Ania Kerber – narodowe paradoksy

Ania Kerber – narodowe paradoksy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sensacyjna triumfatorka Australian Open jest Polką! Większość kibiców tenisa oglądających jej zwycięski finał z  Sereną Williams była przekonana, że ogląda niemiecką tenisistę, , bo rzeczywiście tak oficjalnie i prawie zgodnie z formalną prawdą jest prezentowana. Prawie zgodnie, bo ma podwójne obywatelstwo (polskie i niemieckie). Sama podkreśla, iż  jest znacznie bardziej związana z Polską i w piłkarskich meczach Polska - Niemcy kibicuje biało-czerwonym.
Z Polską związani też są – jak mawiał Jan Tomaszewski – „farbowane lisy”, piłkarze w biało-czerwonych koszulkach z orzełkiem, odbierających w groteskowych okolicznościach polskie paszporty, nie potrafiąc powiedzieć cokolwiek w języku swojej nowej „ojczyzny”, o zaśpiewaniu hymnu nawet nie wspominając.

Dzięki sukcesowi Angelique Kerber (w Polsce Andżelika, dla bliskich: Ania) mogliśmy się dowiedzieć, że pod Poznaniem jest miejscowość Puszczykowo, gdzie mieszka jej dziadek, i gdzie Ania ma dom, jest zameldowana, mieszka i trenuje w stworzonej przez dziadka akademii tenisa. – Bardzo często media przedstawiają Andżelikę jako Niemkę polskiego pochodzenia, a to nie prawda. Ona ma polski paszport, w Polsce płaci podatki, jej rodzice są Polakami – wyjaśnia Henryk Gawlak, który zarządza akademią tenisa w Puszczykowie.

Mogła grać dla Polski, odmawiała reprezentowania Niemiec w Pucharze Federacji. Jak podaje sport.pl, dwa lata trwały przepychanki z Polskim Związkiem Tenisowym. O co poszło? – Andżelika czuła się Polką i jest Polką. Szkoda, że nie gra dla nas, ale nikt z PZT nie złożył jej poważnej propozycji – przypomina Paweł Ostrowski, były trener Polki.

Szkoda, ale ważne żeby wyciągnąć racjonalne wnioski. Tylko nie takie, jak poprzedni zarządcy polskiej piłki nożnej wchodzących w rolę genealogów, szukających w dawnych dziejach „polskości” piłkarzy, którzy mogą się reprezentacji Polski przydać.
A gdy genealogia zawodziła i nawet w prehistorii brak związków z Polską, do piłkarskiego świata wkraczali politycy. Pamiętacie tę śmieszną ceremonię w Pałacu Prezydenckim, jak śp Lech Kaczyński nadaje polskie obywatelstwo Brazylijczykowi Rogerowi Guerreiro, jak pozują do zdjęć z koszulkami narodowej reprezentacji. Podstawa prawna: prośba Leo Beenhakkera, fanaberia selekcjonera reprezentacji narodowej (sic !), który chciał kogoś kreatywnego na środek pola. A taki akurat grał akurat na Łazienkowskiej w Legii.

Pamiętacie gwiazdę eliminacji Mistrzostw Świata 2002, nigeryjskiego napastnika Polonii Warszawa zwanego Oli ? Skrócona procedura przyznania obywatelstwa – miłośnik sportu Aleksander Kwaśniewski tak zdecydował. Co teraz słychać u Emmanuela Olisadebe i jego żony, którą wywiózł z Polski wraz z paszportem?

Nie odmawiamy prawa Niemcom do radości z sukcesu Kerber. Nie dziwmy się zagranicznym komentatorom, że mówią i piszą o niemieckiej tenisistce skoro obok jej nazwiska podane jest w nawiasie GER a nie POL. Ale że polscy dziennikarze i tenisowi eksperci bezmyślnie powtarzający „niemiecka tenisistka”, to może zadziwiać. Tak trudno dostrzec subtelną różnicę pomiędzy Polką Andżeliką Kerber a Polakiem Olisadebe, Niemką polskiego pochodzenia a czarnoskórym rodakiem z nigeryjskim rodowodem?

Ostatnie wpisy