Chodzi o opłatę PCC, czyli podatek od czynności cywilnoprawnych, który obecnie wynosi 2 procent ceny transakcyjnej. Dopytywany o rodziców, którzy kupili mieszkania kilku swoim dzieciom, premier wskazał właśnie liczbę 7-8 lokali uzasadniając, że w takim przypadku nabywcą jest osoba zamożniejsza. Zabrakło argumentacji, dlaczego osoby zamożne można na każdym kroku łupić podatkami.
Ale przecież to już wiadomo od ponad siedmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy, wprowadzającej socjalizm nad Wisłą.
Od lat pojawia się także temat podatku katastralnego, czyli daniny od wartości posiadanych nieruchomości. Tu także kombinowano, jak od podatku uchronić tzw. normalną rodzinę z jednym mieszkaniem, a dobrać się do tych, którzy mają ich wiele. Za wiele, zdaniem rządzących. Z planów, wielokrotnie dementowanych, a więc potwierdzanych, nic na szczęście nie wyszło i katastru nie ma. A więc teraz majstruje się przy PCC.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.