Dobro Narodu i brutalne faule

Dobro Narodu i brutalne faule

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mogłoby się wydawać, że z biegiem lat, czym dalej od komunizmu i czym dłużej w Europie, standardy demokratyczne ulegną wzmocnieniu. Można by też sądzić, że w klasie politycznej i społeczeństwie autorytarne pokusy należą do przeszłości. Awantura o Trybunał Konstytucyjny pokazują, że wcale tak nie jest.
Po transformacji ustrojowej, gdy okazało się że jej społeczne koszty mogą zablokować reformy w niektórych środowiskach byłej opozycji demokratycznej mówiono o konieczności „uszlachetnienia” demokracji czyli jej ograniczenia dla dobra Narodu. Pojawiały się pomysły rządzenia dekretami a nawet hasło: „ wolny rynek i silna policja”. To zamierzchłe czasy rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego mocno wspieranego przez Lecha Wałęsę, ówczesnego Prezydenta oskarżanego choćby przez środowisko Gazety Wyborczej o dyktatorskie zapędy.

Ale ani liberałowie ani Wałęsa nic dyktatorskiego nie zrobili, chociaż w czasach trudnej transformacji może byłoby to jakoś do usprawiedliwienia. Właśnie dobrem Narodu, który nie do końca jest w stanie zrozumieć, że likwidacja nierentownych fabryk wraz z wielkoprzemysłową klasą robotniczą czy też PGR-ów, to działania konieczne i słuszne, także dla tych likwidowanych.

Tymczasem jesteśmy ponad ćwierć wieku później i problem „uszlachetniania” demokracji powraca w mało szlachetnym ujęciu. – Nad prawem jest dobro Narodu. Prawo, które nie służy Narodowi jest bezprawiem – mówił z sejmowej trybuny Kornel Morawiecki a w telewizyjnym studio precyzował: - W Norymberdze zbrodniarze też mówili, że przestrzegali niemieckiego prawa.

Kornel Morawiecki notorycznie i konsekwentnie łamał komunistyczne prawo jako szef „Solidarności Walczącej” i chwała mu za to. Ale teraz jest demokratycznie wybranym posłem w listy Kukiz 15, partii antysystemowej, której naczelny postulat wprowadzenia JOW-ów Naród kompletnie olał w niedawnym referendum. No to co z tym dobrem Narodu?

Od kilku dni konstytucjonaliści, politycy i publicyści debatują nad wydarzeniami wokół Trybunału, rozszerzając kontekst na Rosję, Białoruś i liczne światowe dyktatury. Mało w tym głosów rozsądku: Platforma nie powinna wybierać pięciu a trzech sędziów, zaś PiS powinien dwóch a nie pięciu. Cała reszta to polityczna gra o wpływy.

I nie żaden tam kryzys konstytucyjny (w Konstytucji wszystko jest precyzyjnie opisane !) tylko brutalne boiskowe faule, za które dostaje się czerwoną kartę. Przy czym PiS zachował się jak Zinedine Zidane w pamiętnym finale Mundialu 2006. Włoski piłkarz Marco Materazzi obraził francuskiego gwiazdora a ten… przywalił mu z główki. Sędzia usunął go z boiska. Kto, jak nie sędzia ma usuwać faulujących piłkarzy, choć błędy się zdarzają ? Kto, jak nie sędziowie Trybunału Konstytucyjnego mają usuwać wadliwe z Konstytucją ustawy ?

W teorii i praktyce policji jest pogląd, że jak ganki wzajemnie się wyrzynają, to należy się tym krwawym jatkom biernie się przyglądać. Dla dobra Narodu niech sami się zniszczą. Polecam ten pogląd bohaterom obecnego spektaklu. Polecam też refleksję nad sondażami, gdzie .Nowoczesna, partia, której przed chwilą nie było, ma już większe poparcie niż PO. I przestroga, 40 procent badanych (CBOS) uważa, że niekiedy rządy niedemokratyczne mogą być bardziej pożądane. I jest to najwyższy odsetek od 1992 roku.

Ostatnie wpisy