Patriotyczna fantasy

Patriotyczna fantasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Gdy przyjdzie zło z innego wymiaru, to właśnie Polacy będą w stanie stawić mu czoła.
Polska jako opoka, ostoja i potęga. To motyw, który w naszej rodzimej fantastyce wraca co czas jakiś. Zresztą nie tylko w fantastyce, są przecież jeszcze niezłe powieści historyczne i raczej żenujące współczesne (jeśli bowiem ktoś usiłuje naszą współczesną rolę w świecie materialnym czy duchowym określać jako potęgę to, ani o książce, ani o autorze dobrze nie świadczy).

Więc przede wszystkim fantastyka. Zwykle znaleźć tam można historie alternatywne w których nam po prostu lepiej poszło. Tomasz Kołodziejczak poszedł zupełnie inną drogą. Oto powieść fantasy w której Polska i Polacy (w przeciwieństwie do prawie całej reszty świata) mają się nieźle. Bo nasze rozliczne narodowe przypadłości okazały się w nowej rzeczywistości zaletami. Bo nadeszło zło. Rozliczne i w wielu postaciach. Oto nasza rzeczywistość połączyła się z innymi i zdecydowanie źle jako ludzkość na tym wyszliśmy. Inne pełne mistycznego zła wymiary urządziły sobie u nas żerowisko. Pozbawiona ducha, mistycyzmu, wiary (w jej najszerszym możliwym znaczeniu) cywilizacja Zachodu została zgnieciona. A my żyjemy. Z pomocą Elfów (stworzeń z jeszcze innego wymiaru, które przybyły do nas z militarną i duchową pomocą) i z własnym przekonaniem o naszej sile, mocy i słuszności. Trwamy na posterunku, bronimy granic, powoli odbudowujemy świat gdzie się da, a gdzie się da bronimy tego co jeszcze nam zostało. Bo trzeba wierzyć.

Kołodziejczak świetnie opowiada, to urodzony bajarz (a w tej książce dodatkowo wspomagany przez klimatyczne ilustracje Przemka Truścińskiego). Bez najmniejszego problemu kupuję taką, nadzwyczaj spójną, w swym fantastycznym pomyśle, wizję świata i wchłaniam kolejne przygody królewskiego geografa Kajetana Kłobudzkiego. A jest ich tu sporo. Ta książka to bowiem druga, acz w dość nietypowy sposób, część cyklu. Najpierw była powieść „Czarny horyzont”, do której „Czerwona mgła” jest prequelem. I nie dość, że nie potrzebujemy znać wcześniejszej powieści (ja jej wcześniej nie znałem), to w miarę czytania orientujemy się, że kolejne historie, zamknięte nowele cofają nas coraz bardziej w młodość Kłobudzkiego. Jakbyśmy szli w jego przeszłość i poznawali skąd tak wielkie późniejsze moce, umiejętności ale także słabości bohatera. To ciekawy formalny zabieg, a przy tym oryginalny sposób na poszerzanie wiedzy o świecie przedstawionym.

„Czerwona mgła” Kołodziejczaka to dobra, wyrazista patriotyczna fantasy. Jej autor jawi się jako jeden z niewielu współczesnych pisarzy z wyraźnymi konserwatywno-prawicowymi przekonaniami, który potrafi je zaprezentować w sposób rozrywkowy i nienachalny. Który rozumie, że najpierw dobre rzemiosło, ciekawa fabuła i atrakcyjna forma a potem ewentualnie umiejętnie wpleciony przekaz ideologiczny.

A już zupełnie na koniec jeszcze zdanie o samym tym przekazie. Bo rozumiem, że gdzieś wewnątrz tej prozy tkwi szacunek dla tradycji, potrzeba duchowości, wiary, dobra, prawości. Nie z każdą z tych potrzeb się zgadzam, ale to już mój problem. Zauważyłem jednak, że (celowo bądź nie) autor tej fabuły pokazuje w niej w sposób bardzo konkretny - choć może nie dla każdego czytelny – że Boga nie ma. Jest jego wielka potrzeba, z niej wynika mnóstwo dobrego, ale równie dobrze można zastąpić go innymi formami pozytywnej duchowości. I przynoszą one równie pozytywny skutek. Rzecz w samej wierze, a nie w istnieniu konkretnej, wymyślonej przez dany kościół siły wyższej. A że u nas ta wiara oznacza przeważnie katolicyzm mamy więc w tej historii taką rzeczywistość a nie inną. I patrząc na świat za oknem, pod taką myślą w pełni się podpisuję.


„Czerwona mgła” Tomasz Kołodziejczak; Fabryka Słów 2012

Ostatnie wpisy

  • Znowu ten Karolak. Tylko nie ten3 gru 2013W poprzednio wydanej książkowej rozmowie Marii Czubaszek i Artura Andrusa czegoś mi brakowało. I już wiem czego. A w zasadzie, kogo. Wojciecha Karolaka.
  • Książki, których nie doczytałem26 paź 2013Nie przy każdym tomie jestem w stanie dotrwać do ostatniej strony. Z najróżniejszych powodów.
  • Na ochłodę8 lip 2013Największa porażka brytyjskiej marynarki w fascynującej i niesamowicie mroźnej wizji.
  • Niezapomniany milicjant5 lip 2013Jeden z najsłynniejszych i najpopularniejszych seriali telewizyjnych czasów PRL doczekał się wreszcie swojej monografii
  • Gestapo w piwnicy2 lip 2013Już jedenaście lat temu odszedł człowiek, który jak mało kto rozumiał na czym polega dobra rozrywka. Dbajmy o pamięć o nim.