to efekt rozlicznych wyjazdów i rozmów z Polakami w terenie. Tak, ładnie to brzmi, choć trochę niewiarygodnie. Z badań przeprowadzonych na panelu Ariadna wynika, że Polacy stracili zaufanie do państwowej służby zdrowia. Coraz częściej leczą się już tylko prywatnie mimo, że to bardzo kosztowne. Co więcej, aż 44.5 procent ogółu badanych nie chce płacić obligatoryjnych dziś składek zdrowotnych i za własne pieniądze chce korzystać z prywatnej służby zdrowia. W dotychczasowym systemie składkowym i państwowym lecznictwie chce pozostać jedynie 35.7 procent respondentów.

To swoiste votum nieufności dla całej klasy politycznej, która wbrew ciągłym deklaracjom, obietnicom i pseudoreformom, doprowadziła państwową opiekę zdrowotna do stanu agonalnego. Przy czym owo votum nieufności ma charakter konstruktywny. Polacy widząc, że państwo sobie nie radzi, chcą sami decydować o swoim zdrowiu. Może więc warto przyjrzeć się USA sprzed reformy Obamacare z 2010 roku, może warto powrócić do idei bonu zdrowotnego, dając wszystkim możliwość wyboru placówki medycznej na równych zasadach? Nie wiem? Jest waszym obowiązkiem rozwiązać ten problem.

Ostatnie wpisy